Wędkarstwo spinningowe jest dla mnie czymś niezwykłym. Większość z wędkarzy uważa je za hobby, a wielu zapaleńców odnalazło w nim sposób na życie. Wędkarstwo to dobry sposób na zabicie czasu, na zmęczenie, sposób na smutki oraz możliwość przeżywania radości podczas lądowania, a jeszcze większą - wypuszczania ryby.
Ja zaliczam się do tych drugich i poświęcam wędkarstwu większość swojego wolnego czasu. Często nawet nie chodzi o złowienie ryb, a bardziej o kontakt z przyrodą i chwilę wyciszenia. Mimo wszystko celem ostatecznym przeważnie jest przechytrzenie drapieżnika, skuszenie go do brania. Sztandarową rybą dla mnie jest sandacz. Zapewne nie muszę rozpisywać się na temat chimeryczności sandaczy oraz jak niekiedy ciężkie bywa ich przechytrzenie. Nieodłącznie mojemu łowieniu towarzyszy kombinowanie polegające na ciągłej zmianie przynęty, jej zbrojenia, sposobu prowadzenia i prezentacji tylko po to, by wstrzelić się w upodobania wybrednych ryb.
Jakiś czas temu do mojego standardowego arsenału przynęt trafiły jaskółki, które mimo braku pracy własnej są idealną przynętą sprawdzającą się w czasie intensywnego żerowania sandaczy, ale również w dni, w których są leniwe i nie chcą atakować standardowych przynęt: ripperów i twisterów w wydaniu klasycznym. Uzupełniając pudła wędkarskie w coraz to nowe jaskółeczki przypadkowo trafiłem na Twin Tail (typ drop shot). W pierwszej chwili nie byłem przekonany o rodowodzie gum - firmy Dragon, ponieważ kolorystyka gum, którą udało mi się dostać w sklepie wędkarskim odbiegała od kolorów umieszczonych w katalogu. Również rozmiar 15 cm katalogowo nie istniał, jednak po konsultacji ze znajomym okazało się, że firma Dragon w ciągu roku uzupełniła ofertę o rozmiar 15 cm oraz nowe wersje kolorystyczne, które z pewnością pojawią się już w katalogu na 2017 rok. W formie przyłowu łowiłem nimi również szczupaki oraz okonie, jednak poświęcając większość czasu sandaczom to właśnie na nich chciałbym się skupić w dalszej części artykułu.
Materiał i wytrzymałość
Jaskółki Twin Tail z podwójnym ogonkiem, jak sama nazwa wskazuje, wykonane są z wysokiej jakości silikonu, który jest jednocześnie odpowiednio miękki, co uatrakcyjnia pracę przynęty, a zarazem dość wytrzymały by przeciwstawić się rybim zębiskom i „zrywom”. Dzięki swojej „miękkości” prowadząc przynętę zarówno w opadzie jak i podczas łowienia techniką dropshot mogę nadać przynęcie realistyczne zachowanie przez podbicie lub delikatne kołysanie. Jednocześnie całkiem niezła wytrzymałość jaskółki sprawia, że odgryzione ogonki lub guma porozrywana przez zbrojący ją hak należą do rzadkości.
W przedniej części gumy, w okolicach brzuszka, znajduje się otwór przystosowany do zbrojenia hakiem offsetowym. Ja rzadko korzystam z haków tego typu, więc znalazłem dla otworu inne zastosowanie. Jego wnętrze smaruję atraktorem co sprawia, że zapach dłużej utrzymuje się w przynęcie oraz jest stopniowo uwalniany do wody.
Te przynęty są produkowane w dość szerokiej gamie kolorystycznej, a jakość wykonania to klasyka marki Dragon. Przynęta nie tylko cieszy oko żerujących drapieżników, ale również wędkarza.
Sposób zbrojenia i prezentacji przynęty
Ponieważ moją domeną wędkarską stał się miejski styl łowienia, podstawowymi technikami połowu stały się klasyczny opad oraz dropshot (wykonywany z brzegu, z elementem ciągnięcia po dnie).
Do łowienia z opadu 12/15-centymetrową jaskółkę zbroję hakiem wielkości 1/0 – 3/0 oraz dozbrajam kotwiczką nr 6 lokowaną w 2/3 długości. Mimo iż główny hak znajduje się w przedniej części gumy, to właśnie na nim najczęściej zapinane są agresywnie biorące ryby. Z moich obserwacji wynika, że w jaskółki długości 12 cm i niekiedy większe zdecydowana większość ryb biła celując w głowę. Mając to na uwadze, krótki hak daje nam możliwość efektywnego zacięcia wściekle bijącej ryby. W czasie, kiedy ryby podskubują przynętę i nie atakują agresywnie sprawdza się dozbrojka i tu warto zaznaczyć, że moim zdaniem nie wpływa ona negatywnie na pracę przynęty, ani nawet nie przeszkadza sandaczom.
W zestawie do opadu bardzo rzadko przekraczam obciążenie 7 g. W moim łowisku głębokość nie jest imponująca, tutaj sprawdza się lekki i długo trwający opad. Najczęściej obciążam zestaw masą 3 g - 5 g, podbijam przynętę stosunkowo wysoko i pozwalam jej długo opadać. Czasami, podczas opadu delikatnie podryguję szczytówką wędziska nadając przynęcie dodatkowe ruchy, w moim przekonaniu wabiące. Warto również jaskółkę położyć na kilka sekund, ponieważ sandacz potrafi pobrać nieruchomą przynętę leżącą nieruchomo na dnie.
Alternatywą jest dropshot. Zawsze łowienie dropshotem kojarzyło mi się z polowaniem na okonie, jednak „miejskie” sandacze udowodniły mi, że jestem w grubym błędzie. Łowiąc dropshotem zakładam haki dropshotowe, a w przypadku ich braku - haki karpiowe w rozmiarze 1, 1/0, 2/0, gdyż są kute i mocne, a jednocześnie krótko zbroją „głowę” jaskółki. Jeśli podczas opadu pojawiają się niezacięte brania dozbrajam przynętę w około 2/3 długości. Na końcu zestawu mocuję ciężarek laseczkę, zazwyczaj o masie 8 g – 12 g. Hak mocuję na fluorocarbonie średnicy 0,25 mm dla Twin Tail 12 cm, natomiast dla jaskółek długości 15 cm - 0,30 mm, jestem przekonany, że im grubszy fluorocarbon tym sztywniej trzyma hak; nie zauważyłem by jakakolwiek grubość przeszkadzała sandaczom.
Podczas łowienia dropshotem staram się kombinować w sposobie prowadzenia. Pierwszym jest granie przynętą w miejscu, co jakiś czas przestawiając zestaw. Podczas takiej prezentacji przynęty staram się zmieniać częstotliwość drgań (podrygiwania) gumy. Raz szybciej, a raz wolniej i co pewien czas zatrzymując ją w miejscu by znieruchomiała. Często właśnie w tym momencie następuje oczekiwany „strzał”. Przynętę przestawiam delikatnie przeciągając zestaw po dnie tylko o długość wędki, nie używając przy tym kołowrotka – robię to zwijaniem żyłki lub podbiciem i krótkim opadem. Drugim sposobem są szybkie przeskoki przynęty, wtedy prowadzę ją agresywnie przeskakując z miejsca na miejsce, używając do tego wędziska i jednocześnie wprawiając przynętę w drgania.
Są to podstawowe sposoby prowadzenia przynęty. Tak naprawdę, zachowanie się przynęty zależy tylko od naszej wyobraźni. Energicznym, mocnym podszarpywaniem nadaję Twin Tail agresywną pracę, imitującą trzepoczącą się i szybko uciekającą rybę, natomiast delikatnymi ruchami (choćby polegającymi na uniesieniu przynęty nad dno) próbuję naśladować wolno żerującą na dnie drobnicę. Ile pomysłów - tyle możliwości. Warto eksperymentować.
Podsumowanie
Jaskółki Twin Tail są idealnym uzupełnieniem gumowej gamy przynęt Dragona. Sprawdzają się w wielu sytuacjach, a ich możliwości prezentacji są praktycznie nieograniczone i zależą tylko i wyłącznie od wyobraźni wędkarza. Rozmiary 12 cm oraz 15 cm idealnie sprawdzą się podczas łowienia sandaczy z opadu i dropshotem. Na pewno nie jest to zbyt duży rozmiar i nie musimy obawiać się, że w naszych wodach nie ma ryb dla takich przynęt. Niejednokrotnie na 15-centymetrowe Twin Taile pewnie siadały niewymiarowe sandaczyki, podczas gdy mniejsze przynęty nie dawały żadnego rezultatu, żadnego kontaktu z rybami. Rozbudowana gama kolorystyczna tych przynęt pozwala utrafić w gusta kapryszących sandaczy.
Dla mnie jaskółki Twin Tail stały się podstawową przynętą sandaczową i zasłużyły na osobne pudełko w mojej torbie wędkarskiej.
Michał Pawłowski