W minionym tygodniu wybrałem się na szczupaki. W poniedziałek pogoda była idealna i miałem nadzieję, że duże ryby już przypłynęły na płycizny i szykują się do tarła. Było nieco zbyt słonecznie, ale sądziłem, że dobry wiatr i powolny wzrost temperatury wody powinny to zrekompensować.
W niektórych miejscach tarło już się odbyło, ale w w rzece, w której łowię (Göta Älv) temperatura wody nie przekroczyła jeszcze 6 stopni i wędkowanie nie przyniosło tego dnia takich efektów, na jakie miałem nadzieję. Miałem kilka szczupaczków i parę takich odprowadzających przynętę. Jeden wyglądał naprawdę nieźle, ale nie wrócił już, mimo iż próbowałem różnych przynęt.
Później poszedłem na inną płytką miejscówkę, ale i tam w ogóle nie było ryb. Gotów zrezygnować na dziś postanowiłem spróbować jeszcze ostatni raz, na szybko, w innym miejscu. I znowu tylko mała ryba. Czyżbym przegapił tarło? A może jednak jeszcze jest za wcześnie? Postanowiłem wrócić do domu, ale przedtem zarzuciłem ostatni raz w miejscu, gdzie widziałem tego dużego szczupaka. Wyciągnąłem tam pięciokilówkę.