Kwestia doboru poszczególnych elementów naszego zestawu jest kluczowa dla komfortu i skuteczności łowienia. Ma to szczególne znaczenie podczas połowu dużych ryb, kiedy nasz sprzęt jest wystawiony na ciężką próbę i ekstremalne przeciążenia. Zasada ta ma również proporcjonalne przełożenie, kiedy sięgamy po lekkie wędki, łowiąc relatywnie niewielkie ryby.
Wszyscy znamy wędkarskie porzekadło, że nasz zestaw ma wytrzymałość jego najsłabszego ogniwa. Ja tę zasadę brałbym nie tylko dosłownie, przekładając wytrzymałość na fizyczną moc poszczególnych elementów. Uważam, że o "sile" poszczególnych składowych naszego sprzętu stanowi ich przeznaczenie do danej metody. Na nic zda się cienka plecionka i mikroprzynęty, kiedy nasze wędzisko nie będzie ładowało się pod najmniejszymi obciążeniami.
Równie istotny jest dobór kołowrotka tak, aby pasował do całości swoją wagą, czułością hamulca walki, kulturą pracy, a także, co jest chyba dla mnie najważniejsze – precyzją nawoju ultracienkiej plecionki.
Team Dragon SL dostępny jest dla polskich wędkarzy od 2020 roku. Jest to świetna odpowiedź na zapotrzebowanie rynku i wzrost popularności delikatnego spiningu. Występuje on w trzech wielkościach, z której najmniejszy egzemplarz waży jedynie 161 g.
Ja najczęściej sięgam po model największy (FD1125i), którego masa nieznacznie przekracza 200 g. Świetnie współgra nawet z najdelikatniejszymi używanymi przeze mnie wędziskami, jakimi- mimo wszystko - są skrajnie różne CXT Micro Special 0,5 – 6 g i Flash Slow Lure do 8g. Z krótkim CXT stanowi idealny zestaw do lekkiego łowienia pstrągów, okoni, a także białorybu.
Dedykacja tytułowego kołowrotka do lekkiego łowienia ma swoje wyraźne odzwierciedlenie w jego konstrukcji. Niewielka masa, relatywnie lekki, choć wystarczający i bardzo czuły, uszczelniony hamulec walki. Szpula została "wyścielona" gumowym pierścieniem, dzięki czemu podczas połowu plecionką nie musimy nawijać żyłkowego podkładu. Sama szpula jest bardzo płytka, dedykowana cienkim linkom i ułatwiająca dalekie rzuty lekkimi wabikami.
Korbka, wykonana w technologii CNC, zwieńczona jest wygodnym i "ciepłym" korkowym knobem. Co ważne - samo ramię korbki jest wkręcane bezpośrednio w główną przekładnię kołowrotka. Gwarantuje to trwałość połączenia i eliminuje ryzyko powstawania luzów w tym miejscu.
Jak już wspomniałem, kołowrotek dedykowany jest do lekkiego łowienia, a jego przekładnia pracuje idealnie gładko, nie zaburzając informacji docierających przez linkę i blank, do dłoni wędkarza. Chcąc sprawdzić, na ile kultura pracy zostanie zachowana podczas większych przeciążeń, sięgnąłem po SLa podczas łowienia okoni, przy pomocy wędziska SFX 2-14g. Wąskie 4-7cm gumy i główki o masie do 12g nie stanowiły żadnego poważnego wyzwania dla elementów przekładni. Kołowrotek wciąż pracował wręcz niewyczuwalnie, bez żadnych oporów.
Cechą istotną, o której nie można zapomnieć, jest fakt, iż kołowrotek ten nie posiada przełącznika biegu wstecznego. Tak, nie mamy możliwości kręcić korbką do tyłu. Istnieje co prawda nieliczne grono wędkarzy, stosujących technikę "odwijania" podczas opaskowego łowienia szczególnie jazi, jednak jestem pewny, że większość łowców doceni to rozwiązanie. Nie ma mowy, byśmy odnotowali skok korbki do tyłu, czy występujące na mrozie przepuszczanie łożyska wstecz.
Faktem, który poruszę w ostatnim akapicie, jest dla mnie najważniejsza zaleta Team Dragona SL. Nie, nie jest to design, który - swoją drogą - naprawdę wpada w oko i może się podobać. Cechą, która jest dla mnie szalenie istotna, jest precyzja, z jaką ten kołowrotek układa plecionkę. Szczególnie tę najcieńszą, a nierzadko sięgam po "pajęczynki" opisane na szpuli, jako 0,06 mm, lub nawet mniej. Taka linka ma ogromną tendencję do denerwującego plątania się i przede wszystkim wpadania pod szpulę, gdzie z reguły zostaje natychmiast przecięta. Dzieje się to za sprawą wadliwych konstrukcji, które niedostatecznie napinają luźną linkę. Podczas kierowania rzutów pod prąd nierzadko bardzo lekkimi, pstrągowymi wabikami, dochodzi właśnie do takiej niekorzystnej sytuacji. Przynęta w chwili dotknięcia lustra wody zaczyna się do nas zbliżać, dodatkowo luzując i tak nienapiętą plecionkę. SL w takiej sytuacji świetnie sobie radzi. Szeroka, tytanowa rolka prowadząca, oraz wyważony rotor, zapobiegają splątaniu linki. Właśnie podczas sięgania po ultralekkie przynęty ten problem najczęściej występuje i jest swego rodzaju testem, czy dany kołowrotek do lekkiego łowienia się nadaje. W tym elemencie Team Dragon SL spisuje się celujaco, co w połączeniu z pozostałymi jego walorami, daje kompletne narzędzie do lekkiego spiningu.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Kamil Zaczkiewicz
Team Dragon/Strike Pro Polska