Testerzy relacjonują

Czarodziejski pellet MegaBaits, czyli zlot nocnych karpi w podwodnej stołówce

Ostatnie dni nie obfitowały w wypady wędkarskie za drobnym i średnim białorybem. Wysokie temperatury skutecznie zniechęcają do spędzenia choćby kilku godzin na łowisku. Bezlitosne komary nie dają zasiąść na stanowisku, a prześwietlona, stosunkowo czysta woda wymusza użycie odchudzonych zestawów z uwagi na przejrzystość wody. Ryby niezbyt chętnie żerują w ciągu dnia, skupiając się raczej na poszukiwaniu bardziej natlenionej wody niż na wypełnianiu żołądka pokarmem. Wszystkie elementy tej wędkarskiej układanki sprawiły, że dojrzałem do realizacji pierwszego w 2021 roku, wieczorno - nocnego łowienia. A jak już polować w ciemnościach, to wyłącznie na duże okazy. Naszym wyborem (moim i Piotra) zostały karpie, a areną nocnych zmagań stał się zbiornik NO KILL należący do PZW.

Z informacji zasłyszanych od kolegów po kiju wynikało, że nocne karpie wykazują aktywność i chęć do walki i - co najważniejsze - biorą. Ryby w przedziale od 2 do 12 kg "meldowały" się z sukcesem znajomym wędkarzom. Zaczęliśmy więc planować karpiową taktykę. W pierwszej kolejności zastanowiliśmy się nad wyborem optymalnego miejsca do postawienia zestawów. Jednogłośnie zdecydowaliśmy, że będzie to obszar pomiędzy starym korytem rzeki a rynną. Woda, z uwagi na kierunek wiatru i ciągły ruch pod powierzchnią, jest tam odpowiednio natleniona. Następnie skupiliśmy się na towarze, który wykorzystamy do skutecznego nęcenia ryb. Wybór padł na klasykę, czyli kukurydzę z gotowaną konopią, kukurydzę prosto z puszki, oraz pellet 4,5 oraz 6 mm (Classic Frutti Di Mare - Wanilia, Classic Kukurydza - Halibut). Wyjściowa taktyka to około litr towaru pod zestaw ulokowany na 45 m.

Do łowienia wykorzystałem prototyp wędki feeder długości 360 cm i wyrzucie 100 g. Kij o progresywnej akcji radził sobie doskonale z zarzucaniem oraz holem ryb. Chociaż do łowienia karpi mało kto poleca plecionkę, ja postanowiłem – tym razem - przetestować w maksymalnie ekstremalnych warunkach MegaBaits Method Feeder 8x, 150 m w rozmiarze 0,08 i wytrzymałości 9,10 kg wraz z dowiązaną 8 m strzałówką, zrobioną z żyłki XT 69 Pro Feeder 0,25 mm.

Tak skonstruowany zestaw pięknie miotał podajnik do Methody na 45 m. Plecionka z racji swojej niewielkiej średnicy gładko wysnuwała się ze szpuli kołowrotka przy zarzucaniu jak i perfekcyjnie prześlizgiwała się przez przelotki prototypowej wędki. Miękka w dotyku, pozbawiona szorstkości linka w maskującym brązowym kolorze pozwalała – pomimo pojawiającego się bardzo silnego wiatru - wykonywać powtarzalne rzuty na wymaganą odległość. Dodatkowym atutem plecionki przy tak wietrznej pogodzie jest łatwość jej zatapiania. Przez to na wodzie nie tworzył się tzw balon kłujący w oczy każdego doświadczonego feederowca. Dzięki maksymalnie gładkiej powierzchni pokrytej teflonem plecionka przy zwijaniu zestawu i przechodzeniu przez przelotki była praktycznie niesłyszalna, w przeciwieństwie do zwykłych plecionek 4 - splotowych. Linka nie przetłuszcza się, zachowuje optymalną wilgotność, dzięki czemu łatwo daje się ja zatopić. Z kolei jej niska rozciągliwość poprawiająca nie tylko skuteczność zacięć pozwala także dostrzec każdą, nawet najmniejszą tzw. obcierkę, czyli wyraźny znak o tym, że interesujące nas ryby były aktywne na łowisku. 



Zasiadka z pewnością nie byłaby tak emocjonująca i podnosząca poziom adrenaliny, gdyby nie trafny dobór karmy. Na łowienie zdecydowaliśmy się przeznaczyć po połowie paczki pelletów z serii Classic. Wybór granulacji był uzależniony od przewidywanego słabego żerowania ryb. Średnica 4,5 oraz 6 mm nie wabi drobnej ryby, natomiast w przypadku pojawienia się takiej drobnicy szybko ją nasyca, a reszta towaru czeka spokojnie na wymarzone większe sztuki. Litr mieszanki pod zestaw to ostrożna forma nęcenia, która nie zamyka możliwości donęcania i kombinacji składu spod mixu. Gotowana kukurydza z konopią oraz kukurydza z puszki to dodatki dopełniające mix.

Smaki Frutti Di Mare i Wanilia oraz Halibut rewelacyjnie spełniły swoją rolę wabiąc intensywnym zapachem ryby w łowisko. Dodatkowo, po około 40 minutach, z rozmiękniętego pelletu ponad linię dna unosi się równie intensywna chmura zapachowa, która przeniesiona z pomocą podwodnych prądów zwabi nam ryby z dalszej części akwenu.

Zaplanowana taktyka okazała się nadzwyczaj trafna, gdyż na naszym wodnym poligonie doświadczalnym po niecałej godzinie pojawiły się pierwsze obcierki, świadczące o aktywności większych karpi. Ryby ochoczo buszowały w naszykowanej przez nas i dobrze zaopatrzonej podwodnej stołówce, stąd licznie połowione karpie w klasie wagowej od 2 do 8 kg cieszące nasze oczy.

Zestaw imponująco spisywał się podczas holu. Kij doskonale amortyzował odjazdy ryb, a zastosowana strzałówka dodawała rozciągliwości lince podczas holu. Pożyteczną robotę robił dobrze wyregulowany hamulec w kołowrotku. Po każdej złowionej rybie w łowisku lądowały dwa lub trzy koszyki spod mixu, aby utrzymać atrakcyjność nęconego miejsca. Takie regularne donęcanie skutkowało kolejnymi braniami, a ostrożne z natury karpie ochoczo dawały się wyławiać z wody. Co ciekawe, taki dobór granulacji towaru skutkował zupełnym brakiem odwiedzin wszędobylskich i niechcianych przez nas leszczy.

Jak widać, kilka ostatnich nocnych wypadów (po pierwszym, inauguracyjnym, były następne), bezapelacyjnie potwierdziło skuteczność pelletów MegaBaits, dlatego też, idąc za ciosem, domówiłem kolejne opakowania; również z serii Classic.


Michał Gałek