Pod koniec października wybraliśmy się z córcią Anią na wspólny test zanęty płociowej firmy Dragon. Nasze łowisko to Szkarpawa w okolicach Kiezmarka, znane z dużej ilości płoci o różnych rozmiarach leszczy krąpi i tego, na co po cichu liczyliśmy: wspaniałych karasi.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że przygotowaliśmy też ok.0.25-0.3 kg zanęty „XXL Leszcz” Dragon (dodatek tej mieszanki miał wzbogacić całość w grubsze frakcje). Do mieszanki zanętowej przygotowaliśmy 2kg gliny (kanał), 2 kg gliny wiążącej oraz 2kg ziemi.
Cel, jaki sobie postawiliśmy to łowić szybko i wszystko, a na dodatek na różnych głębokościach. Ania wybrała bata 7 m z żyłką główną 0,12 mm, spławikiem 1,5 grama i haczykiem nr 14. Śruciny rozmieszczono do typowego łowienia z opadu. Po wygruntowaniu łowiska okazało się, że Ania miała ok. 180 cm gruntu. Łowiła na styk i jak się później okazało - ten sposób łowienia był strzałem w „10”. Ja skupiłem się na łowieniu tyczką 11,5 m. Zestaw składał się z żyłki głównej 0,10 mm, spławika 0,75 grama i haczyka nr 20. Po wygruntowaniu miałem ok. 3,8metra .
Na wstępne nęcenie zużyliśmy 2/3 mieszanki. Reszta pozostała na donęcanie z dodatkiem 0,3 litra pinki. Od samego początku mieliśmy płotki w łowisku, co dawało optymizm i zadowolenie.
Anka łowiła 3 razy szybciej, a ja dostawałem lanie. Po godzinie wędkowania donęciliśmy i powtarzaliśmy to co 15 minut. Kilka rybek i 2 małe kulki lądowały w wodzie. Szyki psuła mam pogoda, ze względu na ulewy. Chowaliśmy się w samochodzie na 20 minutowe przerwy (3 ulewy w czasie 5 godzin). Dobrym przyłowem okazały się bardzo duże ukleje, łowione przez ok. 5 minut po każdym donęceniu. W czasie 4 godzin wędkowania złowiliśmy około 9 kilogramów ryb. Ania złowiła ok. 5,5-6kg. Reszta to moja zdobycz.
Na uwagę zasługuje fakt, że testowana zanęta pozwoliła przez cały okres wędkowania utrzymać ryby, które dodatkowo dobrze reagowały na donęcanie. Uważamy, że dodanie odrobiny grubszych frakcji będzie dopełnieniem, a w ostateczności zanęta będzie w pełni kompletna. Najważniejszą rzeczą, która dała nam do myślenia to fakt, że byliśmy jedynymi wędkarzami, którzy łowili cały czas. Konkurencja po bokach tylko się przyglądała…..i to chyba najlepsza ocena tej zanęty !
Z wędkarskim pozdrowieniem
Ania i Wiktor Gajowniczek