II Spinningowy Puchar Dragona już za nami. W tym roku frekwencja dopisała - i to aż za bardzo, jeśli możemy się tak wyrazić ;) Ze w względu na formułę zawodów (żywa ryba) musieliśmy ograniczyć liczbę zawodników do 70 osób. Chętnych było jednak więcej i za rok postaramy się zaprosić znacznie większą liczbę wędkarzy.
W tym roku łatwo nie było. Już przed imprezą byliśmy świadomi, że wynik z pierwszego pucharu raczej jest niemożliwy. Ekstremalnie niski stan Wisły nie wróżył najlepszych wyników. Przypomnę, że w 2010 przy stanie wody wyższym o blisko dwa metry na prawie 50 osób padło aż 39 szczupaków !!! „Padło” oczywiście w cudzysłowie, ponieważ nasz puchar był i zawsze będzie rozgrywany na żywej rybie.
Podobnie jak przy pierwszej edycji, zawodnicy stawili się na zbiórce w doskonałych nastrojach. Po krótkiej odprawie połączonej z wręczeniem niespodzianek od Dragona rozpoczęła się - i to dosłownie - „gonitwa” do najlepszych miejscówek. Kilku zawodników trenowało kilka dni przed zawodami więc obiecujące miejsca mieli teoretycznie wytypowane. Co ciekawe, adrenalina zaczęła się już kilka minut po starcie. Grupce wędkarzy biegnących w stronę prawego sektora stanął na drodze spory byk. Zwierzę stało na środku wału i było przywiązane sznurkiem do niewielkiego palika, więc budziło spory respekt. Ponieważ jeden z zawodników wystartował w czerwonej kurtce sytuacja w pewnym momencie zrobiła się dosyć groźna ;) Widok kilkunastu wędkarzy uzbrojonych po kilka spinningów i uciekających przed „bykiem” w dół wału był dla nas bezcenny :)) Kiedy wszystkim wędkarzom udało się szczęśliwie ominąć zwierzę i zniknęli w nadwiślańskich krzakach wybrałem się z aparatem żeby uwiecznić „strażnika wału”. Ten okazał się... krową. Krasula była przestraszona znacznie bardziej od „okrążających” ją wędkarzy, ale na szczęście dała się sfotografować ;)
Wróćmy jednak do zawodów. Tegoroczny, rekordowo niski stan Wisły sprawił, że ryby były wyjątkowo trudne do zlokalizowania. Wielu zawodników przechodziło szczytem główek przez przykosę niemal na środek rzeki i na jej głębszym kancie łowili cięższymi przynętami. Taka taktyka nie przyniosła jednak większych efektów. Okazało się, że konsekwentne obławianie główki z dość głębokim warkoczem i napływem to zdecydowanie lepsza taktyka od ciągłego szukania nowych miejsc. Podobnie jak na pierwszych zawodach kompletnie „popłynęli” zawodnicy szukający ryb „paproszkami”. Okonie na Wiśle oczywiście są, jednak przy tak niskiej wodzie okazały się trudne do zlokalizowania. Ostatecznie do miary zgłoszono tylko jednego pasiaka o długości 20 cm. My jednak czekaliśmy na szczupaki, w które obfituje ten odcinek Wisły, a także na sandacze, które nie chciały współpracować na poprzedniej imprezie. Na tym odcinku Wisły jest kilka doskonałych główek sandaczowych i mam nadzieję, że w końcu się ich doczekamy na Pucharze. Pierwsze szczupaki zameldowały się dość wcześnie bo ok. godziny 9:00. Po sektorze szybko rozeszła się informacja, że w krótkim czasie złowiono 3 wymiarowe ryby (wymiar na Wiśle dla szczupaka i sandacza to 50 cm). Jakąś godzinę później otrzymałem informację, że padł kleń o długości 49 cm i boleń 63 cm. W tym momencie kamień spadł nam z serca, ponieważ do rozdania mieliśmy pokaźny karton nagród.
Po tych informacjach przez prawie dwie godziny żaden sędzia nie melduje mi ryby. Czyżby brania się skończyły ? W końcu odbieram telefon od Piotrka z końca lewego sektora: „Przed chwilą zmierzyłem szczupaka – miał równe 80 cm”. To świetna informacja i bardzo ładna ryba. Szczęśliwym łowcą okazał się pan Jerzy Hołda. To jednak jeszcze nie koniec. Radek Florek z klubu „Dragon” melduje zmierzonego „sześćdziesiątaka”, a nasz drugi klubowicz, Sławek Retkowski mierzy i wypuszcza szczupaka o długości 72,5 cm. Ryba została złowiona niemal w Kokocku, a więc na samym końcu sektora krótko przed końcem tury. O godzinie 14:00 zawodnicy zakończyli zmagania. „II Puchar Dragona” dobiegł końca. Łącznie zostało złowionych 9 ryb: 6 szczupaków, boleń, kleń i okoń. Rezultat może nie powala na kolana, biorąc pod uwagę liczbę zawodników jednak złowiono ładne ryby i w tak trudnych warunkach łowiska wyniki należy uznać za niezłe. Po obiedzie zaprosiliśmy wszystkich uczestników na podsumowanie imprezy i wręczenie nagród. Każdy zawodnik, który złowił rybę otrzymał cenną nagrodę. Dodatkowo ufundowaliśmy nagrody za najdłuższego drapieżnika i najdłuższą białą rybę. Najlepsza trójka otrzymała piękne rzeźby ryb (boleń, szczupak i okoń), zestawy spinningowe złożone z wędziska i kołowrotka oraz torby od firmy Salmo zawierające pudła unikatowych woblerów i gadżety firmowe Salmo. Dla zawodników z miejsc od 4 do 6 , nasz patron medialny – „Wiadomości Wędkarskie” ufundował 3 roczne prenumeraty swojego czasopisma. Dodatkowo wśród wszystkich zawodników rozlosowaliśmy cały karton nagród od Dragona oraz nagrodę specjalną od firmy ART-ROD z Poznania. Wszystkim sponsorom bardzo dziękujemy.
Podziękowania należą się także zawodnikom za świetną, sportową atmosferę. Cieszy nas fakt, że na naszą imprezę przyjeżdżają zawodnicy z odleglejszych miejscowości jak: Wyszogród, Pleszew, Poznań, Piła i Warszawa. Mamy pewien pomysł na zmianę formuły zawodów w przyszłym roku, ale na razie niech to zostanie tajemnicą. Zapraszamy do obejrzenia galerii i do zobaczenia !
P.S. Specjalne podziękowania za pomoc w sędziowaniu składam Pani Iwonie Biernat z Wyszogrodu.
Łukasz Marczyński, Klub Spinningowy DRAGON
Szczegółowe wyniki zawodów:
|
SPONSORZY: DRAGON, SALMO, WW, ART-ROD, KOŁO PZW NR 4 BYDGOSZCZ