Jak ważnym elementem w "wędkowej układance" jest sprawny, działający bez zarzutów kołowrotek, wie chyba każdy wędkarz i raczej nikogo do tego nie trzeba przekonywać. I właśnie taki młynek chcę dziś Wam przedstawić.
Na sklepowych półkach czy na stronach internetowych znajdziemy ogromne, chyba niepoliczone ilości kołowrotków. O ich liczebności świadczy chociażby fakt, iż w samej ofercie DRAGON jest ich bez mała... 250 różnych propozycji! W ich skład wchodzą przeróżne kołowrotki: od "zwykłych" z wymienną szpulą, przez multiplikatory, po muchowe "kółka". Od podlodowych "mikrusów", przez klasyczne do spinningu, spławika, czy gruntówki, po morskie, czy sumowe "betoniarki". Dragon, Ryobi, MegaBAITS, Maxel – "od wyboru, do koloru". W tej szerokiej ofercie, znajdzie coś dla siebie chyba każdy wędkarz. Od "zwykłego" kołowrotka do pierwszej wędki, po specjalistyczny młynek z wyższej półki, który przystosowany jest do konkretnych zadań.
TEAM DRAGON Z
Tym razem zatrzymamy się przy kołowrotku spinningowym, który do wspomnianej ćwiartki z tysiąca, ma swój udział w skromnej liczbie "4". Jest to kołowrotek Team Dragon Z FD, który oferowany jest w czterech rozmiarach: 2000, 2500, 3000 i 3500. Osobiście posiadam trzecią wielkość i stosuję go przede wszystkim przy łowieniu sandaczy, jednak sprawdzi się on także i w połowie innych gatunków ryb. Już samo wzięcie go do ręki mówi wiele: solidny, z wyraźną wagą (wielkość 3000 to 331 gramów), która świadczy o tym, iż nie jest to "zabawkowy plastik", tylko sprzęt, który nie boi się poważnych zadań. A dowodem na to, iż dobre pierwsze wrażenie nie jest tylko wrażeniem jest moc hamulca, która przy relatywnie niewielkim kołowrotku jest wymierzona na aż... 11 kg!
TO JUŻ 5 LAT NIEZAWODNEJ WSPÓŁPRACY
Służy mi on przy nocnym poszukiwaniu mętnookich nieprzerwanie od roku 2017, czyli obecnie to już 5 piąty sezon, kiedy będę go użytkował. I mimo upływu czasu, mimo setek "przekręconych" godzin i dziesiątek wyjętych mętnookich (ale nie tylko), wciąż zachowuje się bez zarzutu i sprawia wrażenie, jakby był świeżo wyjęty z pudełka. Po dziś dzień kręci lekko i cicho; nawet przy większym oporze przynęty czy nurtu nie zaczyna szumieć. Jakiekolwiek opory czy zmiany w płynności zwijania po prostu nie występują. Łożysko oporowe wciąż "na posterunku" i nie istnieją żadne luzy, pozwalające korbce kołowrotka na cofanie się. No i co szczególnie zwraca moją uwagę to fakt, iż hamulec pracuje na najwyższym poziomie i nawet przy odjazdach dużej ryby na mocno dokręconym, wydaje on linkę niebywale płynnie, bez najdrobniejszego zarzutu. Mimo upływu czasu, "kultura" pracy tego kołowrotka jest pozytywnie zaskakująca.
TROCHĘ INŻYNIERII
Nie będę zgrywał wielkiego znawcy i przyznam się, że sam opis kołowrotka, tj. z jakich materiałów został on złożony, nie zawsze wszystko mi wyjaśnia, gdyż niektóre pojęcia są dla mnie najzwyczajniej w świecie obce. Nie jestem w tym temacie "orłem", a odpowiadający moim wymaganiom kołowrotek, bez wgłębiania się w "bebechy", ma po prostu spełniać swoją funkcję, nic więcej. Tzn: ma równo nawijać linkę (nie dopuszczać do częstych splątań plecionki), płynnie i lekko się kręcić, ma posiadać działający bez zarzutu hamulec i nie nadawać się po sezonie do wyrzucenia. I to wszystko kołowrotkowa "zetka" mi daje, co sprawia, iż jestem z tego młynka zadowolony i szczerze go polecam.
Jednak z pewnością są wędkarze, których "wędkarska mechanika" interesuje bardziej niż mnie, więc wspomnę także o materiałach, jakie zostały użyte do stworzenia tego kołowrotka.
A więc:
- korpus z duraluminium,
- rotor z duraluminium,
- szpula (V) z duraluminium,
- korbka z duraluminium,
- 9 kulkowych łożysk (ze stali nierdzewnej),
- oś szpuli ze stali nierdzewnej,
- wałek przekładni ze stali nierdzewnej,
- jednokierunkowe łożysko walcowe (zapewniające natychmiastową blokadę biegu wstecznego),
- główna przekładnia HEG (frezowana, zapewniająca lekką i płynną pracę),
- rolka prowadząca z tytanu (duża średnica, zabezpieczająca przed skręcaniem),
- kabłąk rurkowy (powierzchnia supertwarda),
- dynamiczne wyważenie rotora w systemie SBS,
- wielotarczowy oraz wodoszczelny hamulec (precyzyjny, z płynną i wielopunktową regulacją),
- trwała, spiralna sprężyna zbijająca kabłąk,
- zabezpieczenie antykorozyjne,
- uchwyt korbki (wygodny) z twardej pianki EVA.
Mariusz Drogoś