Początek jesieni, a zwłaszcza ciepły wrzesień i październik, to okres, który w moim przypadku obfituje w częste wypady nad wodę, nierzadko w poszukiwaniu jednych z najpiękniejszych ryb spokojnego żeru jakie występują w naszych wodach. Dni stają się coraz krótsze, więc staram się do maksimum wykorzystać odchodzące na rzecz jesieni lato.
W tym czasie w dzień wciąż jest względnie ciepło, jednakże nocą temperatura powietrza spada czasem do kilku stopni. Dzięki temu woda również delikatnie się wychładza, przez co jest lepiej natleniona, a to zwiększa aktywność ryb. Szczególnie aktywne o tej porze roku są karasie i liny. I to właśnie te pierwsze zazwyczaj stają się celem moich feederowych wypraw.
Karaś - w zasadzie od zawsze - jest moją ulubioną rybą. Zarówno złocisty, jak i tzw. japoniec, lądując w moim podbieraku, zawsze cieszyły mnie niepomiernie. W wodach otaczających moje miejsce zamieszkania ryb tych nie brakuje, szczególnie w jednym dzikim zbiorniku.
Aby złowić taką rybę, a przede wszystkim zwiększyć swoje szanse, wstaje możliwie jak najwcześniej, żeby jeszcze przed brzaskiem zameldować się nad wodą i spokojnie rozłozyc sprzęt. Rozstawienie krzesła feederowego oraz rozłożenie trzech wędek zajmuje mi około 10 minut. Na brzegu staram się zachowywać jak najciszej, gdyż ryby te są niesłychanie płochliwe. Z doświadczenia wiem ze karaś to ryba uwielbiająca zanętę spożywczą, białe, pinkę i czerwone robaki, toteż moje przygotowania ograniczam z reguły do tych 4 elementów.
Zanęta to oczywiście Magnum Feeder Karaś Zielona Tajemnica. Zielony kolor pasuje karasiom, unikają go natomiast niechciane przeze mnie leszcze i płotki. Z racji tego ze zanęta karasiowa jest lekka, i ma mieć moim zdaniem konsystencje naturalnego mułu, to nie widzę potrzeby nawilżania jej dzień wcześniej, żeby zgasić jej pracę. Dowilżam ją jedynie 30 minut wcześniej wodą z Boosterem Magnum Wanilia, do stopnia, który określam jako lekko niedomoczony. Zanęta ma bez problemu opuszczać koszyk.
Zanęty rozrabiam z reguły około 1,5 kg na starcie. Na wstępnym nęceniu w łowisko podaję około 1,5 litra spożywki wraz z robactwem. Do tego celu korzystam z wędki karpiowej Megabaits Tactix Carp 390 3 3,5 lbs wraz z kołowrotkiem Method Feeder 550i.
Wędka nie boi się "szklanek" i jest bardzo celna, dobrze się nią nęci nawet na sporym dystansie.
Do łowienia służą mi wędki Black Shadow 360 do 80 g wraz z kołowrotkami Stealth 750i. Z pozoru finezyjne wędki bez problemu radzą sobie z ciężkimi koszykami w czasie bocznego wiatru, a także w z dużymi rybami. Dla mnie to niezawodny sprzęt towarzyszący mi już od kilku sezonów. Plecionka Method Feeder o średnicy 0,08 uzupełnia cały zestaw. Łowię z przyponami strzałowymi z żyłki 0,25 Dragon XT Pro Feeder. Ogranicza mi to ilość spinek walecznych ryb o twardych pyskach. Brania na szczytówkach 1 oz są doskonale widoczne.
Podsumowując - zarówno zanętowo, jak i sprzętowo jestem zawsze prosto, aczkolwiek dobrze przygotowany. Ryby przychodzą do przygotowanej przeze mnie stołówki, chętnie pobierając to co dla nich przygotowuję. Sprzęt wyśmienicie radzi sobie z holem walecznych, ponad kilogramowych ryb, amortyzując często nerwowe odjazdy. Filozofia nęcenia też nie jest skomplikowana, ale co najważniejsze, przynosi zamierzone efekty.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Michał Gałek
Team MegaBAITS