Wybór na kolejne testy sprzętu i akcesoriów od Dragona padł na kołowrotek Team Dragon FD1030iZ, w zestawie z żyłką HM80 średnicy 0,223 mm.
Użyłem również agrafki SPINN LOCK do większych przynęt oraz SUPER LOCK – także do najmniejszych woblerków.
Żyłka
Już po nawinięciu na kołowrotek wydała mi się zupełnie inna niż wszystkie, których do tej pory używałem; a dodam, że dotychczas używałem żyłek wielu producentów: od europejskich poprzez japońskich i na amerykańskich kończąc. Oczywiście były i drogie, i ciut tańsze. Bywało z nimi różnie, jedne okazały się być idealne do zestawu, tj. „młynek” plus wędka, inne zaś były odpowiednie do konkretnych przynęt i gatunków łowionych ryb. A jak wypadła żyłka HM80? Ta, już po kilku pierwszych wyprawach zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, tym bardziej, że również dane mi było sprawdzić ją w prawdziwym boju, czyli podczas łowienia boleni (tym razem ryb o długości do 70 cm) w dużej rzece, w trudnych technicznie warunkach. Samo zarzucanie różnej wielkości i wagi przynęt pokazało, że stawia bardzo mały opór podczas przechodzenia przez przelotki i wysnuwania z kołowrotka (który to kołowrotek w takiej sytuacji również ma duże znaczenie, ale o tym za chwilę).
Moment brania jest ciekawy. A mianowicie, bolenie, podczas szybkiego i średniego tempa prowadzeniu przynęty, mimo agresywnych brań w różnych partiach wody „siadały” miękko, tak jakby zasysały prawdziwą i łatwą do schwytania rybkę, a nie sztucznego wobka uciekającego sprzed paszczy; z paszczy za każdym razem wystawała tylko agrafka. W tym czasie łowiłem woblerami długości 7-12 cm. Świadczy to o tym, że przynęta na tej żyłce zachowuje się bardzo naturalnie i ryba postrzega to zachowanie. Sam hol był miękki i przyjemny, spinningowa żyłka w odpowiednim stopniu amortyzuje każdy zryw ryby. Wyjątkowo dobrze „wybacza” błędy wędkarza, np. moment brania, gdy jest zbyt mocno dokręcony hamulec kołowrotka czy też ostatnie zrywy przy podbieraniu.
Kołowrotek na boleniach
Zostając testerem Dragona, chciałem wypróbować flagowe kołowrotki Team Dragon, gdyż wcześniej nie miałem okazji ich użyć. Tak też się stało. Na razie postawiłem na połów boleni, czyli ciągłe zarzucanie i zwijanie, co trwa od kilku do kilkunastu godzin dziennie, przynętami o różnej wadze i zasięgu. Interesuje mnie także ciężka sandaczowa orka w zestawie z plecionką, ale te doświadczenia jeszcze przede mną.
Jeśli chodzi o boleniowanie, to znowu nie mogę nic złego powiedzieć na temat sprzętu od Dragona. Jedynie zwróciłem uwagę na nieco „twardy” hamulec, tzn. wydaje mi się, że jakby zbyt późno startuje przy bolkowym szybkim braniu, ale wartym podkreślenia jest fakt, że w połączeniu ze spinningową żyłką HM80 spisywał się bardzo dobrze. Zaznaczam, że to są spostrzeżenia zaledwie z kilku dni łowienia i tylko w połączeniu z żyłką – z plecionką może inaczej pracować, ponieważ ta nie jest rozciągliwa i na hamulec kołowrotka natychmiast przekazuje odpowiednią siłę do jego uruchomienia. Kołowrotek pięknie oddaje żyłkę przy zarzucaniu nawet dalekosiężnych przynęt, a przede wszystkim nie tworzą się brody nawet wtedy, gdy żyłka jest nawinięta po sam rant szpuli (czyli nieprawidłowo, co w przeciętnej jakości kołowrotkach sprzyja zsuwaniu pętli i plątaniu). Biorąc pod uwagę stosunek ceny do jakości, kołowrotki Team Dragon FD z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, w tym - bardzo wymagającemu wędkarzowi.
Mój apel
Pragnę zwrócić uwagę na odwieczny problem zalegania śmieci nad naszymi wodami. Szczególnie jest to bardzo widoczne nad rzekami po okresie zimowym, gdy podczas wiosennych przyborów woda zabiera wszystko, co zostało na brzegu.
Drodzy koledzy i koleżanki po kiju, nie zostawiajcie śmieci; jeśli miałeś(aś) miejsce w plecaku, żeby to przynieść nad wodę, to masz też miejsce, aby to zabrać z powrotem ze sobą. Tym bardziej, że po opróżnieniu, np. butelki lub zanęty, opakowanie jest lżejsze i zajmuje dużo mniej miejsca. I nie bójcie się zwracać uwagę każdemu, kto w Waszej obecności coś wyrzuca, nawet mały woreczek po przynęcie. Działając razem, bez wyjątku, przyczyniamy się do tego, że nasze cudne hobby stanie się jeszcze przyjemniejsze.
Wojciech Kościelski, zwycięzca zawodów Street Fishing Extreme 2016