Jestem wielkim miłośnikiem łowienia tej pięknej ryby na ultra lekki zestaw i na progu nadchodzącej jesieni podzielę się z Wami kilkoma spostrzeżeniami, tym samym postaram się odpowiedzieć na wiele pytań otrzymanych pocztą internetową.
Lekko i głęboko
Do jakiej głębokości możemy łowić na ''lekko''? Moje doświadczenia mówią, że często do sprowokować większego okonia operowałem przynętą przy dnie, na głębokości nawet 8 metrów używając do tego 2-calowej przynęty osadzonej na dwugramowej główce. Jasno więc z tego wynika, że tak naprawdę nie ma tutaj poważniejszych ograniczeń, oczywiście mówiąc o sensownej głębokości. Wprawdzie i na 14 metrów taka główka opadnie, ale na ten fakt będzie dłuugo, albo jeszcze dłużej czekać.
Moje jesienne głębokości
W okresie jesiennym szukam okoni na wodzie od 1 do 5 metrów głębokości, a więc określana jako płycizna i płytka, charakterystyczna dla naszych rzek i jezior. Najchętniej używam główek o masie w zakresie od 1 do 6 gramów, zbudowanych na hakach numer 2 i 4. Ten rozmiar główki daje mi możliwość zbrojenia przynęt długości od 3,5 do 6 centymetrów – dokładnie takiej długości przynętami w tym okresie łowię. Skupiam się na górkach podwodnych i ich stokach oraz na spadach, odnajduję je przy pasach trzcin, gdzie okonie się grupują i żerują na gęstych ławicach drobnicy.
Bardzo ważnym elementem przynęty jest dość ostra praca ogonka przy małym ciężarze główki, ponieważ nie zawsze okonie dobrze żerują na szybko prowadzonej przynęcie. Wtedy to idealnie sprawdza się Belly Fish, smukły ogonek tego rippera zakończony kopytkiem idealnie pracuje w parze z główką ważącą od 1 do 3 gramów i równie szybko opada na cienkiej plecionce. Szczególnie polecam do użycia w tym okresie cienkie i sprawdzone już przypony okoniowe, ponieważ w podanych łowiskach częstym przyłowem są szczupaki. Miałem okazję niejeden raz sprawdzić w boju przypony Dragona, a na jesienne okoniowanie z pełnym przekonaniem polecam „3-kilogramowe” przypony z serii Classic Light, używam je na każdej okoniowej wyprawie.
Selekcja przynęt i gama kolorów
W jaką ilość przynęt powinniśmy się zaopatrzyć planując okoniową jesień? – to często zadawane mi pytanie przez internatów. Oto moja odpowiedź.
Wypracowałem sobie następującą metodę postępowania: wybieram tylko kilka sprawdzonych modeli i kolorów, powiedzmy 6, ale co ważne w 2 lub 3 rozmiarach, na rybach mam ich zawsze duże ilości. Jeśli wstrzelimy się w okonie podczas dobrego żerowania, a wytypowane łowisko sprawia, że łowimy naprawę wiele ryb, to po każdych kilku złowionych okoniach będziemy musieli zmienić przynętę na nową nieuszkodzoną fizycznie, więc musimy dysponować ich zapasem. Oczywiście eksperymentowanie z kolorami i modelami na łowisku zawsze daje dobre efekty i na te okoliczność mam ze sobą kilka niestandardowych kolorów. Bywa tak, że po fali ostrych brań przychodzą godziny przestoju i właśnie wtedy podaję im takiego „Jokera”, co nierzadko skutkuje sensownym wznowieniem brań. Dlatego warto testować nowości rynkowe, dzięki takiemu podejściu do tematu łowienia okoni odkryłem Belly Fisha.
Do zobaczenia nad wodą
Konrad Wiśniewski