Podebranie ryby dłonią ma swój urok, ale to nie jedyny sposób lądowania. Używam podbieraka i mimo jego wad – polecam właśnie ten sposób finalizowania holu.
Można toczyć długie dysputy nad wyższością podbieraka, albo nad wyższością dłoni użytej do lądowania ryby. Oczywiście i jeden, i drugi sposób ma wady negatywnie odczuwalne przez rybę, dlatego tak ważnym jest właściwa technika lądowania bez względu na sposób. Jednak największym zagrożeniem dla ryby jest zerwanie jej z przynętą bądź dosłownie miażdżący uścisk części miękkich ciała (brzuch). Szkoda, że wielu wędkarzy traci głowę w chwili podbierania i nie pamięta o bezpieczeństwie ryby. Przy każdej okazji nadmieniam, że lądowanie ryby (poza sumem i miętusem) wyślizgiem jest bardzo niewskazane – mówiąc delikatnie. Ryba, przeciągnięta po brzegu, traci ochronną warstwę śluzu, a często skóra zostaje poraniona. Wróćmy do podbieraków. Dragon nie bez przyczyny oferuje podbieraki o rozmaitych kształtach i wielkościach, wyposażone w krótkie i długie uchwyty. Rozmiar obręczy również ma niebagatelne znaczenie, różnica pomiędzy największym a najmniejszym podbierakiem w ofercie wynosi aż 1 metr. To zróżnicowanie wielkości jest zasadne i bardzo potrzebne nad wodą.
Płytki lub głęboki kosz
Wybierając podbierak należy zastanowić się, jakie ryby najczęściej będziemy lądować i w jaki sposób poruszamy się na łowisku. Jeśli pływamy łodzią, to wybór nie ma ograniczeń (ponieważ dostępny jest duży podbierak ze składaną obręczą i koszem na pół – błyskawicznie się rozkłada), a jeśli pieszo – potrzebny będzie kompromis pomiędzy wielkością a poręcznością w marszu, często niewygodną ścieżką. Wielu wędkarzy dojeżdża rowerem lub skuterem – ich także zachęcam do używania podbieraka, do dyspozycji tych osób pozostają podbieraki z zupełnie składaną obręczą. Niektóre gatunki ryb nie wymagają użycia (do lądowania) głębokiego kosza (siatki), inne tak. Tę zależność należy poważnie przemyśleć; kiedyś podczas spinningowania brodząc straciłem klenia 50+, do lądowania którego użyłem podbierak lipieniowy (płytki pstrągowy) – kleń odbił się od dna i wskoczył do rzeki. Istotne znaczenie posiada następująca zależność: zadzior kotwicy i siatka z materiału tkanego – niestety wolny grot lub kotwiczka tego typu, po lądowaniu ryby ma w zwyczaju paskudnie się zaplątać. [Stosowanie grotów bezzadziorowych uwolni nas od tego kłopotu.] Łowiąc większe ryby drapieżne można rozważyć użycie podbieraka żyłkowego, który oprócz oczywistego waloru „niesplątaniowego” także nie namaka i zimą, a co za tym idzie, nie sztywnieje utrudniając podebranie ryby.
Krótko lub długo
Istotną pomocą w podbieraniu ryby jest długi uchwyt, najczęściej oferowany w postaci teleskopu: nierzadko długość transportowa jest o połowę krótsza. Podbierak tak skonstruowany jest bardzo przydatny w podbieraniu ryby z wysokiego brzegu, w litoralu zza pasa roślin, z wysokiej łodzi oraz w przypadku wędkowania dość długim wędziskiem (minimalizuje się złamanie części szczytowej). Inna grupą są podbieraki z krótką rączką i te najczęściej wybierają wędkarze brodzący - przypinają je na plecach bądź z boku do kamizelki. Do największych podbieraków Dragona zalicza się Mega Baits karpiowy z koszem o wymiarach 105 x 105 cm i Dragon łososiowy o wymiarach kosza 100 x 80 cm, głębokość siatki 127 cm. Do lądowania lipieni i mniejszych pstrągów wystarcza kosz 40 x 30 cm. Do podebrania dużego szczupaka, „metrówki” bądź niewiele mniejszego, należy użyć podbierak o wymiarach kosza 85 x 70 cm, np. podbierak nr katalogowy 92-33-190.
Warto o tym pamiętać
Na koniec, chcę przypomnieć podstawową zasadę obowiązującą podczas podbierania ryby: nigdy nie podnosi się kosza z rybą poziomo ponad wodę, ponieważ to grozi uszkodzeniem podbieraka. Po wprowadzeniu ryby do kosza należy unieść obręcz ponad wodę a następnie uchwyt ustawić pionowo, po czym chwytając dłonią u podstawy uchwytu wolno wyciągnąć kosz z rybą.
Waldemar Ptak