Rozwój branży wędkarskiej nie przestaje mnie zadziwiać. Kiedy już wydaje nam się, że w naszych ekwipunkach mamy już dosłownie wszystko, na rynku pojawia się coś, co - jak się okazuje - wypełnia kolejną niszę. Wcale nie znaczy to, że to producenci nakręcają konsumpcję i wciskają nam kolejne niepotrzebne gadżety. Ja widzę to tak, że to producenci odpowiadają na zapotrzebowania rynku, tworzą asortyment niezbędny do łowienia nowymi metodami i technikami, chętnie wybieranymi przez wędkarzy.
Dzięki DRAGONowi mamy na naszym rynku produkty znanej i cenionej firmy Mustad. Warto pamiętać, że ten norweski producent to nie tylko świetne główki jigowe, akcesoria, ale też wabiki. Niedawno pojawiła się nowa linia produktów. Mustad Aji Worm to linia 6 nowatorskich przynęt dostępnych w 8 łownych kolorach. Przynęty te, choć podobne do siebie, przy dokładnym sprawdzeniu, wyraźnie się od siebie różnią.
Wabiki te mają wspólny mianownik – wąski, wrzecionowaty korpus, podzielony na niewielkie segmenty. Różnice to część ogonowa. Rozmaite "płetwy", jakimi zwieńczone są Wormy, gwarantują zupełnie różną pracę w wodzie i - co za tym idzie - generują różną falę hydroakustyczną. Każdy wabik występuje w jednym wariancie wielkościowym. Rozmiar wormów kształtuje się, w zależności od modelu, od 1,7 do 2 cali i pakowane są one w opakowania po 12 – 15 sztuk. Niejeden wędkarz powie, że 1,7 cala (4,3 cm), czy 2 cale (5 cm) to przynęta duża, jeśli chodzi o Ultra Light, jednak Mustad Aji Worm to przynęty bardzo wąskie, filigranowe i sprawiają wrażenie mniejszych, niż są w rzeczywistości.
Materiał, z jakiego wykonano przynęty, jest bardzo wysokiej jakości. Sprężysty silikon zachowuje idealny kompromis pomiędzy sztywnością, zapewniającą trwałość, a miękkością, dzięki której - w połączeniu z segmentową konstrukcją korpusu - przynęta świetnie pracuje. Warto pamiętać, ze wabiki nie posiadające bardzo agresywnej pracy własnej należy zbroić haczykami możliwie o krótkim ramieniu, by nie usztywniać korpusu. Jeśli chodzi o zbrojenie, to mamy tu pełną dowolność – główki jigowe, czeburaszki, drop shot, czy inne. Pamiętajmy tylko tym, by nie przeciążać i nie usztywnić przesadnie naszej przynęty, bo "zabijemy" cały jej potencjał i naturalność.
Do swojego łowienia wybrałem na początek modele Hila – Hila oraz Fla – Fla. Oba modele posiadają spłaszczoną płetwę ogonową, a w modelu Hila – Hila, ma on największą powierzchnię, z całej rodziny Aji Worm. Lekko uzbrojone Mustady świetnie imitują narybek, a także różnego rodzaju larwy, które możemy znaleźć w naszych łowiskach. Oczywiście poprawna prezentacja tak filigranowych wabików, wymaga odpowiedniego zestawu. Dragon Sugoi Ultra 1,8m do 3g do najdelikatniejsze wędzisko, jakie obecnie znajdziecie w naszej ofercie. Świetnie współgra podczas precyzyjnego "dłubania" czy to okoni, białorybu, czy też pstrągów. Osobiście wybrałem Mustad Aji Worm jako oręż w starciu z kapryśnymi pstrągami zamieszkującymi niewielkie, górskie cieki. Prowadzenie zarówno z prądem, jak i wachlarzem, zapewniało mnóstwo kontaktów z rybami. Kiedy „kropki” nie chciały współpracować, najlepsze efekty dawało mozolne turlanie gum po piaszczysto, żwirowym dnie. Odpowiednio dobrane obciążenie powodowało, że Aji Worm świetnie imitowały niesione przez wodę larwy, czy inne bezkręgowce. Prowadzenie poprzez nurt, tylko czasem wymagało delikatnej animacji subtelnymi ruchami szczytówki. Brania były wyraźne, a ryby pewnie zasysały wabiki.
Mustad Aji Worm to specjalistyczne, ale wygodne w obsłudze i dostępne dla każdego, wabiki. Przeznaczone są głównie dla miłośników delikatnego łowienia okoni, kleni, jazi, wzdręg, oraz pstrągów. Świetnie wpisują się w panujący trend lekkiego wędkowania, niekoniecznie niewielkich ryb. 6 modeli w 8 kolorach zapewniają tak szeroką paletę wabików, że każdy wędkarz znajdzie coś dla siebie.
Sprawdźcie Mustad Aji Worm. Tegoroczny sezon pstrągowy dobiegł już końca, ale nim się obejrzymy, a już zaczniemy styczniowe łowy tych pięknych ryb. W międzyczasie możemy świetnie połowić okoni, co z pewnością będzie dużo łatwiejsze z tytułowymi Wormami.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Kamil Zaczkiewicz
Team Dragon/Strike Pro Polska