Nie mogłem dłużej czekać, aby podzielić się moimi spostrzeżeniami z ponadmiesięcznego użytkowania wędeczki Dragon Finesse 1,98 m o cw. 0,5 – 7 g. Taki to ze mnie niespokojny duch ;)
Jeszcze niedawno zastanawiałem się, czy aby hasło: "Enjoy Finesse Fishing", które widnieje na blanku, na pewno jest słuszne. Lubię dzielić się swoimi odczuciami wynikającymi z użytkowania sprzętu; najbardziej tymi "na gorąco", bezpośrednio po powrocie znad wody, a jeśli dotyczą one czegoś zupełnie nowego - a takową rzeczą niewątpliwie jest wędka Dragon Finesse, którą miesiąc temu wziąłem po raz pierwszy do ręki - to na pewno są one w pełni szczere.
Ale do rzeczy: czy seryjne hasło jest słuszne?
Otóż z całą pewnością tak!!!
Już pierwsze chwile z Finesską w poszukiwaniu wczesnowiosennych okoni dały mi mnóstwo frajdy. Na szczęście moje pasiaste rozbójniki miały ochotę na odrobinę zabawy, dzięki czemu mogłem sprawdzić wędkę w okoniowym "boju" i tu miłe zaskoczenie: kijek w moim odczuciu "ogarnia" nie tylko techniki opadowe, ale także - a może przede wszystkim - jest świetną propozycja dla miłośników drop-shota. Wszystkie "wiosenne pstryknięcia", których na szczęście nie brakowało były doskonale wyczuwalne!!! Co równie ważne: wszystkie pasiaki udawało szczęśliwie doholować.
Wędka opisana jest jako X-Fast, pod obciążeniem jednak pracuje nieco inaczej. To zupełnie tak, jakby w jednym blanku zamknąć podwójną charakterystykę – w zacięciu X-Fast, a w holu Medium Fast – właściwość bardzo pożądana i z całą pewnością przełożyła się na wysoki procent wyholowanych ryb.
Jeśli chodzi o właściwości rzutowe - wyśmienicie obsługuje przynęty z zakresu ciężaru wyrzutowego, jednakże najlepiej "katapultuje" te cięższe.
Na koniec ostatnie zdanie na temat wyważenia kija .
Mój idealnie współgrał z Team Dragonem SL FD1120i, który - ważąc zaledwie 186 g - doskonale go dopełniał, a cały zestaw miał 278 g, więc nie mam mowy, aby w jakimś stopniu męczył rękę i był uciążliwy. Podsumowując powiem tak: okonie, wracajcie do formy po waszych "miłosnych igraszkach"; za kilka dni znów do was wrócimy; ja i moja Finesska.
Łukasz Adamiak
Team Dragon