Tegoroczna wiosna przywitała nas nieustępującą zimową aurą. Większość zbiorników jest w dalszym ciągu skuta lodem, częściowo lub całkowicie. Łowienie w takich warunkach jest niezwykle trudne, dlatego też większość przedwiosennych wypraw, często kończy się fiaskiem.
Korzystając z kilku dni względnie "przyjemnej" pogody postanowiliśmy wraz z Michałem sprawdzić jego ulubione wiosenne miejscówki, a metodą, którą wybrał Michał, był klasyczny feeder. Nasz główny cel stanowiły leszcze, aczkolwiek po cichu liczyliśmy na grube płocie, liny, może nawet karpie. Podczas naszego weekendowego wędkowania, sprawdziliśmy dwa różne łowiska i ku naszemu rozczarowaniu pierwsze z nich okazało się totalnie martwe. Przez cały dzień spędzony nad wodą, nie doczekaliśmy się nawet najmniejszego brania, nie mówiąc już o braku tzw. "obcierek", których również nie uświadczyliśmy.
Drugie łowisko, płytsze i odmarznięte tylko w niewielkiej części, okazało się dużo bardziej łaskawe. Przez kilka godzin na zestawie Michała co chwilę meldowały się ładne leszcze, które dość szybko, pojawiły się w przygotowanej przez niego strefie nęcenia.
Przygotowanie zanęty
Do zanęcenia łowiska wybraliśmy kilka mieszanek z serii Dragon Elite (Leszcz special i płoć ochotka czarna), Mega Baits TactiX (Match czekolada) oraz czarną glinę rozpraszającą w proporcji 2:1. Czekając na kolejne branie poprosiłem Michała o kilka słów odnośnie samej zanęty oraz sposobu jej przygotowania i podania w łowisko:
"Wymieszaną zanętę nawilżyłem kilka godzin wcześniej, przed przyjazdem na łowisko. Starałem się uzyskać konsystencję na granicy przemoczenia, aby zalegała na dnie. Na taką konfigurację mieszanek zdecydowałem się ze względu na niską kleistość i łatwość wymywanie jej z koszyka oraz ciemną, nieodstraszającą barwę. Zadbałem również o "mięsny" akcent, stąd wybór czarnej ochotkowej płoci. Glinę dowilżyłem atomizerem, aby nie smużyła i nie gubiła frakcji poza łowiskiem, podobnie jak sama zanęta.
Muszę przyznać, że do tej pory nie miałem okazji stosować tych zanęt, ale bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ich uniwersalność oraz neutralność zapachowa. Tactix Leszcz to mieszanka bardzo treściwa o średniej frakcji, natomiast Elite jest nieco uboższa, co czyni ją istotnym elementem mieszanek używanych w zimniejszych porach roku. Zastosowanie obu tych zanęt w odpowiednich proporcjach pozwala dostosować się praktycznie do każdych warunków zastanych na łowisku. Na start zanęciłem łowisko 10 szklankami przygotowanej wcześniej mieszanki, wzbogaconej ok 100 ml żywej pinki, na dystansie ok. 38 m."
Sprzęt
Przygotowując się do wczesnowiosennego feederowania, dobór odpowiedniego sprzętu jest niezwykle istotny. Wraz z Michałem, zdecydowaliśmy się na wybór stosunkowo lekkich wędzisk z serii TactiX, a dokładnie modeli: 3,30 m o ciężarze wyrzutowym do 60 g oraz kołowrotków Mega Baits Elite FR, w rozmiarze 35. Dodatkowo postanowiliśmy sprawdzić nową żyłkę z serii Feeder Obssesion, a dokładnie Method Feeder w średnicy 0,23 mm.
Już pierwsze rzuty wystarczyły, aby utwierdzić nas w przekonaniu, ze powyższy wybór był strzałem w przysłowiową "dychę". Wędzisko TactiX, dedykowane jest do Method feedera, ale szybko okazało się, że równie dobrze spisuje się w klasycznym feederze. Dynamika oraz moc blanku pozwala bez problemu posyłać zestaw na znaczne odległości, a sama celność i precyzja rzutów jest wręcz zaskakująca. Wędzisko kapitalnie trzyma ryby. Szybko gaśnie po wyrzucie, ale podczas walki, przechodzi w niemal paraboliczne ugięcie, co przekłada się na pewny i w pełni kontrolowany hol. Michał, podobnie jak w przypadku zanęt, nie krył swojego zaskoczenia, a zapytany o swoje odczucia odpowiedział:
"Jestem naprawdę zaskoczony, że wędzisko, które tak naprawdę kosztuje nieco ponad 200 zł, może śmiało konkurować ze znacznie droższymi konstrukcjami. To z jaką łatwością posyła się zestaw na wybraną odległość jest niesamowite. Dynamika blanku i sama akcja jest wręcz wzorowa, a jeśli dodamy do tego wysoką jakość wykonania, mamy produkt godny uwagi nie tylko dla początkujących wędkarzy. Szczerze powiedziawszy cieszę się, że trafił w moje ręce, bo właśnie takiego kija szukałem, już od jakiegoś czasu. Myślę, a wręcz jestem pewien że Tactix Method Feeder 60, zostanie ze mną na dłużej."
Kołowrotek Mega Baits FR w rozmiarze 35 okazał się również doskonałym wyborem. Mocna i sprawdzona konstrukcja to jego główna zaleta, a jeśli dodamy do tego płynnie działający hamulec o szerokim zakresie regulacji i atrakcyjną cenę, mamy bardzo ciekawy produkt, będący idealnym uzupełnieniem każdego zestawu feederowego.
Muszę przyznać, że bardzo zaskoczyła mnie jego praca pod obciążeniem. Nie czuć żadnego bicia, kołowrotek pracuje cicho, bez żadnych niepokojących dźwięków. Przy rozmiarze 35 nawój na jeden obrót korbki to 80 cm, co przy łowieniu na dystansie ok. 40 m jest w zupełności wystarczające. Niska temperatura, padający na zmianę śnieg i deszcz, również nie zrobiły na nim żadnego wrażenia.
Hamulec jest bardzo precyzyjny, co przy zastosowaniu cienkich przyponów jest sprawą kluczową. Szybko reaguje na nagłe zrywy walczących ryb, płynnie oddając żyłkę, bez zacięć i oporów.
Żyłka Method Feeder z naszej nowej serii Feeder Obsession, również sprawdziła się wzorowo. Oczywiście, dwie czy trzy wyprawy to trochę za mało, aby wydać rzetelną opinię, ale biorąc pod uwagę jej wcześniejsze testy oraz nasze ostatnie spostrzeżenia, możemy śmiało stwierdzić, że jej walory użytkowe idealnie odpowiadają wymaganiom stawianym żyłkom, przeznaczonym do metod gruntowych. Jej główne zalety to niska rozciągliwość, zapewniająca lepszy kontakt z przynętą oraz widoczność brań, wysoka wytrzymałość, oraz łatwa zatapialność. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest również sama szpula, na której żyłka jest konfekcjonowana. Z jednej strony ma ona gładką krawędź, przez co odwijanie jej i nawijanie na kołowrotek, w przeciwnym kierunku do ruchu wskazówek zegara (umożliwia to zminimalizowanie efektu skręcania i poprawia nawój) jest bardzo wygodne. Wczesnowiosenne łowienie nie należy do najłatwiejszych, a wielu przypadkach potrafi być naprawdę trudne. Zmieniająca się z godziny na godzinę pogoda, silny wiatr i opady, również nie ułatwiają przygotowania skutecznej taktyki.
Okazuje się jednak, że dobrze przemyślany wybór łowiska oraz dobór odpowiedniego sprzętu i zanęty, potrafi zagwarantować całkiem przyzwoite wyniki. Podczas naszego ostatniego wypadu, udało się przechytrzyć kilkanaście ładnych leszczy, dzięki czemu mogliśmy przetestować w boju nowe zestawy oraz przygotowaną przez Michała mieszankę naszych zanęt z serii Elite i TactiX. Już nie możemy doczekać się nadejścia prawdziwej wiosny i kolejnej, zaplanowanej już wyprawy na karpie i liny.
Pozdrawiamy!
Michał Gałek & Piotrek Czerwiński
Team Dragon