Testerzy relacjonują

Kołowrotek ProGuide CX - mistrzowsko zredukowana waga

Tak to już jest najczęściej, że kołowrotek jest albo lekki, albo mocny. Ale DRAGON postanowił spróbować połączyć te dwie cechy w jedno.

Kto orientuje się "z grubsza" w ofercie tej firmy, ten powinien od razu bezbłędnie odgadnąć, że mowa o kołowrotku, który zwie się PROGUIDE CX. Co prawda to TEAM DRAGON SL został okrzyknięty "wagą piórkową", jednak różnice wagowe w tych samych rozmiarach (pokrywają się w wielkościach 2000 i 2500) są bardzo niewielkie, wręcz symboliczne. Jednak przyglądając się uważniej tej propozycji, zauważymy więcej rzeczy, które zasługują na uwagę.

REDUKCJA (WAGI), REDUKCJA I JESZCZE RAZ REDUKCJA

Ależ konstruktorzy musieli się napracować, aby w "progajdzie" uzyskać tak małe wartości masy tego kołowrotka! Nie dość, że dla jej zredukowania korpus oraz rotor zostały wykonane z węgla XT60CX, to jeszcze... szpula kołowrotka, jak i wspomniany rotor, zostały "powycinane" chyba maksymalnie, jak to było tylko możliwe. Dolna część szpuli, z której w "normalnych" kołowrotkach możemy wyczytać wszelkie informacje związane z konkretnym młynkiem, sprawia wrażenie, jakby jej... nie było.
Mało tego; po spojrzeniu na ten kołowrotek natychmiast rzucają się w oczy kolejne dwa elementy, które są – w porównaniu do innych kołowrotków – wyszczuplone, niczym "szczypiorek". Są to zarówno korbka kołowrotka jak i kabłąk, które swoją sylwetką pozwalają w jakimś stopniu "dołożyć" się do tak niskiej wagi.

REFLEKSY ŚWIETLNE? - KOLEJNA "REDUKCJA"

W dzisiejszych czasach, gdzie wszystko musi być "cukierkowe" – czyli kolorowe i błyszczące, także i w wędkarstwie - w tym kołowrotku tego nie znajdziemy. I o to właśnie chodzi! Jeden kolor (czarny), który już sam z siebie jest zdecydowanie bardziej maskujący niż zwracający uwagę, w tym przypadku, gdyby tego było mało, jest... matowy. To sprawia, iż refleksy świetlne są nam niegroźne, a to przy słonecznej pogodzie, może realnie przełożyć się na większą ilość złowionych ryb. I aż chciałoby się powiedzieć – jakie to proste!
A skoro jesteśmy już przy "antypłochliwości", to dodam jeszcze, iż kolejną taką funkcję posiada sam kabłąk, który zamykając się, nie wydaje ostrego "rześkiego" dźwięku, tylko jest on bardzo niski, jakby stłumiony, słyszalny na zdecydowanie mniejszy dystans niż przy większości kołowrotków.

GUMKA ANTYPOŚLIZGOWA

Ileż to razy widziałem nad wodą, jak wędkarz po przybyciu nad wodę z nowym kołowrotkiem odwijał całą linkę, gdyż kupił sobie kołowrotek z gładką, śliską szpulą i nie zaczął od zamontowania gumki recepturki, tylko bezpośrednio nawinął linkę, która – jak się szybko nad wodą okazało – cała się odkręcała. Widziałem to wielokrotnie, sam też się kiedyś na takie coś "nadziałem" we własnym kołowrotku. Jednak w tym młynku nie ma mowy o takim problemie i żadne gumki nie są potrzebne, gdyż... jest ona w szpuli zamontowana już na stałe. I znowu chciałoby się powiedzieć – jakie to proste!

PEŁNO "DZIUR", TO NIE PROBLEM

Wydawać by się mogło, że tak "odsłonięty" kołowrotek nie ma racji bytu, gdyż bardzo szybko się zabrudzi. Bez obaw, producent o tym pomyślał i wszystko, co potrzebuje takiej ochrony, zostało odpowiednio "opatulone" i wnętrze kołowrotka, w którym znajdują się jego mechanizmy, są zabezpieczone przed dostępem tak wody, jak i jakichkolwiek zanieczyszczeń.

SZPULI "BRAK", ALE... OPISÓW NIE BRAK

Przyznam się szczerze, że gdy zobaczyłem maksymalnie powycinaną szpulę, pomyślałem sobie: "no dobra, ale co z opisem chociażby pojemności szpuli?". Poszukałem i... znalazłem. Pojemność szpuli, przełożenie, maksymalna moc hamulca (aż 12 kg!) oraz inne informacje, zostały sprytnie zamieszczone... na szpuli, przy górnym jej rancie oraz na pokrętle od hamulca.

Na pierwszy rzut oka, widząc ten kołowrotek, można z politowaniem spojrzeć na te cienkie elementy (korbka i kabłąk), jednak już po wzięciu go do ręki, mimo maksymalnego odchudzenia go, da się wyczuć, iż to jednak nie jest młynek do łowienia małych rybek w akwarium. Posiadam go czwarty sezon i z początku – przyznam się "bez bicia" – bojąc się o jego wytrzymałość, zacząłem go przypinać do kleniowego spinnningu. Jednak, jak się później okazało, nawet i mniejsze modele świetnie sobie radzą przy łowieniu boleni. A wiadomo, że przy łowieniu tych ryb, zwłaszcza w rzece, kołowrotki nie mają lekko...

Mariusz Drogoś
Team Dragon