Testerzy relacjonują

Test sztucznych przynęt na białą rybę

SPIS TREŚCI

W zanęciePo testach nowych zanęt Dragona, które mile mnie zaskoczyły, przyszedł czas na napisanie recenzji o sztucznych przynętach dla ryb spokojnego żeru. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się wielkich rewelacji co do wyglądu tych cudów, ponieważ parę lat temu kupiłem sztuczną ochotkę, która po pierwsze odbiegała trochę od rzeczywistego wyglądu, a po drugie zupełnie się nie sprawdziła na łowiskach.

Kiedy otrzymałem oczekiwaną paczkę na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Moim oczom ukazały sie różnego rodzaju przynęty tj.: ochotka, dzikuny, kastery, czerwone robaki, larwy (prawdopodobnie chruścika) oraz różnego rodzaju kukurydza. Ich kształt oraz kolor przypominał w 99% naturalne przynęty. Pierwsze wrażenie wypadło bardzo pozytywnie. Czas na testy w praktyce.

Pierwsze testy przeprowadziłem z moim trzyletnim synkiem nad stawem, w którym oczywiście jest duża populacja karasia. Początek nie zapowiadał się dobrze. Kukurydza, czerwony robak i dzikun nie przynosiły rezultatów. Brania zaczęły się po założeniu jednej ochotki. Nie były to duże karasie, ale synek był zachwycony rybkami, a ja skutecznością przynęty. Kolejne testy przeprowadziłem na jeziorze Dąbrowskim. Próbowałem łowić na bata jak i na gruntówkę, ale rezultatów nie było. Mogłem się tego spodziewać, ponieważ ostatnio ciężko o brania łowiąc nawet na naturalne przynęty. Zdarzały się delikatne puknięcia (na bata), lecz ryby były bardzo ostrożne i nie dałem rady ich przechytrzyć.


Trzecim łowiskiem do testowania było prywatne łowisko w Gdańsku Straszynie. Tu miałem przyjemność sprawdzenia zanęty Dragon Karp. Standardowo rozłożyłem sprzęt karpiowy oraz przygotowałem jedną dodatkową wędkę na grunt do sztucznych przynęt. Użyłem koszyka do metody 30gr i haczyka nr 6. Zakładałem wszystkie możliwe przynęty, ale najbardziej skuteczną była mała żółta kukurydza, kaster oraz ochotka. Najwięcej brań miałem na kanapkę z dwóch żółtych kukurydz i jednego kastera lub dwóch ochotek.

Rezultaty były powalające! Kiedy wędki karpiowe leżały bezczynnie na tripodzie, dodatkowa wędka nie miała czasu odpocząć. Średnio co 15-20 min miałem branie. Zdarzały się spinki, ale większość ryb lądowała na brzegu. Nie brały karasie, płotki czy podleszczaki, ale same karpie w przedziale 1,3-1,6kg. Zauważyłem, że dosyć duże znaczenie miało umieszczenie przynęty w koszyku, co zwiększało częstotliwość brań.

Znajomi, z którymi razem wędkowałem byli też zaskoczeni. Kiedy pokazałem im co będę zakładał na haczyk, zauważyłem ukryty uśmieszek pod nosem lub dziwne spojrzenie, lecz po paru godzinach pytali czy mogę im też dać parę sztuk :)

Reasumując:

  • Kształt -9,5 pkt.
  • Kolor - 9 pkt.
  • Skuteczność - na razie daje 6 punktów, ponieważ tylko niektóre były "łowne" (zostawiłem jeszcze trochę na zimowe testy oraz na rzekę na przyszły rok)

Dodatkowe uwagi/ spostrzeżenia:

Jeszcze jedna istotna rzecz, która mogłaby poprawić skuteczność: zapach (one ich nie posiadają). Nie wiem, jaki byłby stopień trudności wykonania takich przynęt, które posiadały by własny zapach. Ja poprawiałem swoje rezultaty matowiąc np. kukurydzę czy kastera na drobnym papierze ściernym, aby powstały mikropęknięcia i moczyłem je w dipie. Rezultaty były o połowę lepsze. Żółta kukurydza przydałaby się w większym rozmiarze.

Pozdrawiam
Mirek Langner