Testerzy relacjonują

Magnum 4X – naprawdę warto

SPIS TREŚCI

Wybór odpowiedniej plecionki do spinningowania to nie lada wyzwanie, zwłaszcza gdy wyboru dokonuje się w celu uzupełnienie lekkiego zestawu okoniowego lub pstrągowego.

Stosowanie małych, lekkich przynęt w połączeniu z silnym wiatrem stanowi nie lada wyzwanie jednocześnie wystawiając naszą cierpliwość i samozaparcie na bardzo ciężką próbę; brody, gniazda, supły i supełki to w takich warunkach praktycznie standard.

Od dłuższego czasu poszukiwałem sprawdzonego i pewnego rozwiązania, tym bardziej, że rezygnacja z plecionki na rzecz o wiele bezpieczniejszej żyłki nie wchodziła w grę. Na początku sezonu otrzymałem do testów nową i niedrogą plecionkę Dragona z serii MAGNUM 4X średnicy 0,08 mm w jasnoszarym kolorze.

Dobrze się układa

Czterosplotowa linka zaskoczyła mnie już podczas nawijania na szpulę kołowrotka, idealnie się na niej układając. Ciasny splot, okrągły przekrój oraz gładka, jedwabista w dotyku powierzchnia nie powoduje zakleszczania się zwojów, ani innych niepożądanych zjawisk. Na uwagę zasługuje również fakt iż MAGNUM 4X nie zostawia "kolorowych” śladów, co jest zjawiskiem wręcz powszechnym wśród innych plecionek na rynku, nawet w przypadku znacznie droższych produktów.
Nawój "na sucho", mimo iż bliski ideału, nie zdołał mnie jednak przekonać. Nauczony poprzednimi i średnio udanymi próbami miałem swojego rodzaju dystans, który jednak, jak się w niedługim czasie okazało, był najzwyczajniej w świecie zwykłym, bezsensownym uprzedzeniem, ale po kolei…

Starałem się o brodę

Do zapoznania się z plecionką w terenie z premedytacją wybrałem nieco szybszy i mocniejszy kij do 18 g oraz najmniejsze gumki, uzbrojone w główki o masie 0,8 g. Aby nie było zbyt łatwo, ustawiłem się pod wiatr, jednocześnie nie dbając o ręczne naprowadzanie linki na rolkę kołowrotka. Niestety, moje starania o "brodę" na nic się zdały, ponieważ plecionka sprawowała się bardzo dzielnie: z łatwością oddawałem dalekie i celne rzuty, bez żadnych splątań i bród. Linka cicho i bezproblemowo wysnuwa się ze szpulki kołowrotka, gładko przechodząc przez przelotki.


 

Wytrzymałość

Muszę również zwrócić uwagę na bardzo dobrą wytrzymałość linki na wiązaniu zarówno z przy łączeniu z agrafką, jak i z fluorocarbonem. Magnum 4X pewnie trzyma zarówno na najprostszych węzłach, jak i tych stricte przeznaczonych do plecionek.
Muszę przyznać, iż pierwszy raz spotykam się z takim przypadkiem. Z reguły plecionki przeznaczone do lekkiego łowienia bardzo szybko kończyły u mnie żywot, tracąc swoje kolejne metry w niekończących się gęstwinach supłów i pęczków, wyjętych wprost z koszmarów niejednego golibrody.

Chętnie jej używam

Obecnie w dalszym ciągu używam Magnum 4X i z każdą kolejną wyprawą nabieram do niej przekonania. Jak do tej pory sprawuje się zaskakująco dobrze, zarówno w tradycyjnych zestawach z główką jigową i przy drop shocie, jednocześnie zapewniając wysoki komfort użytkowania oraz poprawiając czułość mojej wędki.
Pozwolę sobie zacytować fragment z opisu katalogowego: "Wysokiej klasy plecionka czterosplotowa o szerokiej gamie zastosowań i wyjątkowo korzystnej relacji ceny do jakości." Zdanie to idealnie oddaje charakter Magnum 4X. Za niewielkie pieniądze otrzymujemy produkt o ponadprzeciętnej jakości, a co najważniejsze dający pewność, skuteczność i frajdę płynącą z ultra lekkiego spinningu.
[O plecionce Magnum 4X więcej tutaj]

Zdecydowanie polecam.

Piotr Czerwiński