Już zaledwie kilka dni zostało do końca okresu ochronnego „króla polskich wód”, SZCZUPAKA. Jeśli już ktoś jest przygotowany, to czas będzie mu się dłużyć. Dla nieprzygotowanych – to ostatni, głośny dzwonek.
Zeszłoroczne, ciepłe majówki spędzałem zawsze na swoim ulubionym żuławskim łowisku. Wolno płynąca rzeka najszybciej się ogrzewa w płytkich zatokach. To tutaj szczupaki pozostają jeszcze przez pewien czas po miłosnych igraszkach. Tegoroczna wiosenna i wyraźnie chłodniejsza pogoda zapewne sprawi, że trzeba będzie wziąć pod uwagę to uwarunkowanie w zachowaniu ryb. Mogą one trochę inaczej się zachowywać, niż w cieplejszych majówkach lat ubiegłych.
Arsenał przynęt
Arsenał przynęt, jakie przygotowuję na tegoroczne otwarcie, nieco się różni od dotąd stosowanych podczas majowych łowów szczupaka. W tym roku, mam zamiar powrócić do doświadczeń sprzed kilku lat.
Otóż pamiętam, jak po długiej zimie i dość zimnej wiośnie tarło szczupaka przesunęło się o dobry miesiąc. Wtedy, przynętami numer jeden okazały się być woblery oraz jerki imitujące szczupaka. Skuteczność po części zapewniały sobie wrodzonym kanibalizmem szczupaka. Według mnie, była jeszcze jedna przyczyna. Otóż, miałem kiedyś okazję widzieć tarło szczupaka w Szwecji, w kryształowo czystej wodzie. Wokół jednej potężnej samicy gromadziło się kilka samców, które czasami dość natarczywie sygnalizowały swoją chęć podtrzymania gatunku. Od czasu do czasu, zdenerwowana „lejdy” jednym capnięciem potężnej paszczy przeganiała natręta. Woblery do złudzenia przypominające małe szczupaki, być może, właśnie dlatego wywołują furię w szczupaczycach, które co dopiero zakończyły gody. Drugim rodzajem przynęt przez mnie stosowanych podczas majowego spinningowania szczupaków, są niemałe gumy. Narybek świeżo wytartych ryb innych gatunków swoim rozmiarem nie jest jeszcze na tyle atrakcyjnym pożywieniem dla wygłodniałych po tarle szczupaków, by zaciekle go atakowały. Wolą one, według mnie, konkretniejsze kąski.
Duża gama kolorystyczna dostępnych gum pozwala idealnie dobrać odcienie skuteczne danego dnia. Natomiast dla mnie, istotną cechą w doborze gumowej przynęty jest jej kształt. Preferuję modele wysokie, które swoją powierzchnią majestatycznie lusterkują przed czyhającym drapieżnikiem. Reno Killer, Fatty oraz szeroki ogon dużego Jumpera potrafią wywabić ze świeżo rosnącej roślinności cętkowanego zbója. A'propos roślinności: w mojej rzecze w płytkich zatokach grążele zaczynają wypuszczać liście. Stanowią one świetną kryjówkę dla przebywających przy dnie szczupaków. Do obławiania takich miejscówek używam trochę już zapomnianych błystek obrotowych. Są to modele lekkie, pozwalające się poprowadzić w płytkim łowisku. Stosuję modele dostępne zarówno w ofercie Dragona i doskonale się spisujące duże, lekkie obrotówki własnej konstrukcji.
Moje kijaszki
Moim podstawowym wędziskiem do łowienia szczupaków jest Team Dragon Pike Special dł. 2,28 m 14-35 g. Stosowałem również zamiennie FC-X FastCast, SF-X SuperFast, X-Treme Pike 42.
Podczas spinningowania jerkami z przyjemnością używam niskoprofilowego multiplikatora Dragon Big Bait MF250iL. Eksploatuję go od dwóch sezonów. Wielokrotnie się przekonałem, że ma mocną, wytrzymałą konstrukcję – poprzednio przeze mnie używane niskie profile innych firm nie potrafiły tyle ze mną wytrzymać, co Big Bait. Kołowrotki „z korbką” (stałoszpulowe) też stosuję, są to m.in. Fishmaker II (diabelnie mocna maszynka, idealna do szarpania się z roślinami i dużymi szczupakami z uporem maniaka wbijające się weń), Zauber, Slam, Arctica, Inspira C-40X, a jesienią ubiegłego roku zapoznałem się też z nowym Team Dragonem Z. Współpraca z Dragonem umożliwia mi zapoznanie się z różnorakim sprzętem.
Dla mnie plecionka
Na szpulę kołowrotka nawijam tylko i wyłącznie plecionkę. Powód wynika ze specyfiki łowisk; jak wcześniej wspominałem, dominującym łowiskiem są rozległe płycizny. Aby nie płoszyć ryb zbyt bliskim podpływaniem, priorytetem staje się skuteczne podanie i prezentacja przynęty na znacznym dystansie. Przy dalekich rzutach często się zdarza, że branie następuje tuż po wpadnięciu przynęty do wody. Stosując plecionkę nie mam problemu z zacięciem w taki sposób atakującej ryby. W tej sytuacji żyłka standardowej jakości swoją rozciągliwością mocno może utrudnić zacięcie.
Z oferty Dragona również dobieram wszystkie pozostałe akcesoria. Poczynając od drobnych, jak agrafki, krętliki oraz stalowe linki do samodzielnego wykonania przyponów, a kończąc na tak ważnych, jak pudła i torby umożliwiające utrzymanie swoich wędkarskich skarbów w należytym porządku.
Arek Maćkiewicz
TEAM DRAGON GARMIN