Testerzy relacjonują

Prototypowy multiplikator G.P. Concept – pierwsze wrażenia

Jakiś czas temu, dostałem propozycję przetestowania nowego, prototypowego multiplikatora, dedykowanego do ciężkiego castingu przy użyciu dużych przynęt. Ucieszyłem się, bo to jest właśnie to, co na co dzień robię - miotam przynętami w wadze 100 - 300 g praktycznie na każdej wyprawie. Wiedziałem, że jeśli ten sprzęt wytrzyma u mnie bez szwanku kilka miesięcy, to w rękach przeciętnego wędkarza będzie działał kilka sezonów! Ja jestem na rybach bardzo często więc u mnie sprawdzenie czegokolwiek przebiega znacznie szybciej.

Po tym, jak kołowrotek do mnie dotarł, od razu obejrzałem go uważnie. Bardzo ładne wykonanie i połączenie czerni z niebieskim kolorem bardzo mi się spodobało. Wielkość 300, 9 łożysk,  przełożenie 6.3:1, hamulec o mocy 16 kg wyposażony dodatkowo w "terkotkę" oraz zabezpieczenie przed słoną wodą zrobiły na mnie wrażenie.

Już tego samego dnia nowy multiplikator pojechał ze mną nad wodę. Plecionkę pośpiesznie nawinąłem na łodzi, czekając na klientów. Szybko wykonałem kilka rzutów. Przyznam szczerze, że obawiałem się, że będą problemy z ustawieniem kołowrotka tak, aby linka nie plątała się podczas rzutów, zwłaszcza wykonywanych przez moich klientów, którzy nie używali wcześniej multiplikatorów. Myliłem się!
System dokręcania hamulca rzutowego jest superdostępny i łatwo go wyregulować. Do dyspozycji są dwa dociski szpuli. Oba są dostępne bez zdejmowania obudowy z kołowrotka, co jest bardzo pomocne podczas regulacji, a - uwierzcie mi - nie jest to standardem wśród multiplikatorów. Zwykle jeden jest umiejscowiony wewnątrz kołowrotka i trzeba podczas ustawienia , każdorazowo zdejmować "klapkę".

Bardzo szybko okazało się, że bardzo łatwo się nim rzuca i aby doprowadzić do powstania tzw. "brody", trzeba naprawdę się "postarać". W normalnych okolicznościach kołowrotek świetnie niweluje błędy w technice rzucania, co sprawia, że będzie on bardzo dobrym wyborem dla początkujących adeptów metody castingowej. Ale czy jest on tylko dla początkujących? Nie! Używam go na każdej wyprawie i codziennie mam styczność z dużymi rybami i ciężkimi przynętami. Jak dotąd nie odnotowałem żadnych problemów. Wszystko działa sprawnie, mechanizmy są spasowane tak samo mocno i ciasno, jak na początku. Aby się nie rozpisywać powiem tylko, że jak tylko kołowrotek trafi do sklepów, to mam zamiar wyposażyć w niego wszystkie moje wędki do ciężkiego łowienia!

  Jacek Gorny
Team Dragon