Tego lata doświadczamy prawdziwie afrykańskich upałów i choć temperatura wreszcie zdaje się obniżać, to nadal odczuwamy skutki takiej pogody. Ryby również odczuwają te upały.
Temperatury na moich łowiskach mierzone w cieniu osiągały 36°C, a w słońcu - niemal 50°C, co w godzinach południowych było zdecydowanie nie do wytrzymania. Dla zdrowia wielu ludzi taka sytuacja jest wręcz niebezpieczne. Najwyższa temperatura wody sięgnęła 29,5°C, a co najgorsze, utrzymywała się niemal trzy tygodnie! Pomimo wybierania nieco większych i odsłoniętych zbiorników na łowiska nie znalazłem akwenu z temperaturą poniżej 27°C, nawet umiarkowany wiatr nie zmienił temperatury, woda nadal była bardzo, ale to bardzo ciepła. Taka sytuacja niestety zmusiła mnie do rezygnacji z połowu moich ulubionych drapieżników, czyli szczupaków i sandaczy. Co prawda, ryby te nie wyparowały wraz z wodą, nadal są w zbiornikach i jeziorach. W moim łowisku, podczas słonecznych dni ryby zatrzymywały się poniżej termokliny, która w tym okresie powstała na ósmym metrze, czyli o ponad 3 metry niżej jak w poprzednim sezonie i zdecydowanie wpłynęła na zachowanie ryb. Obserwuję żerowania niezwykle krótkie, a biorąc pod uwagę uwarunkowania biologiczne drapieżników, te pozwalają sobie na nie więcej jak kilka ataków na białoryb w gorącej strefie usytuowanej powyżej termokliny, zbliżonej do strefy powierzchniowej.
Zanurzam się w wodzie
Moją drugą pasją jest nurkowanie, często z pełnym akwalungiem zapuszczam się w ciemne odmęty swoich łowisk sprawdzić jak mają się moje szczupaki i inne drapieżniki. Pod wodą białorybu szukam sporadycznie, moją miłością są drapieżniki i w polskich wodach to im poświęcam praktycznie cały czas spędzany pod wodą, czyli do 1,5 godziny jednorazowo w zależności od głębokości łowiska. Niestety muszę powiedzieć, iż w ostatnich tygodniach na moich niewielkich akwenach sytuacja nie jest kolorowa i niemal wszystkie duże drapieżniki leżą nieruchomo poniżej ósmego metra, czyli poniżej termokliny. W tej strefie woda z 27°C spada do 17-12°C, aby docelowo dojść do temperatury 7-5°C. Tak drastyczna zmiana temperatury to także zmiana gęstości wody, co pod wodą doskonale widać a nawet czuć w postaci nagłej zmiany pływalność (zaczynam szybko opadać w dół), pływając łodzią na łowisku w łatwy sposób też można zaobserwować to zjawisko w postaci węższej lub szerszej linii zakłóceń na echosondy.
Istotnym spostrzeżeniem, jakiego udało mi się dokonać nie tylko pod wodą, ale także na jej powierzchni to świetna kondycja i duża aktywność okoni i wzdręg, ryb należących zdecydowanie do piękniejszych w naszym kraju. Odpuszczając szczupakom zacząłem zdecydowanie częściej pływać właśnie za okoniami, a wzdręgi uznając za egzotyczny gatunek: gdyby pojawiły się w zasięgu rzutu ultralajtowego zestawu to i owszem, złowię.
Wybór typu spinningowania
Na takie połowy złożyłem zestaw typu ultralajt z myślą przede wszystkim o holach nawet niewielkich okoni i wzdręg, aby zapewnić sobie maksymalnie dużo zabawy i radości. Drugim powodem była „mobilność” i lekkość zestawu pozwalająca na operowanie przez długie godziny nawet w bardzo męczącym wędkarza upale. W końcu trzeci powód, równie ważny, to komfort operowania nawet najmniejszymi przynętami, jeżeli byłaby taka potrzeba i okonie żerowały na drobiazgu lub w przypadku natrafienia na ławicę wzdręg żerujących w strefie powierzchniowej.
Wędzisko i kołowrotek
Wędzisko długości 2,13 m ciężaru wyrzutu 1-10 g i ważące zaledwie 98 g potrafi posłać na imponującą odległość nawet najmniejsze przynęty na drapieżny białoryb. Pozwala także na długie, niemęczące ręki połowy w uciążliwych warunkach. Dzięki trafnej długości będziemy zadowoleni podczas połowów z brzegu jak i z łodzi. Mowa tutaj o modelu NanoLITE XT80C, sparowałem go z kołowrotkiem NanoLITE XT60C FD rozmiaru 1020i, co stworzyło wyśmienity lekki zestaw, a co dla niektórych (w tym również mnie) pasujący do siebie kolorystycznie. Zarówno w wędzisku jak i kołowrotku dominującym kolorem jest czerń, pięknie przełamana złotymi wstawkami, które zdecydowanie dodają elegancji temu zestawowi. Dodatkowo, trochę na przekór, zdecydowałem się nawinąć jeszcze czerwoną plecionkę, która do eleganckiej czerni zestawu wprowadziła trochę dobrze się komponującego koloru.
Plećka
Japońska plecionka Jiggin' Braid średnicy 0,06 mm i wytrzymałości 4,8 kg świetnie sprawuje się w takiej konfiguracji, pozwalając na dalekie rzuty najlżejszymi przynętami, głównie imitacjami robaków i larw na główkach nawet o masie 0,8 g. Plecionka dobrze tonie i pozwala na kontrolowanie lekkiej przynęty nawet w opadzie na większej głębokości np. 10 m; głębiej nie łowiłem, ale biorąc pod uwagę fakt, że poniżej ósmego metra woda jest zdecydowanie rzadsza, właściwości te zapewne byłyby jeszcze korzystniejsze dla wędkującego. Deklarowanej wytrzymałości (4,8 kg) jest aż nadto, bowiem pozwala bezstresowo wyholować okonia długości 40 cm z zarośniętych łowisk, również pozwala wygrać walkę z większymi przyłowami w postaci szczupaków; udało mi się skusić (na przynętę dł. 3,5 cm) siedemdziesięciocentymetrowego szczupaka i bez problemu lądować go w łodzi, oczywiście po bardzo emocjonującym holu na tym lajtowym zestawie. Zwieńczeniem zestawu jest przypon wykonany z japońskiego (Momoi) fluorocarbonu Soflex średnicy 0,20 mm, który pozornie może wydawać się nazbyt gruby, a jednak praktyka utwierdziła mnie w słuszności wyboru. Ten fluorocarbon przede wszystkim jest bardzo miękki i świetnie pracuje nawet z najmniejszymi przynętami, wytrzymałością jest poniżej poziomu wytrzymałości plecionki, więc w razie mocnego zaczepu stracę tylko przypon, a nie większy odcinek bardzo delikatnej linki. Gwarantuję, że tak złożony zestaw dostarczy Wam doskonałej zabawy, frajdy podczas połowu największych okoni i wzdręg, a nawet pstrągów w rzeczkach. Pozwoli wygrać walkę z nieco większymi przyłowami nie męcząc ręki podczas wielogodzinnego łowienia lub przemieszczania się po łowisku na znaczne odległości.
Nad wodę także można zabrać najmniejsze z możliwych przynęt i komfortowo posyłać je na duże odległości, w konsekwencji łowiąc mniejsze okonie i nierzadko drapieżny białoryb w powolnym opadzie.
Kept' Szczupak
(Krzysztof Żukowski TEAM PRZEWODNIKÓW WĘDKARSKICH)