Testerzy relacjonują

Specialist FD1030i zaskoczył mnie

Dobierając sprzęt, szczególnie dotyczy to wędziska i kołowrotka, zwracam baczną uwagę, aby wszystko do siebie pasowało. Z wędką jest sprawa niełatwa, tutaj nie tylko musi do siebie pasować każdy jej element, ale też do ryby i techniki łowienia. U mnie to kołowrotek musi pasować blanku, nigdy odwrotnie.

Dragon Specialist FD1025iW doborze sprzętu także nie można pominąć współgrania kołowrotka z rybą, którą zamierzam łowić inaczej można np. zmęczyć się łowieniem okoni używając kołowrotka wielkości 40 (4000). Takie podejście troszeczkę mija się z hasłem: Wędkarstwa to relaks. Dlatego wciąż szukam czegoś, co będzie pasowało gabarytami i wagowo odpowiadało moim wymaganiom. W ofercie Dragona znajduje się kołowrotek o nazwie Specialist FD, w 3 wielkościach: FD1020i, FD1025i, FD1030i. Obecnie używam model FD1030i, przede wszystkim jeździ ze mną na pstrągi, od początku sezonu 2016. Już w tej chwili mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony, a nawet zaskoczony tym kołowrotkiem z kilku powodów. Początek sezonu, a dokładnie pierwsze dni stycznia, był bardzo mroźny, okrutnie zimny. Miejscowo temperatura spadła nawet do -12 stopni Celsjusza, a ja właśnie wtedy wraz z koł. Specialist FD1030i przemierzałem brzegi mojej rzeki w poszukiwaniu potoków i wierzcie mi na słowo, że przy temperaturze -10 stopni C nie odczułem żadnych negatywnych zmian w jego pracy. W dalszym ciągu pracował lekko i bezgłośnie, podkreślę, przy temperaturze -10 st. C.

Obudowa jest wykonana z superduralu, więc już tylko ten element konstrukcyjny stawia go na wyższej półce sklepowej. Sama przekładnia jest też bardzo mocna, do tego w komplecie 2 duraluminiowe szpule, 9 kulkowych zamkniętych łożysk japońskich wykonanych ze stali nierdzewnej. Używałem oczywiście żyłki na pstrągi i nawijanie jego jest idealne. A o samej jego pracy nad wodą i przy zastosowaniu różnych wabików powiem, że chodzi i też pracuje jak „masło z wazelinką”. Nie odpowiada mi tylko jego kolor, bo jest tylko biały w ofercie; no, trudno, nie można mieć wszystkiego ;) Nie zagłębiałem się w szczegóły techniczne i inżynierskie próbując dociec, co firma tam włożyła i jakich materiałów użyła, ale biorąc pod uwagę sprawność pracy w trudnych warunkach powiem szczerze, że jest warty uwagi. Na obecną chwilę właśnie po niego sięgam idąc na ryby, z przyjemnością używam go podczas wypadów pstrągowych.

Krzysztof Kriss Tonder
Team Dragon