Chyba nie ma wędkarza, który nie próbował złowić bądź nie lubi łowić szczupaków. Większość z Was miało do czynienia z tym drapieżnikiem niezależnie od metody łowienia.
Oczywiście moją metodą łowienia szczupaka jest spinning. W tym artykule podzielę się z Wami moim doświadczeniem w łowieniu tego pięknego i cwanego drapieżnika. Opisane tutaj doświadczenia dotyczą początku sezonu szczupakowatego.
Drapieżnik doskonały
Dostrzegam u szczupaka kilka zdolności, w które wyposażyła go Natura, a tym samym – moim zdaniem - uczyniła z niego drapieżnika doskonałego. Po pierwsze, poluje z zaskoczenia lub „zasiadki” na ofiarę. Jego kształt przypomina strzałę (wielu wędkarzy nazywa go pociskiem) i tym samy jest stworzony do polowania pozostając w ukryciu i napadając znienacka, na ofiarę wyczekuje w czatowni. Posiada znakomity kamuflaż w postaci deseniu i ubarwienia.
Odnalezienie drapieżnika
Ale najpierw wiadoma sprawa, żeby go łowić z powodzeniem to musimy go znaleźć. Właśnie znalezienie go w danym łowisku będzie tą większą częścią sukcesu. Wiele, jeśli nie wszystko zależy od łowiska, w jakim chcemy go złowić. Może to być jezioro, zbiornik zaporowy, kanał czy duża rzeka, jaką jest Wisła. W maju musimy pamiętać o bardzo ważnym fakcie, że ryba jest po tarle i jej żerowanie wciąż jest na tyle mizerne, słabe, że nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać na wzmożoną aktywność drapieżnika. W tym czasie może nie być sposobu na systematyczne łowienie drapieżnika. Podkreślę, wszystko zależy od tego czy odbył i kiedy zakończył tarło.
W każdym łowisku może przebywać na różnych głębokościach (myślę tutaj o akwenach głębokich). Ważne dla niego będzie teraz temperatura wody, jak i łatwy dostęp do pokarmu po odbytym tarle. Musi przede wszystkim nabrać sił, gdyż podczas akcji podtrzymania gatunku stracił bardzo dużo kalorii. Więc będzie szukał wody płytkiej, która szybko się nagrzewa; tutaj szybko zregeneruje swoje siły i nabierze apetytu na żerowanie. W Wiśle szukam go na płyciznach, gdzie nieco cieplejsza woda przyciąga drobnicę, za którą podążają głodne szczupaki. Głodny szczupak nie wybrzydza, pożera wszystko, co znajdzie się w zasięgu jego paszczy, więc dobra będzie i drobnica. Miejsca takie znajduję przede wszystkim w międzytamiu (popularnie nazywanymi klatką). Bardzo dobrymi miejscami właśnie na wiosnę są stanowiska, gdzie jest dużo roślinności wodnej, wśród której szczupak uwielbia przebywać. Szukam go przy trzcinach, gdzie głębokość wody nawet nie przekracza 1 m. Należy pamiętać, że każde łowisko jest inne i szczupaka trzeba szukać w różnych miejscach. Wszystko będzie zależało od przebiegu tarła w danym akwenie.
Przynęty
Dobór i skuteczność przynęt też zależy od łowiska i głębokości, na jakiej szukamy drapieżnika. Może to być 0,5 m lub 4 m głębokości. Każdy z nas ma swoje ulubione przynęty, które sprawdzają się w danym akwenie lub są uwielbiane przez szczupaki właśnie w tym okresie. Ja stosuję przynęty, które sprawdzają się w okresie letnim, ale też wszystko zależy od głębokości, na jakiej szukam esoxa. Są to miejsca nawet półmetrowe, gdzie świetnie sprawdza się wobler firmy Salmo, to Skinner długości 12 i 15 cm. Przynętę tę używam przede wszystkim na zbiorniku zaporowym, na płyciznach. Ale oczywiście woda wodzie nierówna, w jednym łowisku Skinner jest rewelacyjny, w innym – niekoniecznie.I mając to na uwadze, w takiej sytuacji sięgam po gumy Dragona V-Lures różnych rozmiarów np. Reno Killer, Phantom, Demon i świetnie spisujący się Lunatic - pod każdym względem. Przynęta ta dla mnie to prawdziwy wymiatacz, wystarczy umiejętnie ją poprowadzić, a potrafi skusić każdego leniwego szczupaka. Na płytkich łowiskach również sięgam po poppery, które hałaśliwie pomykają po powierzchni wody. Szczupaka wtedy szukam bardzo płytko, nawet do niespełna 1 m pod powierzchnią. I tu z czystym sumieniem polecam już znanego chyba wszystkim spinningistom poppera Salmo Rover.
Ta przynęta to majstersztyk wśród przynęt powierzchniowych. W maju, ten wobler to u mnie podstawa na płyciznach, gdzie drapieżnik ten już się wygrzewa. Podkreślę, bardzo ważną sprawą jest znalezienie go w danym miejscu, a reszta (złowienie) jest kwestią czasu. Moja dobra rada, abyśmy przynętę prowadzili wolno lub leniwie, gdyż ryby te nie mają jeszcze w sobie aż nadto wigoru by gonić naszą przynętę. Wiadomym jest, że przez ostatnie 2-3 miesiące myślały o czymś innym i w konsekwencji tego są zmęczone :) Jeśli dostosujemy się do tych kilku uwag i będziemy w stanie znaleźć w łowisku drapieżnika, to już będzie nasza połowa sukcesu, a reszta przyjdzie sama. Więc powodzenia i do zobaczenia nad wodą w pogoni za najpiękniej ubarwioną rybą naszych wód, szczupakiem.
Tonder Kriss Krzysztof