Trolling wciąga jak narkotyk. Wciąga nas wygoda wędkowania, możliwość penetrowania warstw wody niedostępnych z brzegu, szukanie grubych ryb, kontemplowanie krajobrazu, nieprzewidywalne efekty wędkowania, ekscytujące wnikanie w łowisko za pomocą echosondy.
Wędkarze coraz chętniej sięgają po łódki i wędziska zdatne do trollingowania. Jednak nie jest łatwo skompletować dobry sprzęt w zadowalającej cenie. Naprzeciw tym oczekiwaniom wyszedł Dragon, przygotowując serię białych, pozytywnie ocenianych wędzisk do trollingowania o nazwie Trolling Master. W rodzinie tych wędzisk warte uwagi wędkarzy łowiących w przybrzeżnej strefie Bałtyku oraz w łowiskach słodkowodnych są blanki Planer o numerze kat. 24-77-260 i -261, o długości 2,6 m pod kołowrotek stałoszpulowe i multiplikator. Wędziska te używa się do łowienia z ręki, w stojaku, z planerem (pozycjonerem przynęty) i bez planera. Te wędziska także zna Andrzej Wizner. Łowiąc w jego towarzystwie zapisałem obszerne wypowiedzi o trollingu, łowieniu na jeziorze Żarnowieckim, o sprzęcie używanym przez Andrzeja. Oto pierwsza z moich notatek.
Trolling staje się coraz popularniejszy. Pamiętam, gdy jeszcze nie tak dawno po jeziorze pływaliśmy przy weekendzie we dwie, czasem 3 łodzie, a dzisiaj doliczę do kilkunastu łodzi i dalej z liczeniem daję sobie spokój. Tak dużo jest łodzi.Czy to jednak oznacza, że na każdej załoga łowi ryby? No, właśnie niekoniecznie. Bywają dni, gdy z jeziora spływa tylko jedna ekipa, szczęściarze mający kontakt z ładną rybą. Dlaczego tak się dzieje? Podobno trolling pozwala łowić trudnodostępne i piękne ryby… Jestem testerem sprzętu Dragona i przewodnikiem wędkarskim będącym niemal codziennie na wodzie. W każdym wypłynięciu na łowisko używam dragonowskie akcesoria produkowane seryjnie, a także prototypy oraz zrobione specjalnie dla mnie, jako prezent lub na zamówienie. Przy tej okazji muszę powiedzieć, że spokojnie, bez obawy o porażkę, możecie wyposażyć się w sprzęt tej marki. Takie wędziska do spinningowania z łodzi, jak Millenium, Guide Select, Team Dragon, Thytan są godne zaufania i bardzo sprawne w łowieniu. Nigdy nie mam z nimi problemu na łodzi, a przy tym są na tyle odporne na urazy mechaniczne (a tych na łodzi nie brakuje), że wciąż ich używam z zadowoleniem.
Polecam nabycie i intensywne używanie białych wędeczek o nazwie Trolling Master i Boat Master. Pamiętam chwilę, gdy zapowiedziano mi wysłanie dla mnie do testowania prototypy tych wędzisk - z niedowierzaniem przyjąłem zapewnienie, że kije doskonale rokują już od chwili zejścia z linii montażowej i z pewnością, wspólnymi siłami Firmy i testerów szybko uda się dopracować ich konstrukcję z myślą nie tylko o morskich łowiskach, ale i jeziorowych. I faktycznie, gdy kij pracował pod swoją pierwszą ciężką żarnowiecką rybą przekonałem się, że w tych kijaszkach drzemie elegancja pracy, precyzja, moc i pewność działania, czyli mają to wszystko, na czym mi i milionom pozostałych wędkarzy zależy najbardziej.
Łowienie troci to moja wielka pasja, więc i na Bałtyku używam te wędziska, tutaj sprawdzają się znakomicie. Z trociami jest ten problem, że mają tendencję do częstego spinania się, spadania z przynęty. Oczywiście, że i mnie się zdarza gubić ryby podczas pierwszych obrotów korbki kołowrotka, jednak w czasie przed wprowadzeniem białych wędzisk tych spadów miałem znacznie, ale to znacznie więcej. O utrzymaniu płytko zaciętej troci – moim zdaniem – przede wszystkim decyduje elastycznie pracująca szczytówka. Niewiele jest wędzisk, które to potrafią: sprostać wymogom trollingu i pilkerowania z kutra, a zarazem wykazać się elastyczną szczytówką.
Coraz więcej gości przyjeżdża do mnie właśnie z tymi wędziskami na wyposażeniu i nie narzekają podczas łowienia kolejnych, ładnych ryb na moich łowiskach. Muszę Wam powiedzieć, że wytrollingowanie ładnej ryby nie jest błahostką, ani nawet trudniejszą sprawą. Jest arcy trudną sprawą, ponieważ trzeba dokonać trafnego wyboru miejsca poszukiwań w ogromnym obszarze wody. Kubatura łowiska głębokiego na 16 metrów, długiego na 7,6 km i szerokiego na 2,6 km jest ogromna. Weźcie do ręki przynętę długą na 15 cm i przyłóżcie ją do odcinka łowiska długiego na 7600 m, o głębokości średnio 10 m - teraz zobaczycie, jak trudno jest obłowić taką otchłań, a przecież w tej otchłani trzeba tą przynętą trafić na chętną do brania rybę. A zatem, nie dziwi mnie, że tak wiele załóg łodzi spływa o kiju na rybnej wodzie.
Andrzej Wizner
Notatki, foto i opisy do zdjęć: Waldemar Ptak