Seria Excite to nasza tegoroczna nowość. Znajduje się w niej aż 33 modeli wędzisk o dł. od 1.98 do 2.90 i szerokim zakresie ciężarów wyrzutowych oraz zróżnicowanej akcji. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie wybrał chociaż jednej sztuki dla siebie! I tak, tuż przed sezonem boleniowym, stałem się posiadaczem modelu o dł. 2,75 i ciężarze wyrzutowym: 5 – 25 g.
Jako że Excite to w założeniu seria budżetowa, postanowiłem wyposażyć ją w kołowrotek z podobnej półki (Ryobi MX Excia w rozm. 4000) -tak, aby stworzyć dla Was propozycję zestawu, który nie nadszarpnie zbytnio domowego budżetu.
Muszę się jednak przyznać, że w kwestii plecionki nigdy nie pozwalam sobie na jakikolwiek kompromis, dlatego też w tym wypadku wybrałem naszą tegoroczną nowość, czyli hm 8x p.e. o średnicy 0,10 mm.
Excite 2,75, 5-25 g
Wędzisko Excite kosztuję w sklepach ok. 200 zł, co czyni je mocno atrakcyjnym, ale z pewnością wielu wędkarzy zada sobie pytanie, czy ta atrakcyjność idzie w parze z jakością? Projektując te wędziska staraliśmy się przede wszystkim znaleźć jak najlepsze blanki i uzbroić je w jak najlepsze w tym przedziale cenowym komponenty (maty TORAY, twarda pianka EVA, przelotki klasy SIC oraz uchwyty kołowrotka typu IPS i ACS). Model, który wybrałem dla siebie, czyli 2,75, 5-25 g, to typowy rzeczny uniwersał. Opis blanku, X-fast, odpowiada rzeczywistości. Kijek jest szybki, ale przede wszystkim bardzo dynamiczny. Świetnie rzuca się nim zarówno lekkimi jak i nieco cięższymi przynętami. Zaskakuje również celność i intuicyjność w podawaniu wabików w różnego rodzaju "dziury".
Rękojeść ma odpowiednią długość i jest bardzo wygodna, co w połączeniu z poprawnym wyważeniem wędziska sprawia że wędziskiem łowi się przyjemnie i komfortowo nawet przez kilka godzin.
Hol nawet większych, silniejszych ryb to czysta formalność. Blank posiada spory zapas mocy, a mimo swojej szybkości i pozornie szczytowej akcji "chętnie" przechodzi w głębsze ugięcie, pewnie trzymając zaciętego drapieżnika. Możecie mi wierzyć, że nawet silne, ponad 70 cm bolenie, w rwącym nurcie rzeki nie zrobiły na moim Excite’cie najmniejszego wrażenia.
Myślę, że z powodzeniem można zabrać Excite’a np. na lekkie szczupaki lub nocne sandacze. Drzemiąca w blanku moc jest wystarczająca, aby podjąć walkę z naprawdę dużą rybą.
Ryobi Excia MX 4000
Osobiście w swoim arsenale posiadam 3 Excie (2 w rozm. 4000 i 1 w rozm. 3000) i może nie będę tutaj obiektywny, ale bardzo się z nimi polubiłem. Dwie 4000-tki "katuje" od zeszłego sezonu na boleniach i nie zauważyłem kompletnie żadnego zużycia. Oczywiście mój sposób łowienia boleni różni się nieco od tego standardowego, szybkiego zwijania różnego rodzaju ciężkich woblerów z prostopadle ustawionym sterem, więc na dobrą sprawę nie potrzebowałem niebotycznie wytrzymałego kołowrotka.
Tak czy inaczej, moje Excie dostały w poprzednim sezonie mocno w kość, a mimo to nadal działają jak w dniu wyjęcia z pudełek. Osobiście cenie je za bardzo dobry nawój, przyjemną pracę oraz świetnie działający hamulec, który przy boleniach ma kluczowe znaczenie!
Plecionka HM 8X P.E.
Plecionka ta to także nasza tegoroczna nowość. Oczywiście jest to nasza flagowa linka, ale jak już wspomniałem w tym konkretnym przypadku - zawsze unikam kompromisów. Cenowo może i nie do końca wpisuje się w budżetowy zestaw, ale możecie mi wierzyć, że jej parametry (wytrzymałość, gładkość oraz totalny brak szumienia czy tez innych dziwnych odgłosów) są wystarczającym argumentem, przemawiającym za takim, a nie innym wyborem.
Osobiście testuję HM 8X P.E. od zeszłego roku, w różnych średnicach i pod różne gatunki ryb i na ten moment nie wyobrażam sobie, żeby jakakolwiek inna plecionka mogła je zastąpić.
Do łowienia boleni wybrałem najbardziej neutralny kolor, czyli jasno szary i średnicę 0,10 mm, która jest idealnym kompromisem pomiędzy odległością rzutów, a wytrzymałością. Przy połowie boleni nie używam fluorocarbonu, a jeśli już, to bardzo rzadko. Nie zauważyłem, żeby jego zastosowanie jakoś znacznie wpłynęło na ilość brań.
Jeżeli podliczymy sobie nasz zestaw, otrzymujemy niewygórowaną i bardzo atrakcyjną kwotę. Oczywiście można poszukać np. tańszego kołowrotka, czy też plecionki, ale przygotowując zestaw na nieco większe drapieżniki (boleń, sandacz, szczupak) warto zastanowić się, czy faktycznie ma to sens. Niestety takie kompromisy lubią się mścić w najmniej oczekiwanym momencie, a ponadto nieco lepszy sprzęt przekłada się w prostej linii na nasz komfort wynikający z jego użytkowania.
Szukając dla siebie zestawu w tej półce cenowej pamiętajcie proszę, aby skupiać się głównie na walorach użytkowych, a nie zastosowanych technologiach (owszem, te też są istotne, ale niestety w pewnych widełkach kwotowych nie można oczekiwać najlepszych materiałów czy komponentów) chociaż biorąc pod uwagę obecny rozwój technologiczny, nawet najtańsze komponenty odznaczają się przyzwoitymi właściwościami. Oczywiście, jeżeli chcielibyście jednak sprawdzić inne, nieco tańsze opcje, zapraszamy do kontaktu. Zawsze chętnie doradzimy ! ?
Piotr Czerwiński