Testerzy relacjonują

Złoty "gumiś".

Zimowy czas to dla mnie - oprócz walki o salmonidy - także czas wspomnień i retrospekcji, czas powrotu do tego co było; do tego, co piękne oraz do ryb, które przyniosły najwięcej radości. Przeglądając zdjęcia z ubiegłego sezonu zauważyłem pewną prawidłowość – jesienną prawidłowość. Niekwestionowanym „kilerem” zeszłosezonowej jesieni został Lunatic i to zdecydowanie w jednym kolorze: perłowo-złoty z brokatem (w katalogu Olive Gleam nr D-02-215). Dlaczego właśnie ten kolor upodobały sobie ryby? Nie mam zielonego pojęcia. Może kolorystycznie pasuje im do jesieni, może przez to, że jest bardzo naturalny i przypomina naturalny pokarm? Wiem jedno: Lunatica w złoto-perłowym kolorze i wielkościach od 8,5 cm do 12,5 cm kochały niemal wszystkie drapieżniki. Powiem więcej - gumę tą zajadały bardzo łapczywie i, co najważniejsze, również w dni, kiedy to nie miały kompletnie ochoty na współpracę. Częstokroć dni, w których nie działo się kompletnie nic, ratowało dosłownie kilka rzutów „złotym gumisiem”. Woda ożywała i dzień stawał się jakiś taki fajniejszy.

Dlaczego właśnie Lunatic? Otóż przynęta ta według mnie jest jedną z najbardziej 
uniwersalnych przynęt gumowych, która daje się animować na tyle sposobów, ile sobie tylko wymyślimy.
Myślę, że pracy tej gumy nie da się zepsuć. Niezależnie od tego, jak ją uzbroimy, pracuje zawsze i bez najmniejszych problemów. Kiedyś nawet podjąłem próby "zgaszenia" tej gumy... Nie 
da się!!!

Jak zbroję Lunatica? W zasadzie na trzy sposoby. Pierwszy to tradycyjne zbrojenie w główkę jigową, której długość haka dobrana jest tak, aby wychodził on na grzbiecie miedzy czwartą a piątą wypustką gumy. Takowe zbrojenie nieco usztywnia przynętę, dzięki czemu pracuje ona delikatnie. Jest lekko przesztywniona, jej ogonek jest delikatnie wygaszony, a przynęta dość delikatnie migocze w części brzusznej. Właśnie taka, delikatna i nieco wygaszona praca okazała się być szczególnie pożądana w końcówce sezonu, kiedy to udało się skusić kilka fajnych sandaczy oraz pięknych okoni. To zupełnie tak, jakby drapieżniki wiedziały, że idzie zima. Ryby są powolne i ospałe, a taki delikatnie pracujący Lunatic to ich doskonałe odwzorowanie. Do tego złotoperłowa barwa i bum...! Rybki ładują w przynętę jak wściekłe. Tak też właśnie było; udało się nawet poprawić okoniowe PB i podbić je do 48 cm, więc chyba nieźle ;)

Kolejne zbrojenie, szczególnie skuteczne w kuszeniu szczupaków, to zbrojenie Lunatica w krótki hak, który wychodzi między pierwszą a drugą wypustką na grzbiecie gumy. Tak uzbrojony pracuje bardzo agresywnie. Praca ogona jest wówczas bardzo intensywna, z wyraźnym wychylaniem na boki. Cała przynęta wyraźnie lusterkuje i migocze częścią brzuszną. Ten sposób zbrojenia działał na wybitnie leniwe szczupaki, ale także na okonie łowione pod koniec sezonu z dużych głębokości. Dzięki takiemu zbrojeniu przynęta pracuje w zasadzie przy każdej technice prowadzenia, jednak wybitnie skuteczna jest podczas bardzo powolnego równomiernego prowadzenia z krótkimi przystankami. Po prostu leniwe drapieżniki kalkulują: intensywna praca (bardzo drażniąca), powolny ruch (nie muszę gonić pokarmu), do tego krótki przystanek, naturalny wygląd (kolor Olive Gleam) i... atak!!! Ot; prosty sposób na sukces!

Ostatni sposób zbrojenia to "ubranie" gumy w hak z czeburaszką. Stosuję go tylko i wyłącznie 
w przypadku rozmiaru 8,5 cm, który to jest idealnym rozmiarem na jesienne okonie. Zastosowanie czeburaszki w łowieniu opadowym jest bardzo skuteczne z uwagi na to, iż daje rybie więcej czasu 
na podjęcie decyzji o ataku. Oprócz tego przegubowe połączenie daje większą ruchomość przynęty, dzięki czemu pracuje ona jeszcze intensywniej. Przy tym sposobie zbrojenia spotykałem się bardzo często z braniami "podnoszonym". Zostawiona na chwilę przynęta, bez odrywania 
od dna, była bardzo łapczywie zjadana przez pasiaki.

Wspomniane sposoby zbrojenia Lunatica to trzy najczęściej przeze mnie stosowane. Nie ukrywam, że są jeszcze inne, które z powodzeniem stosuję i które to są również bardzo skuteczne. Te zostawię jednak dla siebie. Nie można w końcu odsłonić wszystkich kart ;) Przecież poznawanie, kombinowanie jest fajne.
Ze swojej strony zachęcam i namawiam do zabaw z Lunatikiem i sięgnięcia po tego "gumowego wariata". On naprawdę "robi robotę" i skutecznie prowokuje ryby do ataku.

Z lunaticowym pozdrowieniem
Łukasz Adamiak
Team Dragon