Złowienie ryby coraz częściej zależy od perfekcyjnego zgrania wszystkich elementów wędki, nie zapominając przy tym o umiejętności wędkarza trzymającego wędkę. To prawda, że jeszcze nie tak dawno temu nie liczył się sposób założenia robaka na haczyk, ani nawet typ haczyka, bo… ryby brały.
Czasy się zmieniły, ryby zorientowały się w zasadach tej gry i już na byle robaczka nie skaczą ogarnięte amokiem. Jakiś drobiazg, np. wystający grot, błysk haczyka w słońcu, zbyt gruba lub sztywna przyponówka czy obwiśnięty robak – każdy z wymienionych drobiazgów może spowodować naszą porażkę na łowisku. Aż się wierzyć nie chce w tak zaawansowaną metamorfozę zachowania ryb. Na szczęście są jeszcze ryby, na które możemy liczyć bez względu na ilość i ciężar gatunkowy popełnianych błędów: to wszechobecne krąpie, leszczyki, płoteczki i karpiczki. Ale przecież to nie o tych rybach marzymy szykując się nad wodę.