W końcu udało się otworzyć sezon! Wyczekiwanie na okienko pogodowe doprowadzało mnie już do szału. Jak nie Otto, Cyprys czy jakiś inny Kajetan z wiatrem urywającym głowę, to na przemian śnieg i marznąca mżawka... Dzisiaj, jak się okazało, też wcale lepiej pogodowo nie było, choć nadzieje były spore…
Moim głównym celem i źródłem szalonej wręcz niecierpliwości był debiutujący Dragon SUGOI Ultra.
Nowy SUGOI to 198 cm długości i od 2 do 8 g obsługiwanych przynęt!
Pierwsze, co można zauważyć to to, że kij natychmiast bardzo przyjemnie układa się do dłoni i jest mega lekki. Drugą zaletą, która niezwłocznie do nas dociera to fakt, że to bardzo przyjemna konstrukcja. Szczyt bardzo plastyczny, ale nie wiotki. Środek z potencjałem ugięcia, ale nieprzesadnie "lecący", no i ten dół! W pierwszej kolejności można odnieść wrażenie, że tam jest zaklęta jakaś potworna moc, jak na kij o przeznaczeniu typowo ultralightowym, jednak szybko dowiadujemy się, że ten dół bardzo sprawnie pracuje; jest przyjemnie plastyczny pod obciążeniem. Powiedziałbym, że jest trafiony w punkt!
Cała konstrukcja jest tzw. "fastem". Kij jest szybki, cięty, ale przy tym bardzo ładnie schodzi do środka. Taka budowa sprawia, że wędzisko jest bardzo uniwersalne. Szczyt spokojnie pozwala obsłużyć woblery kleniowe, które nie są najlepszymi przyjaciółmi maniaków casta, ale równocześnie jest na tyle mocny, że poradzi sobie z obrotówkami czy gumami.
Na te ostatnie poświęciłem dzisiaj najwięcej czasu. Opis widniejący na blanku okazuje się bardzo precyzyjny. 2 do 8 g to idealny przedział, w którym wędzisko nie zawodzi.
Przy tej okazji chciałbym również zwrócić Waszą uwagę na świetne gumy okoniowe od Dragona, czyli Invader Pro i Belly Fish Pro. Obrzucałem dzisiaj robale, raczki i inne robactwa, jednak to one dały dzisiaj ryby.
Niestety złowione okonie to jedynie typowa średnia krajowa, ale jednak były, co w obecnych warunkach należy uznać za niemałą nagrodę, która usprawiedliwiła dzisiejsze wyjście z ciepłego łóżka nad wodę. Najważniejsza cecha nowego SUGOI ujawniła się dopiero później... Ten kij fantastycznie rzuca! Celnie, powtarzalnie i kompletnie bez wysiłku robimy dystans - jak z dobrego automatu popularnego radzieckiego karabinu ;) Rzuty niewysilone z nadgarstka, lekko i przyjemnie. Ta cecha jest niesamowicie ważna, gdyż to ona buduje w głównej mierze subiektywne odczucie komfortu łowienia. Nie mamy wrażenia, że z każdym rzutem musimy walczyć o centymetry, dzięki czemu koncentrujemy się na łowieniu, czyli na tym, co ważne.
Dragon znów pokazał, że potrafi opracować świetne wędzisko, które realizuje wiele zadań na równie wysokim poziomie. SUGOI czerpie wiele z innych wyśmienitych serii takich jak CXT czy Big Bait Jerk. Jest jednak od nich zdecydowanie nowocześniejszy, a przede wszystkim dostosowany do dzisiejszych realiów łowienia. Myślę, że spokojnie może stanowić wędzisko do całodniowej szwędaczki nad wodą z jednym patykiem w dłoni. Na pewno poświęcę mu więcej czasu, żeby się zaprzyjaźnić z nim na dłużej.
Pełnia sezonu dopiero przed nami, zatem połamania i do zobaczenia nad wodą!
Darek Zalega
PS Podziękowania dla Piotrka Czerwińskiego za możliwość przetestowania debiutu roku