Wędziskami X-Treme zainteresowałem się nie tylko służbowo, ale i prywatnie; do dzisiaj chętnie zabieram je na pokazy sprzętowe w terenie (na łowiskach) oraz na swoje łowiska, odwiedzane po godzinach pracy.
Już kilka miesięcy temu „przećwiczyłem” wszystkie modele dostępne w naszym katalogu i przyznam, że jestem pod dużym wrażeniem sprawności, nowoczesności i użyteczności tych wędzisk (X-Treme Zander i Pike jest wprost uwielbiany przez łowiących z łódek). Gdy X-Treme trafiły na magazyn Dragona, uznałem to za właściwy moment do bliższego zapoznania się z wędziskami. W pierwszej kolejności zainteresował mnie efekt zastosowania owej „nanotechnologii”, dzięki której wykonano te blanki. Już wcześniej spotykałem się z podobnymi hasłami w reklamach innych firm, ale poza hasłami nic „nanotechnologicznego” w reklamowanych blankach nie znalazłem. Nic dziwnego, że moja ciekawość rosła.
Pierwsze wrażenia
Wszyscy wędkarze znają ten dreszczyk emocji podczas wyciągania nowego wędziska z pokrowca; taki właśnie towarzyszył i mi przy jego rozpakowywaniu. Blank w znacznej części ma kolor grafitowy, zaś dzielony dolnik i nieco nad rękojeścią blank pomalowano na złotooliwkowy kolor, co według mnie ładnie wygląda. W mojej dłoni wędzisko układa się lekko, wyczuwam dużą sprężystość i solidność blanku z niezłym zapasem mocy, a zarazem szczytówka drganiem reaguje na każdy ruch dłoni na rękojeści – to zapowiada dużą szybkość i czułość wędziska na łowisku. Po wpięciu kołowrotka dość pewnie trzyma się wędzisko w ręce, choć moim ulubionym uchwytem jest Fuji VSS. Z kolei uchwyt DPS (taki użyto w X-Treme) jest powszechnie stosowany i jesteśmy przyzwyczajeni do tego rozwiązania. Doliczyłem się 11 przelotek, raczej mniejszej średnicy. O szczegółach przeczytacie TUTAJ.
Wrażenia znad wody
Sprężystość, płynność, świetne trzymanie ryby, dynamiczna praca wędziska podczas walki z rybą. Znakomita współpraca z plecionką. Rozpiętość wagowa obsługiwanych przynęt jest duża, a zarazem blank oferuje celność i możliwość łagodzenia upadku ciężkiej przynęty (np. wahadłówki), aby uniknąć plaśnięcia o powierzchnię wody; niekiedy ten hałas nie jest wskazany i wędkarz musi odpowiednio położyć przynętę. W tych czynnościach wędzisko pomaga wędkarzowi. Posyłanie w kierunku odległych boleni Thrilla 5 cm i 7 cm przebiegało płynnie, bez problemów. Thrilla 9 cm 25 g wagi nie zakładałem do wędki. Z zacięciem rzecznych boleni nie miałem problemu.