Każdego roku wyczekuję jesiennych łowów na równi z majowym otwarciem. Letnie miesiące, mimo że też niezłe, poświęcam poszukiwaniom kleni i sumów, ale także pstrągom. Bardzo lubię łowienie boleni podczas wakacyjnej niżówki, jednak mając przed sobą perspektywę jesiennych starć z grubymi, silnymi rybami, bez żalu odpuszczam im w te najcieplejsze miesiące. Choć jesień mamy za sobą, a już na dniach wyruszymy za pstrągami, to warto dokonać podsumowania, jak i jednocześnie odpowiedzieć na wiele pytań, jakie otrzymywałem różnymi kanałami.
Wielkie ryby z niepozornych miejsc.
Znalezienie dobrych, boleniowych miejscówek wymaga od nas poświęcenia nieco wysiłku, pracy i dobrego rozpoznania. Z pomocą przychodzą nam najpierw precyzyjne mapy terenowe, a przede wszystkim nasze osobiste sprawdzenie sporego odcinka rzeki. Bardzo pomocne będzie poczynione podczas niżówki rozeznanie, kiedy rzeka odsłania skrywane pod powierzchnią struktury. Wbrew pozorom, na czas jesiennych miejsc wcale nie wybieram tych z pozoru "najgrubszych", jakie znajdziemy na zewnętrznych łukach, gdzie ostrogi są najdłuższe, a baseny pomiędzy nimi – ogromnych rozmiarów. Oczywiście, w takich miejscach ryby również znajdziemy, jednak ja wolę miejscówki dużo bardziej niepozorne. Doświadczenie pokazało, że muszą spełniać one konkretne warunki. Najwięcej grupujących się ryb znajduję w miejscach relatywnie płytkich, z równo płynącą wodą, gdzie warkocz sąsiaduje z piaszczystym wypłyceniem w postaci przykosy. To tam kręci się drobnica, którą bolenie napychają sobie brzuchy przed nadchodzącą zimą.
Wabiki, czyli nie tylko "przecinaki" łowią.
Chyba każdy boleniowy łowca przekonał się, że nie tylko wąskie woblery sterowe dają ryby. Oczywiście, popularne "przecinaki" są klasykami, jakie znajdziemy w pudełku każdego boleniarza, jednak warto rozszerzyć swój asortyment o przynęty mniej oczywiste. Mowa o przynętach bezsterowych, nie tylko tych wąskich, o drobnej pracy. Niewielkie bezsterowce, prowadzone kołowrotkiem, a nie szczytówką, uzyskują pracę kolebiącą, bardzo intrygującą bolenie. Kolejną zaletą jerków, takich jak np. ?????? ??? ???? ??????, jest możliwość wolniejszej prezentacji, dłużej pozostając w rejonie żerowania ryb. Są jednak dni, kiedy bezsterowce nie wywołują odpowiedniego poziomu agresji u ryb i bolenie tylko je odprowadzają, przyprawiając wędkarza o stan przedzawałowy. Lekarstwem na tę sytuację (na kiepską aktywność ryb, a nie stan serca wędkarza ;) ) mogą być woblery przypominające cykadę. Oprócz rękodzieła mamy do dyspozycji wabiki seryjne, jak na przykład ?????? ??? ???? ????, który dzięki podwójnemu systemowi mocowania, pozwala dostosować się do różnych warunków na łowisku.
Boleniowy oręż, czyli mój ukochany HM62X.
Przez długie lata przeszło przez moje ręce mnóstwo wędzisk przeznaczonych do wielkorzecznego łowienia tych pięknych ryb. Były wśród nich egzemplarze lepsze i gorsze. Droższe i tańsze. Na chwilę obecną, moje poszukiwania się zakończyły. Od kiedy trafił w moje ręce model ????? ?,? ? ?-?? ?, nie używam innego wędziska. Kij jest nie tylko pięknie wykonany, ale przede wszystkim wykazuje genialne właściwości użytkowe. Zaczynając od szerokiego spektrum wagowego wabików, jakie obsługuje, przez niesamowitą czułość, po piękne, głębokie ugięcie po obciążeniem. Wędzisko to sparowałem z kołowrotkami (????? ?????? ?? oraz ?????? ????????? ???.? ???????) w rozmiarze 3000 z nawiniętymi plecionkami w granicach 0,10 – 0,14, co dopełniało zestaw, jako w pełni komfortowy, zapewniający dalekosiężność, jak i gwarancję bezpieczeństwa holu.
Coroczny progres, czyli warto wyciągać wnioski.
Warto mieć na uwadze, że namierzone miejsca będą przyciągały grupujące się przed zimą ryby także w kolejnych sezonach. Jeśli naszego odcinka nie nawiedzi na przykład powódź, jest wielkie prawdopodobieństwo, że rzeka nie zmieni swojego charakteru. Dzięki temu z roku na rok nasza baza rybnych miejscówek powiększy się, co - w połączeniu z nabywaniem doświadczenia - da nam wielką szansę na spotkanie z prawdziwym jesiennym "krawężnikiem", czego Wam i sobie, serdecznie w nadchodzącym Nowym Roku życzę.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Kamil Zaczkiewicz
Team Dragon/Strike Pro Polska