Po testach nowych zanęt Dragona, które mile mnie zaskoczyły, przyszedł czas na napisanie recenzji o sztucznych przynętach dla ryb spokojnego żeru. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się wielkich rewelacji co do wyglądu tych cudów, ponieważ parę lat temu kupiłem sztuczną ochotkę, która po pierwsze odbiegała trochę od rzeczywistego wyglądu, a po drugie zupełnie się nie sprawdziła na łowiskach.
Kiedy otrzymałem oczekiwaną paczkę na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Moim oczom ukazały sie różnego rodzaju przynęty tj.: ochotka, dzikuny, kastery, czerwone robaki, larwy (prawdopodobnie chruścika) oraz różnego rodzaju kukurydza. Ich kształt oraz kolor przypominał w 99% naturalne przynęty. Pierwsze wrażenie wypadło bardzo pozytywnie. Czas na testy w praktyce.
Pierwsze testy przeprowadziłem z moim trzyletnim synkiem nad stawem, w którym oczywiście jest duża populacja karasia. Początek nie zapowiadał się dobrze. Kukurydza, czerwony robak i dzikun nie przynosiły rezultatów. Brania zaczęły się po założeniu jednej ochotki. Nie były to duże karasie, ale synek był zachwycony rybkami, a ja skutecznością przynęty. Kolejne testy przeprowadziłem na jeziorze Dąbrowskim. Próbowałem łowić na bata jak i na gruntówkę, ale rezultatów nie było. Mogłem się tego spodziewać, ponieważ ostatnio ciężko o brania łowiąc nawet na naturalne przynęty. Zdarzały się delikatne puknięcia (na bata), lecz ryby były bardzo ostrożne i nie dałem rady ich przechytrzyć.