Prawdziwy test
Słowa, słowa, słowa… jak pisał kiedyś Szekspir. Czasami suchy opis może nie być tak wyrazisty jak jedna, konkretna relacja z połowu, dlatego krótko i na temat ! Niedawno, wraz z moim kumplem Tadeuszem wybrałem się na rzekę Wisłę, by „pomachać” jeszcze w końcówce sezonu w pogoni za sandaczami. Jak wiadomo - sandacz bywa chimeryczny… Mimo tego, że łowimy ryby „nie od wczoraj”, tego dnia nie udało nam się przechytrzyć ani jednego „mętnookiego rozbójnika”. Z lekka rozczarowani i zawiedzeni, gdy mieliśmy zbierać się do domu, nagle na moim „GS-iku „ Baaaaaaaaaachhhh” !!!! Piekielne uderzenie i momentalny odjazd w górę rzeki. Z niedowierzaniem trzymam kij. Obserwujemy całą sytuację. Czuję, że będzie coś konkretnego. Po około 30 sekundach od odjazdu ryba zaczyna zwalniać. Wraz z moim kompanem zaczynamy spekulować: co to może być ?. Dochodzimy do wniosku, że sum…. Tak, to na pewno sum, no bo przecież co innego? Nasza ciekawość rośnie z minuty na minutę. Kijek wygięty w parabolę… Po około 10 minutach intensywnej walki, naszym oczom ukazuję się ogromna tołpyga, która zassała kopytko. Z lekkim niedowierzaniem podbieramy, robimy krótką sesję pamiątkową i zwracamy „małemu potworkowi” wolność. Bez wątpienia to był test zarówno dla mnie samego jak i dla mojego sprzętu, który spisał się wzorowo !!
Podsumowanie
Do wyboru sprzętu jakim łowię, przywiązuję ogromną uwagę. Każdy malutki niuansik, szczególik ma znacznie – w końcu to ja mam mieć pewność, że dany kij mnie nie zawiedzie i spełni moje oczekiwania. Tak właśnie było w przypadku wędki Dragon Guide Select. Jak tylko będzie okazja, sprawię sobie jeszcze jeden model z tej serii. Tym razem trochę lżejszy, bo będzie to wersja TINY. Na koniec pamiątkowa fotografia i krótki filmik z holu (by nie być gołosłownym), na którym świetnie widać jak spisuje się GSik :)
http://www.youtube.com/watch?v=iWbyydDce9Q&feature=youtu.be
Tradycyjnie z wędkarskim pozdrowieniem
Mateusz Lasek (Niepołomice)