W ubiegłą niedzielę 11 października 2015 r. zakończyły się zawody spławikowego Grand Prix Polski o Puchar Warszawy. Zimne poranki oraz nietypowe rozstawienie ryb w sektorach wprowadziło atmosferę ciekawości i wielu niewiadomych.
Ta sytuacja zmusiła najlepszych wędkarzy z Polski do użycia wszystkich swoich umiejętności. Jak okazało się przy ogłaszaniu wyników z 2 dni, nie tylko umiejętności wielokrotnych mistrzów miały na nie wpływ. W czwartek 8 października po długiej drodze przybyliśmy z drużyną na łowisko po wielogodzinnej jeździe z okręgu Bydgoskiego. Mróz i słońce muskające oszronioną trawę stwarzały typowe warunki dla jesiennego łowiska. Nad parującym Kanałem Żerańskim do treningu przygotowywały się już praktycznie wszystkie drużyny. My, czyli OPZW Bydgoszcz zajęliśmy miejsce obok Teamu Sensas. Celem treningu było rozpoznanie sytuacji panującej w łowisku oraz wypraktykowania najlepszej zanęty i przynęty – ostatecznie to ryby muszą potwierdzić nasze wybory. Każdy z nas reprezentował inną taktykę przy użyciu podobnych komponentów.
Na treningu okazało się, że dominującą rybą na zawodach będzie płoć w towarzystwie krąpi, bonusowych leszczyków i cierników, które będą ratowały skórę zawodnikom zagrożonym zerowaniem. Po zakończonym treningu najlepsi z naszej drużyny mieli na rozkładzie po kilkadziesiąt ryb. Drugiego dnia po wieczornych przygotowaniach stawiliśmy się na otwarciu zawodów i treningu oficjalnym. Gdy flaga PZW została podniesiona na maszcie, kapitanowie drużyn zostali poproszeni na losowanie. Dla kobiet obowiązywał sektor A, dla juniorów sektor B, a dla seniorów sektory C oraz D. Podczas treningu oficjalnego zawodnicy z tych samych drużyn mieli wylosowane miejsca obok siebie w odpowiednich sektorach, wedle kategorii. Spodziewaliśmy się tego, że z każdym dniem zawodów, biorąc pod uwagę zmieniającą się pogodę, brania ryb będą słabsze. Tego dnia część zawodników naszej drużyny skończyła z wynikiem kilkudziesięciu ryb, natomiast sektor juniorów był bezrybiem, ponieważ cyfra 0 objęła więcej niż 10 zawodników. Po dwóch treningach można było stwierdzić, iż ryby przemieszczają się już w stronę zimowisk i grupują się w konkretnych miejscach tj. sektor kobiet i sektor seniorów. W obecnej sytuacji należało się więc zastanowić nad obraniem właściwej taktyki, aby wyselekcjonować znikomą ilość ryb spośród dużej konkurencji.
Na pierwszej turze zawodów 7-stopniowy mróz zapewnił rześkie przywitanie zmęczonym zawodnikom. Dało się odczuć wesołą atmosferę, to dobrze, bo nastawienie zawodnika też odgrywa dużą rolę w wygranej lub przegranej. Stanowiska zostały wylosowane o godzinie 7:30. Nasza drużyna zamykała się mniej więcej w środkach swoich sektorów, jak wiadomo zawodniczej świadomości nie napawało to wstępnym optymizmem. Pogrupowana przed zimowiskiem ryba była w stanie zapewnić dużo niespodzianek, co potwierdziły wyniki pierwszej tury. Całkowita większość ryby zgrupowała się w sektorze A u kobiet. W sektorze juniorów dominowała płoć. Zdarzały się nawet okazy powyżej 120 g wagi. Niektórym zawodnikom, w tym Pawłowi Januchowskiemu (czyli autorowi tej relacji) z naszej drużyny zdarzył się bonus, prawdopodobnie leszcz lub lin, z którym jednak z powodu roślinności wodnej obecnej na stanowisku nie wygrał. Sektor seniorów, szczególnie C, był określony po tym dniu sektorem bezrybia. W całym sektorze padły tylko 2 płocie, z czego jedną złowił Piotr Grzelaczyk z naszej drużyny a wyniki powyżej 50 g plasowały zawodnika na wysokiej pozycji. Takie warunki powodowały, że czołowe lokaty byli w stanie zająć zawodnicy o dużej wiedzy i umiejętnościach technicznych, ale też o dużym szczęściu.