Dużego pstrąga będzie nam trudniej złowić niż 30-taka, gdyż duże ryby te zajmują przeważnie głębsze miejsca bądź dostęp do nich jest utrudniony, a nawet niemożliwy z powodu niedostępności terenu i braku dojścia do nich, do ich ostoi lub czatowni.
Taki „profesor” już nie jedną przynętę i całą armię wędkarzy w swoim życiu widział. Ryba tej wielkości musi żyć kilkanaście lat, a w tym czasie wielokrotnie ukłuła się wędkarskimi kotwicami, uwolniła się z najlepszych i „niezawodnych” przynęt, przechytrzyła najbardziej doświadczonych pstrągarzy, ignorowała najwymyślniejsze przynęty. W tej sytuacji, często jedyną metodą podejścia go jest zbliżenie się na odległość rzutu od ogona, co realizuję idąc w górę rzeki, zachodząc rybę od tyłu. Ale pamiętajmy, że i tak musimy się dosłownie podkradać do stanowiska ryby, gdyż pstrąg ma oczy „dookoła” głowy, jest niesamowicie spostrzegawczy i czujny. My też tacy musimy być, czujni, spostrzegawczy i poruszać się bezszelestnie, a rzuty koniecznie muszą być ciche i precyzyjne. Nierzadko robię to na kolanach, aby jak najdłużej pozostać niewidocznym dla ryb, z pomocą ubrania i powolności ruchów próbuję wtopić się w otoczenie. Wiem z własnego doświadczenia, że takie poświęcenie opłaca się.