Pogoda sezonu 2011 była dość zmienna, co wpływało znacznie na aktywność ryb. Test zanęty przeprowadziłem na akwenach, gdzie presja wędkarzy jest duża, dzięki czemu mogłem sprawdzić skuteczność produktów DRAGON, które stosuję od kilku lat.
Moje wyprawy oraz dłuższe zasiadki najczęściej odbywały się na pobliskich zbiornikach oraz jeziorach PZW Biała Podlaska. Presja jest tu bardzo duża i czasami trudno jest o dobre miejsce. Wody, na których testowałem zanętę, to zbiorniki po starej kopalni gliny o nierównym dnie. Główną metodą wędkowania, którą preferuję jest metoda spławikowa oraz gruntowa. Test, który przeprowadziłem z użyciem obu metod, wypadł świetnie.
LIPCOWY PORANEK
Wyprawa rozpoczęła się przedarciem przez gąszcz trawy. Po dotarciu na stanowisko, widząc zarówno wędkarzy po jednej stronie zbiornika jak i wędkarza siedzącego niedaleko mnie wiedziałem, że łatwo nie będzie. Osoby siedzące od świtu kiwały tylko głową, informując o słabej aktywności ryb. Po rozstawieniu jednej wędki i zanęceniu, zabrałem się za przygotowanie drugiego zestawu. Rozrabiając ciasto „lin-karaś”, jednym okiem spoglądałem na rękojeść wędki. Nagle zaczęła odjeżdżać do wody. W ostatniej chwili chwyciłem szybko za wędkę, poczułem opór, ryba…! Walka nie trwała długo. Szybka ucieczka ryby w trzcinę i żyłka nie wytrzymała. Musiała być to większa sztuka, gdyż nawet nie było mowy o jakimkolwiek holu. Na drugie branie długo nie musiałem czekać. Złapałem pięknego linka.
REZULTAT:
Połów był udany. Kilka linków i karaś. Szkoda, że pierwszej ryby nie udało się wyholować.