Testerzy relacjonują

Pro GUIDE X 2,13 m, 1-10 g, dropshotowa rożdżka

Wysublimowany wręcz gust oraz chimeryczność okoni urosły wśród wędkarzy do miana prawdziwej legendy. Spinningiści, którzy poświęcają pasiakom większość swojej uwagi, często zabierają ze sobą niebotyczne ilości przynęt oraz po kilka zupełnie różnych zestawów, aby mieć jak największe szanse na dopasowanie się do bieżących smaków i "trendów" panujących wśród żerujących garbusów.

Pojęcie uniwersalnego wędziska już od kilku dobrych sezonów coraz bardziej się zaciera na rzecz konstrukcji stricte specjalistycznych, a przez to przeznaczonych do konkretnych wabików oraz metod ich prezentacji.

Jako wręcz fanatyczny miłośnik lekkiego spinningu i okoni, posiadam w swoim arsenale różne wędziska okoniowe i każde z nich ma swoje konkretne miejsce i przeznaczenie. Nie inaczej jest w przypadku modelu Pro GUIDE X o dł. 2,13 i ciężarze wyrzutowym od 1 do 10 g, który od dłuższego czasu świetnie sprawdza się jako kij do metody drop shot, ale na niewielkim dystansie i nie dużej głębokości. A dlaczego? O tym w dalszej części tekstu…

Wybierając się na okonie, zwłaszcza w najzimniejszych porach roku, zawsze staram się być przygotowany na każdą możliwą ewentualność, dlatego też często zabieram ze sobą 2, a nawet 3 zestawy. Dwa pierwsze to wędziska (jeden mocniejszy, drugi lżejszy) przeznaczone pod klasyczną dłubaninę raczkami, robalami i ripperkami na główce jigowej lub czeburaszce, natomiast 3, zbroję typowo pod metodę drop shot.
Często zdarza się bowiem, że okonie w ciągu tygodnia potrafią diametralnie zmieniać swoje upodobania kulinarne i tak: pierwszego dnia obżerają się raczkami, drugiego chętniej atakują znajdujące się przy dnie, niewielkie rybki, a 3. raczą oko wędkarza pięknymi rajdami za drobnicą po samej powierzchni.

W jednym z poprzednich artykułów opisywałem moją propozycję, która sprawdza się w klasycznym jigowaniu i szuraniu po dnie, natomiast dzisiaj chciałbym skupić się na lekkim i krótko dystansowym drop shocie, który potrafi być niesamowicie skuteczny, zwłaszcza jeżeli widać żerujące okonie przy powierzchni, ale tradycyjny opad lub łowienie w toni nie przynoszą zadowalających rezultatów.
Metody drop shot nie będę tutaj przedstawiać, gdyż temat jest tak szeroki, że zasługuje na osobny materiał. Postaram się natomiast przedstawić mój ulubiony zestaw do lekkiego łowienia na niewielkim dystansie i na łowiskach o niedużej głębokości, gdzie spokojnie możemy zastosować krótsze, ale bardziej precyzyjne wędzisko i które będzie wystarczające, aby móc odpowiednio prezentować przynętę.

Pro GUIDE X o dł. 2.13 m i ciężarze wyrzutowym od 1 do 10 g to wędzisko popularnie nazywane "wklejką" z racji wklejonego fragmentu pełnej szczytówki odpowiedzialnej za sygnalizację brań. Osobiście zdecydowanie preferuję wklejanki przy metodzie drop shot i to nie tylko ze względu na lepszą widoczność brań, ale również z dwóch innych, nie mniej ważnych powodów.
Po pierwsze: podczas łowienia, a w zasadzie prezentacji różnego rodzaju gum nieposiadających własnej pracy, "wklejka" ładnie i miękko odbija, delikatnie poluzowując zestaw, przez co przynęta zachowuje się bardzo naturalnie i realistycznie.
Po drugie: dzięki miękkiej szczytówce ryba może "zassać" naszą przynętę bez wyraźnego oporu, co często sprawdza się zwłaszcza jeżeli okonie żerują bardzo chimerycznie.

Kolejna istotna kwestia to niesamowita czułość blanku pro GUIDE’a, który bardzo dobrze przenosi wszystko co dzieje się z zestawem bezpośrednio na naszą dłoń. Jest to o tyle ważne, że pozwala nam wyczuć po jakim dnie (twarde, miękkie, dużo lub mało zaczepów) przesuwamy ciężarek.
Pro GUIDE X w swojej najdelikatniejszej wersji to z pozoru finezyjna konstrukcja, ale o dużym zapasie mocy. Łowiąc drop shotem często sięgam po większe gumy (6-7 cm) i szukam najgrubszych okoni na obrzeżach ławicy żerującego na narybku pasiastego przedszkola, dlatego też niezwykle ważne jest, aby móc skutecznie zaciąć rybę z większej odległości i szybko doholować ją do podbieraka.

Wędzisko ma progresywne ugięcie i pomimo pozornej sztywności, doskonale tłumi charakterystyczne dla okoni "bicie" pyskiem. Nie widać również przesztywnienia w miejscu łączenia się blanku z "wklejką". Ponadto doskonale radzi sobie ze znacznie większymi i silniejszymi przyłowami takimi jak szczupaki, sandacze czy agresywne o tej porze roku leszcze (tak, tak; to nie żart, duże leszcze, zwłaszcza późną jesienią, zimą i na przedwiośniu chętnie walą w przynętę podana na drop shocie).
Dopełnieniem mojego zestawu jest kołowrotek Pro GUIDE CX w rozmiarze 25 z nawiniętą plecionką MOMOI Egixite o wytrzymałości 6,3 kg, a jeżeli chodzi o pozostałą część zestawu czyli przypon, najczęściej sięgam po fluorocarbon MOMOI Soflex w średnicach od 0,18 do 0,22 mm oraz mustadowskie haki dedykowane do metody drop shot, czyli modele: 10546NP-BN Dropshot oraz 10548NP-RB Double Wide.

Moimi ulubionymi przynętami, po które sięgam najczęściej są nasze Drop Shot Minnowy oraz Belly Fish i Invader w rozm. 5 oraz 6 cm.
Jak już wcześniej wspomniałem - zestawu tego używam na niewielkim dystansie, maksymalnie do 20, 25 m i głębokości do 2 m i jeździ on ze mną praktycznie na każdy wypad poświęcony poszukiwaniu okoni.

Możecie mi wierzyć, że do takiego łowienia spokojnie wystarcza wędzisko o dł. 2,13 m, jednocześnie dając nam o wiele lepszą operatywność, oraz precyzję prowadzenia przynęty. Taki zestaw sprawdzi się również podczas łowienia z różnego rodzaju środków pływających oraz pomostów i nabrzeży.

Piotr Czerwiński