Jakiś czas temu potrzebny był mi niedrogi kołowrotek, który będzie pracował z ciężkim feederem rzecznym. Kołowrotek, który jak najmniej obciąży budżet, ale wytrzyma przynajmniej jeden sezon. Chciałem mieć kołowrotek, który bez żalu będę woził luzem cały rok razem z innymi rzeczami w bagażniku auta i o który nie będę obawiał się, zostawiając bagaże w aucie na noc. Taki, jakim będzie łowiło moje dziecko nieumiejące jeszcze obsługiwać właściwie sprzętu. I tak wiosną tego roku w moje ręce trafił kołowrotek Dragon MegaBAITS Mystery FD540i. Po użytkowaniu go przez prawie cały sezon mogę śmiało powiedzieć, że niezwykle pozytywnie mnie zaskoczył.
Solidna maszyna
Oznaczenie FD540i świadczy o tym, że mamy tutaj do czynienia z kołowrotkiem o przednim hamulcu wyposażonym w pięć łożysk (w tym oczywiście łożysko oporowe) i w wielkości popularnego rozmiaru 4000. Kołowrotek ma jedną szpulę wykonaną z metalu ijest to szpula płytsza niż w wielu innych modelach kołowrotków. Bez żadnych podkładów czy przewijania żyłki idealnie mieści ona blisko 200 metrów żyłki 0,25 mm czy prawie 150 metrów żyłki 0,28 mm.
Odnośnie gabarytów tego młynka to koniecznie należy też dodać, że jest on nieco większego rozmiaru niż zdecydowana większość kołowrotków oznaczonych tą wartością, za czym przemawia też jego waga – 397 gramów. To też więcej niż zazwyczaj ważą popularne "czterytysiączki". Kołowrotek Dragon MegaBAITS Mystery FD540i charakteryzuje się również niezbyt wysokim przełożeniem, czyli 1:4,9 przy jednoczesnym nawoju niecałych 58 cm żyłki na szpule za pomocą jednego obrotu korbką. Takie wartości, niższe niż w wielu innych modelach kołowrotków, przekładają się na znacznie mniejsze obciążenie mechanizmu kołowrotka, a w rezultacie na dłuższą żywotność i wytrzymałość na przeciążenia. Tych ostatnich nie brakuje podczas łowienia rzecznym feederem. Na przykład w sytuacji gdy mój syn za pomocą tego kołowrotka regularnie ściąga przez zwykłe zwijanie żyłki pod prąd obciążony 120-gramowym koszykiem zestaw. I to nierzadko razem z ponadkilogramową rybą.
Korba i klips
Jednym z bardzo wygodnych rozwiązań jest stalowa korba z systemem składania ONE-TOUCH, dzięki któremu składamy korbę do transportu jednym ruchem po wciśnięciu przycisku zwalniającego blokadę. Po całym roku składania i nie oszczędzania kołowrotka podczas łowienia ciężkimi zestawami w nurcie, system nadal działa tak samo, jak w dniu wyjęcia kołowrotka z pudełka.
Korba zakończona jest sporych rozmiarów uchwytem wykonanym z twardej i elastycznej gumy, która również nie wykazuje oznak zużycia. Na kolejny plus zasługuje klips na szpuli kołowrotka. Tutaj zwykły, plastikowy klips wytrzymał sezon zapinania żyłki 0,25 i regularnego rzucania "do klipa" znacznych obciążeń w postaci 100 – 120-gramowych koszyczków wypełnionych zanętą wraz z podpiętą do haczyka torebeczką PVA wypełniona pelletem.
Nie tylko na ciężko
Pod koniec sezonu zaopatrzyłem kołowrotek w żyłkę 0,18 mm i trafił on do lżejszego feedera. Służył mi do lekkiej drgającej szczytówki na kanale. Tu bardzo pozytywnie zaskoczył mnie hamulec kołowrotka. Mimo tego, że kołowrotek należy do bardzo ekonomicznych produktów, to przedni hamulczyk doskonale sprawdził się także podczas łowienia z przyponem 0,10 mm. Na uwagę zasługuje znaczny zakres płynnej regulacji oraz duże i wygodne pokrętło hamulca.
Na koniec warto wspomnieć jeszcze o kolorystyce serii kołowrotków Dragon MegaBAITS Mystery. Mamy tutaj jednolity korpus w kolorze czarnego matu. Jedynie szpula kołowrotka i uchwyt korbki zostały elegancko naznaczone srebrnymi akcentami. Kołowrotek doskonale komponuje się kolorystycznie się z wędziskami z serii Dragon MegaBAITS Black Shadow.
Podsumowując – za naprawdę niewygórowaną cenę niecałych 100 zł dostajemy kołowrotek wytrzymały, który doskonale zdaje egzamin zarówno podczas ciężkiego łowienia w rzece jak i najlżejszych połowów przy jednoczesnym zastosowaniu kilku wymienianych wyżej rozwiązań, które skutecznie usprawniają nam wędkowanie feederem.
Tekst i zdjęcia
Paweł Daniec
Team MegaBAITS