Testerzy relacjonują

Nowe FastCast CXT - C.D.

SPIS TREŚCI


Najwyższej jakości żyłka fluorocarbonowa produkowana dla Dragona w Japonii. Przeznaczona na przypony muchowe, przypony strzałowe oraz przypony spinningowe, zarówno te zabezpieczające przynętę przed obcięciem przez szczupaki, jak i te, które stosowane są przy łowieniu sandaczy czy pstrągów. Kolor: przeźroczysty, szpula: 20 metrów.Niestety nie dane mi było sprawdzić (póki co) jak holuje się przy pomocy testowanego wędziska. Po pierwsze, dlatego że nic większego nie chciało współpracować, po drugie byłem świadkiem połowu jakieś mieszanki klenia z jaziem. Słyszałem też, że w tej rzece pływają naprawdę spore okazy tych gatunków. Dlatego drugiego dnia w ruch poszedł lżejszy brat w rodzinie CXT, FastCast 7-28 gramów. Będę łowił trochę lżejszymi przynętami, a jak usiądzie coś naprawdę dużego... to się będę później martwił. J Zaczynam łowić i kijek od razu pokazuje swoje zalety. Jest podobny do poprzedniego, oczywiście o oczko, może dwa lżejszy. Dobrze prowadzi przynęty. Nie siada pod wpływem ich pracy w głównym nurcie rwącej rzece. Czyli ma to, co tygrysek lubi najbardziej. Lubię kije, które od samego początku czuję i stają się jakby przedłużeniem mojego ramienia. Mogę się wtedy w stu procentach skupić na łowieniu. W którymś z kolejnych rzutów mam branie na obrotówkę dwójeczkę. 

Spinn Lock - dobra agrafka lub agrafka z krętlikiem to drobiazgi niezbędne każdemu wędkarzowi, a spinningiście w szczególności. Często nie zdajemy sobie sprawy, że ten mały element naszego zestawu decyduje o końcowym sukcesie lub porażce w walce z rybą. 

Czuję dokładnie, co się z nią dzieje, dlatego nawet mam wrażenie, że branie jest jakieś na raty. Wyjmując rybę przekonuję się, że zapięta jest nie w paszczy między zębami, a trochę głębiej. Wydaje się, że to nie branie było na raty, tylko po zacięciu ryba od razu płynęła chwilę w moją stronę. Hol bez historii. Coś tam mi się po prostu buja na kiju. Kij amortyzuje dobrze, ale nie czuję, aby był obciążany ponad 20 procent swoich możliwości. W trakcie holu (pozostańmy w konwencji nazewnictwa), dzwonię do Waldka i pytam się czy chce robić zdjęcie z czymś w okolicach 40-45 cm. Odpowiedź twierdząca i za chwilę spotykamy się na szybkie zdjęcie. Okazuje się, że wyjąłem 50-centymetrowego srebrniaczka. Z jeszcze większą sympatią i wiarą patrzę na nowe wędzisko: - Chyba jeszcze nie raz będziemy mieć ze sobą do czynienia. I chyba nie muszę obawiać się większych ryb. :-)

WIĘCEJ: Invisible Fluorocarbon, AG-Classic, CM-Classicagrafki, wędziska CXT

 

Sławek Kurzyński
fot. Waldemar Ptak