Wielu z nas przyzwyczaiło się do łowienia kołowrotkiem ze stałą szpulą tak bardzo, że z trudem wyobraża sobie użycie multiplikatora. Z kolei oferta sprzętu na rynku jest tak duża, że co rusz ktoś poszukuje informacji o „caście” na forach internetowych.
Może fora są skarbnicą wiedzy, jednakże tak nieusystematyzowanej, że próba dokopania się do rzetelnej informacji już na samym początku poszukiwań może zniechęcić do sięgnięcia po kij z pazurem. Mając to na uwadze, streszczając się będę chciał przełamać stereotyp mówiący, że łowienie na multiplikator jest trudne a zarazem wykazać, że łowienie takim zestawem może dawać wiele przyjemności, frajdy.
Obsługa multiplikatora
Podstawowym elementem wyposażenia castingowca na wodach śródlądowych jest multiplikator. Najczęściej widuje się wygodne multiplikatory niskoprofilowe, które przekrojem przypominają jajko. Natomiast te o przekroju okrągłym nazywamy klasycznymi (żargonowo okrąglakami).
Do zasadniczych elementów odróżniających ten sprzęt od tradycyjnego kołowrotka (stałoszpulowego) są: brak rolki antyskręceniowej (i załamania linii linki pod kątem 90 stopni), hamulec (pokrętło w postaci gwiazdy) umieszczony tuż przy korbce oraz umiejscowione zazwyczaj tuż obok pokrętło do regulacji wolnego biegu szpuli. To pokrętło umożliwia ustawienie oporu, z jakim szpula będzie się obracać podczas podawania przynęty (wysnuwania linki z wysprzęglonej szpuli). Ponadto multik nie jest wyposażony w kabłąk, ma za to blokadę obrotów wstecznych szpuli, którą przed rzutem w wygodny i prosty sposób zwalnia się kciukiem. W późniejszym czasie również się nauczycie kciukiem hamować obroty szpuli, aby przynęta nie wyciągnęła zbyt dużo linki.
Pierwsza rada
Wykonując pierwsze rzuty, nie starajmy się osiągnąć najdłuższego dystansu. Po 30 minutach operowania takim zestawem możemy się pokusić o próbę wydłużenia rzutu. Na wstępie naszego spotkania z niskoprofilowcem, ustawiamy hamulec wolnego biegu szpuli w taki sposób, by po zwolnieniu blokady obrotów wstecznych przynęta powoli zjeżdżała w dół. Po serii krótszych treningowych rzutów możemy ten opór zmniejszyć, co pozwoli wydłużyć rzuty bez wkładania większej siły w zarzucanie.
Druga rada – unikanie brody
Ruch, który wykonujemy wędziskiem podczas pierwszego zarzucania musi być płynny, bez szarpnięcia, co zapobiegnie powstaniu tzw. brody. Dlaczego może powstać? Szpula w pierwszej fazie rzutu dostaje nagłego przyśpieszenia, co powoduje wręcz gwałtowne odwijanie się plecionki i w pewnym momencie szybkość obracającej się szpuli „wyprzedza” wysnuwanie plecionki spowodowanej rzutem. Kilka zwojów plecionki wyraźnie odstaje od szpuli i w tym momencie mamy największą szansę na brodę (ptasie gniazdo). Dlatego bardzo ważna jest płynność rzutów. Istotne jest również, aby nie używać przy tym plecionki sztywnej, o nieregularnym przekroju. Ale o tym za chwilę. Gdy opanujemy krótkie rzuty i poczujemy się pewniej, możemy poluzować hamulec wolnego biegu szpuli by spróbować wydłużenia rzutu. Trzeba ćwiczyć. Nie wolno się zrazić.
Szczytem umiejętności będzie precyzyjne podawanie przynęty na wolnym biegu szpuli. Z pewnością osiągnięcie tę umiejętność, jednak podczas nauki trzeba pamiętać o zachowaniu równowagi. Otóż, przynęty cięższe i bardzo lotne nie wymagają całkowitego zluzowania wolnego biegu szpuli (potrzebne jest działanie hamulca obrotów wysprzęglonej szpuli). Inaczej będzie z przynętami lżejszymi jak pływające woblerki, lekkie gumy lub obrotówki. Niewielka masa takiej przynęty wymaga od zestawu mniejszego oporu, m.in. z jakim szpula będzie się obracać. Dobrze jest też, ucząc się tej techniki, kontrolować dociskiem kciuka plecionkę na szpuli podczas zarzucania przynęty. Ten trik polega na delikatnym, z wyczuciem, kontrolowaniu szybkości obrotów szpuli. Co nam to daje? Gdy szpula nie ma ochoty zwolnić hamujemy ją kciukiem, co pozwala nam uniknąć splątania linki. Wbrew pozorom, sztuczka ta nie jest trudna w opanowaniu.
Trzecia rada – wybór multika
Przy wyborze multiplikatora musimy zwrócić uwagę na kilka istotnych szczegółów. Taki młynek dobieramy do wędziska. Jeśli w naszym łowisku głównie łowimy małymi przynętami, jak lekkimi gumami i obrotówkami, to konstrukcja kołowrotka również powinna być lekka.
Z kolei, cięższe multiplikatory niskoprofilowe typu Big Bait, czyli służące głównie do jerkowania ciężkimi przynętami, gdzie większość obciążenia spoczywa na przekładni i ramie kołowrotka, to z pewnością Team Dragon Big Bait MF 250iL podoła, a jego bliźniacza konstrukcja do tzw., średnich przynęt Team Dragon HS200iL wywiąże niedoskonale. Oba kołowrotki znakomicie sobie radzą na rynku już od ładnych kilku lat, cenione przez wędkarzy znajdują coraz większą liczbę zadowolonych użytkowników. A co istotne, oferują znakomitą relację ceny do jakości.
Wędzisko
Charakterystyczną rzeczą wyróżniającą kij castingowy jest pazur, umieszczony u dołu uchwytu kołowrotka, na którym ma spoczywać palec wskazujący. Konsekwencją wynikającą z konstrukcji kołowrotka i jego ulokowania na wędzisku, jest położenie przelotek na blanku, czyli znajdują się na blanku, a nie od spodniej strony.
Co zyskujemy dzięki tej konstrukcji? Otóż, według mnie najważniejszą cechą jest to, iż cały ciężar spoczywa nam na dłoni. Podczas wielogodzinnego spinningowania jest to szalenie ergonomiczne i nie męczy nadgarstka. Wykonując po kilka setek rzutów dziennie, odczujecie różnicę łowienia wynikającą z użycia zestawu castingowego a tradycyjnego. Używając cięższych przynęt z dużej rodziny jerków, czyli woblerów bezsterowych, musimy nadawać przynęcie wabiące ruchy najczęściej podszarpując przynętę szczytówką. Wykonujemy w ciągu dnia tysiące ruchów nadgarstkiem i dłonią, a taka właśnie konstrukcja zestawu jest bardziej ergonomiczna i wynika bezpośrednio z mechaniki naszej dłoni. Począwszy od ścięgien poprzez mięśnie całej ręki do mięśni pleców oraz nóg. Dodam, że korbką multiplikatora kręci się dużo lżej niż korbką kołowrotka stałoszpulowego o takim samym współczynniku przełożenia. Z pewnością korzystnie odczujecie różnicę po kilku godzinach machania castem. Ale do rzeczy, bo o wędzisku mowa. Dobierając spinning do łowienia z łodzi można sięgnąć po długości od 1,80 m do 2,30 m. Takie wędziska dają nam dobrą kontrolę podczas holu ryby oraz prowadzeniu przynęty. Gdy szczytówka znajduje się blisko lustra wodą i nadajemy przynęcie specyficzną pracę ruchami wędziska, szczytówka nie zahaczy o powierzchnię wody. Zastosowanie sugerowanych długości umożliwia nam zachowanie lepszego kąta pomiędzy górną przelotką a plecionką również w chwili podbierania ryby, które jest bardzo krytycznym momentem.
W chwili pisania artykułu, w moim arsenale znajdują się dwa spinningi. Pierwszy, to Guide Select Bandit Cast do 25 gr. wyrzutu dł. 2,30 m – uważam go za typowy kij uniwersalnego zastosowania. Możemy nim operować używając lekko obciążonych szczupakowych gum lub 7-centymetrowych Sliderów. Drugim wędziskiem jest konstrukcji dwuczęściowej, lecz z blankiem jednoczęściowym Guide Select Travel Jerk Cast 25 - 100 g, dł. 1,98 m, używam go do ciężkich woblerów, jak 14-centymetrowy Sweeper czy ciężki Slider. Poprzez łączenie elementów wędki bezpośrednio w dolniku istotnie zmniejszyła się długość transportowa umożliwiając bezproblemowe transportowanie wędziska w samochodzie czy samolocie.
Dlaczego używam Guide Select? Od lat, według użytkowników, Guide Select to najlepiej transmitujące branie i pracę przynęty wędziska dostępne na rynku. Są to mocne, a jednocześnie czułe i trwałe wędziska castingowe wykonane w nowatorskim stylu, które przed sezonem 2014 doczekały się istotnych zmian. Pierwszą jest obniżenie wagi, jako efekt nowej konstrukcji grafitowych elementów dolnika. Poprawiono też wyważenie wędzisk poprzez przebudowę blanku, a także poprawiono ergonomię dolnika przez jego wydłużenie o około 2 cm, w zależności od modelu.
Plecionka
Napiszę kilka słów o plecionce. Przy doborze plecionki po raz kolejny musimy zadbać o zachowanie równowagi. Wspomniałem wcześniej by unikać stosowania plecionek sztywnych, o nieregularnym przekroju, ponieważ niekorzystnie się układają na szpuli. Na plecionce nie warto oszczędzać, gdyż nad wodę jedziemy po relaks a nie pakiet nerwów na własne życzenie. Dobór plecionki okrągłej oraz gładkiej sprawi, że bardziej do siebie przylegają kolejne zwoje, nie tworzą się pomiędzy nimi wolne przestrzenie, co poprawia kulturę rzutów i ich płynność oraz korzystnie wpływa na ich odległość. Do lekkiego zestawu możemy zastosować plecionkę Ultra 8X Nano, np. 0,12 mm, do ciężkich przynęt - 0,18 mm, z zadowoleniem użytkuję Guide 8X V-Power.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę kilka szczegółów podanych w artykule, na pewno będziecie w stanie dobrać zestaw tak by nad wodą „wyróżniać się z tłumu”. W naszym kraju multiplikatorami wciąż łowi zdecydowana mniejszość, inaczej jest na pozostałych kontynentach, można powiedzieć, że pół świata łowi multiplikatorami. W dużej mierze od nas zależy czy będziemy ten stereotyp przełamywać.
Dlaczego zestaw castingowy? Oczywiście jak wszystko, i ten typ wędki ma wady i zalety. Chociaż jak sami zauważycie, po kilku godzinach łowienia zestawem cast, wady, które będziecie dostrzegać wynikną z niuansów dotyczących samego sprzętu, nie zaś ze specyfiki jego konstrukcji. Ja, łowiąc osiem godzin lekkim zestawem cast, po zmianie na zestaw z kołowrotkiem stałoszpulowym jednak nie chciałem długo nim spinningować. Po prostu, podczas machania zwykłym spinningiem ręka dość szybko się męczy. Dla mnie zestaw castingowy pozwala na czerpanie przyjemności nawet podczas łowienia bez przerwy od rana do wieczora.
Kuba Babiak