Każdy z nas, wędkarskich zapaleńców, co krok napotyka nowości w dziedzinie spinningu. Kosmiczne technologie, a często też idące za nimi nieziemskie ceny, dają ludziom wybór. Oglądając nowości, człowiek się zastanawia: czy uwierzyć suchym faktom w opisie katalogowym, czy gronu doświadczonych wędkarzy testujących dany produkt włącznie z wprowadzaniem poprawek i reagujących na zmienne trendy?
Chcę zaznaczyć, że gdy zaczynałem swoją przygodę niestety nie miałem tego szczęścia, aby ktoś przede mną mógł rzetelnie "obadać" produkt, nim go kupiłem. Obecnie, w dzisiejszych czasach, jest inaczej – wiele opinii można przeczytać, porozmawiać ze znajomymi wędkarzami testującymi nowości. I w tym miejscu chcę serdecznie podziękować Waldemarowi Ptakowi i Dragonowi za zaufanie. Dostałem kilka tygodni temu do testów spinning (prototypowy) z serii CXT. W pierwszych chwilach po rozpakowaniu, czyli podczas próbowania spinningu na sucho, wydał mi się bardzo delikatnym i finezyjnym kijem. Wtedy pomyślałem, w moim mylnym przekonaniu, że będzie się nadawać tylko i wyłącznie do małych przynęt i stosunkowo niewielkich ryb. Jego lekkość, smukły blank, drobne przelotki w systemie KR oraz króciutki 20-centymetrowy dolnik wręcz krzyczały do mnie, że jest to ekstremalny ultralajt.
Jak się wkrótce dobitnie okazało, było to mylne pierwsze wrażenie. 185 cm długości i ciężar wyrzutowy, który określiłbym na przedział 1-7 g (z tym, że 7 g jest masą całkowitą przynęty) dość jednoznacznie nakierowały mój pogląd. Nic innego mi nie pozostało, jak zabrać kijek nad wodę i testować, testować i jeszcze raz testować.
Już pierwsze zacięte i szczęśliwie wyholowane ryby pokazały, jakiż to "diabeł" w tym CXT drzemie. Delikatna szczytówka podczas brań przypomina mocną wklejankę, ale nie bierzmy tego dosłownie. Blank nadal pozostaje bardzo szybki i czuły, a to jest jego dużym atutem. Dzięki tej czułości i szybkości nie przegapimy żadnego brania! Podczas holu, wędka pokazuje dwie natury. Pierwsza jest bardzo spokojna, udowadniająca wędkarzowi, że nie tylko nie gubi małych ryb, ale co ciekawsze hole ryb jak okoni 40+ oraz szczupaków bez najmniejszych trudności zakończą się sukcesem. To wszystko za sprawą blanku, który nawet pod małą rybą pracuje głęboko i reaguje na każdy odjazd ryby. Inaczej sprawa się przedstawia (i tu jest miejsce na drugą naturę wędziska), gdy na końcu naszego zestawu zamelduje się niespodziewany przyłów w postaci szczupaka, sandacza czy innej tzw. większej ryby. Dolnik wędki, a myślę tutaj o części poniżej startowej przelotki posiada spory zapas mocy, który równomiernie i proporcjonalnie do „wybryków” ryby oddaje jej coś ze swojej energii – świetna progresja. Dzięki pięknej, dynamicznej „współpracy” wędziska z walczącą rybą hol zyskuje na jakości. Przez pierwsze dni testów zameldowała się ogromna ilość średnich okoni, kilka pojedynczych większych garbów długości 30+ i kilka w okolicach 40 cm. Było tak jak myślałem; lekki, czuły i głęboko pracujący pod rybą blank daje ogromną satysfakcję z jego użytkowania. Ani jedna ryba nie spadła z tego CXT. Największe zdziwienie, jakie mnie spotkało, wywołała pierwsza ryba meldująca się na jeszcze fabrycznie nowym kiju. Był to szczupak długości 75 cm, nieźle mnie zestresował w pierwszej chwili. Co ważne, gdy zobaczyłem pracę i pewność działania wędki podczas pierwszego odjazdu już wiedziałem: cała akcja zakończy się sukcesem, podebraniem ryby.
Kończąc artykuł chcę podpowiedzieć, komu ta "witka" może być przeznaczona. Otóż, jest spore grono wędkarzy od lat łowiących wklejankami, jednak wypatrujących zmiany w swoim arsenale wędzisk. Potrzebują pełnego blanku o dużej czułości i głębokim ugięciu, których to walorów nie mogli zaznać podczas użytkowania wklejanek. Ten model z serii CXT daje nam te wszystkie zalety! Godnie zastąpi wklejanki. Jeśli wejdzie do oferty handlowej, to polecam go Waszej uwadze! Warto nim łowić.
Jędrek 'Emdżej' Chorążyczewski
Seria CXT to kontynuacja japońskiego kierunku w firmie Dragon. We współpracy z fabryką, znaną już polskim wędkarzom jako wytwórca wędzisk MODERATE, udało się zaadoptować technologię X-Cross CGT do blanków, stanowiących później bazę powstawania wędzisk seryjnych. Dotychczas ta konstrukcja zarezerwowana była dla bardzo drogich produktów hand-made, ze względu na bardzo wysokie koszty wynikające z wolnego tempa pracy linii technologicznej o tak wysokim stopniu skomplikowania.
CXT – to nazwa nowej metody produkcji, a zarazem specyficznego układu mat grafitowych w blanku. Podobnie w jak X-Cross CGT, poszczególne warstwy ukierunkowywane są na przemian prostopadle lub pod kątem 45 stopni do osi blanku. Efektem są blanki o ciągle niewielkiej średnicy i wadze, uzyskujące jednocześnie znaczny wzrost wytrzymałości na wzdłużne przeciążenia statyczne (około 30%) i dynamiczne (około 10%), znacząco bardziej odporne na tzw. zewnętrzne urazy mechaniczne, a przy tym oferujące bardziej progresywną akcję i lepsze właściwości rzutowe.