Polskie szczupaki doskonale czują się w zimnej wodzie, a wiedząc o zbliżając się zimie żerują w najlepsze nawet w łowisku o temperaturze 4-5 stopni C. Jeśli wędkarz poradzi sobie z przeciwnościami aury, to ma szansę zaliczyć metrówkę, nim spadnie śnieg na dobre.
Listopadowa aura nie jest łaskawa dla wędkarzy, bo to albo mży, albo deszcz pada, lub świeci słońce i okropnie mocno wieje wiatr. W takiej chwili wystarczy tylko na moment źle ustawić łódkę i już niektóre fale przeskakują niską burtę. Nie ma jednak co narzekać, bo jak to mówi wędkarskie porzekadło: „Nie ma złej pogody, jest tylko wędkarz nieodpowiednio ubrany.” Podczas spinningowania zimno atakuje wędkarza od góry, z boku i od dołu, przedostaje się przez odkryte palce zaciśnięte na wędce, które dodatkową porcję zimna otrzymują podczas moczenia w wodzie podczas odhaczania ryby i uwalniania jej; o częstym wyciąganiu rękami z wody mokrej linki kotwicznej nie wspomnę tyko dlatego, że nie chcę zniechęcić do wędkowania z łodzi początkujących wędkarzy - jeszcze nie zahartowanych. Kto by jednak chciał to robić, to musi być przygotowany na wilgotne, wszechobecne zimno… i rozgrzewające mięśnie pojedynki z bardzo zimnymi szczupakami.
Szczupaki
Przed nadciągającą zimą szczupaki mają okresy intensywnego żerowania, a każdy taki okres może trwać nawet 3 dniówki. Jeśli wędkarz trafi w taki czas, to z łatwością zaliczy życiówkę. A jeśli nie – będzie musiał mozolnie dłubać szczupaki stosując najlepsze przynęty, stare sprawdzone i nowe niesprawdzone triki, a przede wszystkim powinien być aktywny i często zmieniać stanowisko. Musi być wytrwały i pokornie czekać na ruch szczupaka; przecież to do niego należy ostatni ruch – atak na przynętę.