W sierpniu temperatury są niższe od lipcowych, co dla mnie jest dobrą wiadomością. Nie znoszę upałów, więc w sierpniu znacznie częściej wybieram się powędkować. Tym razem w połowie sierpnia postanowiłem skorzystać z wody komercyjnej.
Kolega Szymon Ciach z Teamu Dragon Feeder zaproponował wspólny wypad na łowisko komercyjne, leżące w pobliżu jego miejsca zamieszkania. Dla mnie przejechanie 150 km nie stanowiło problemu, zabrałem na pokład samochodu cały potrzebny sprzęt i w drogę. Dzień wcześniej sprawdziłem prognozę pogody, która zapowiadała około 25 stopni Celsjusza i lekki północno-wschodni wiatr. Na łowisku zameldowałem się około godz. 7:00, chwilę później dojechał Szymon. Łowisko składa się ze stawu o powierzchni około 1,5 hektara oraz połączonych z nim dwóch kanałów, długości około 250 m i szerokości około 35 m każdy. Szymon zna to łowisko, więc sugerował wybranie jednego z kanałów. Jego zdaniem, to będzie najlepsze łowisko.
Cel to karpie i jesiotry
Naszym celem było złowienie karpi i jesiotrów. W chwili dotarcia na stanowisko, na tafli wody nie było najmniejszej falki. Słońce pięknie oświetlało wodę. Co chwilę słychać było spławy ryb, dodam - dużych ryb. Karpie wyskakiwały ponad powierzchnię wody i efektownie z głośnym pluskiem do niej wracały. Pomyślałem, będzie się działo.
Zanęty i wędki
Zamierzałem łowić techniką method feeder, dlatego nad wodę zabrałem ze sobą zanętę z serii Mega Baits Method Feeder Marcepan, którą otrzymałem jako członek Team Feeder Dragon. Chciałem sprawdzić czy zanęta sprawdzi się na łowisku komercyjnym. Po rozłożeniu stanowiska przyszedł czas na uzbrojenie wędek. Nad wodę zabrałem ze sobą dwie wędki marki Mega Baits, a mianowicie Black Shadow długości 3,30 m i 3,60 m. Wędki Mega Baits Black Shadow mają paraboliczną i progresywną akcję, co jest plusem przy holu większych ryb. Obydwie wędki „ubrałem” w kołowrotki Mega Baits Black Shadow o symbolu FR735i. Kołowrotki posiadają funkcję wolnego biegu. Funkcja ta „pomaga” przy bardzo agresywnych braniach, chroni wędkę przed wciągnięciem do wody.
Żyłka
Na młynki nawinąłem żyłkę Dragon Specialist Pro Carp & Feeder średnicy 0,23 mm. Używam tej żyłki, ponieważ jest mało rozciągliwa, wciąż jednak na tyle by wybaczyć błędy wędkarzowi przy nagłych zrywach holowanej ryby. Dodatkowa cecha to zielonkawy odcień, idealnie pasujący do koloru kwitnącej wody o tej porze roku. Jeszcze jedną zaletą tej żyłki jest szybkie tonięcie, co okazuje się bardzo ważne podczas łowienia na methodę.
Koszyczek i haczyk
Przyszedł czas na montaż koszyczka i haczyka. Do method feeder zawsze używam koszyczków Dragona, dedykowanych właśnie tej technice. Są one dosłownie pancerne, odporne na uszkodzenie podczas uderzenia o taflę wody oraz podczas szorowania po twardym dnie podczas holowania ryby. Wybrałem koszyczki o obciążeniu własnym 15 g – mały koszyk upadając robi mniej hałasu i miałem nadzieję na niespłoszenie ryb. Za małym obciążeniem dodatkowo przemawiał niewielki dystans łowienia. Ze skrzynki wyciągnąłem pudełko z przygotowanymi w domu przyponami, które wyposażone zostały w haczyki Mega Baits Shin Kanto Sure rozmiaru 14. Haczyki te nie mają zadziorów, co jest wymogiem na większości łowisk komercyjnych. Natomiast ich moc oraz kształt zapewniają mimo wszystko pewny hol ryby, bez obawy o spięcie. Długość przyponów (method feeder) wahają się w zakresie od 6 do 10 cm, w zależności od wybranej przynęty.
Łowienie
Na koniec przygotowań przypadło przygotowanie mieszanki zanętowej. Jak wspomniałem, zabrałem ze sobą Mega Baits Method Feeder Marcepan. Zanętę tą mieszałem w proporcji 1:1 z 2-milimetrowym pelletem o smaku owocowym.
Po wstępnym nęceniu przyszedł czas na wędkowanie. Jako przynęty używałem pelletu 8-milimetrowego o smaku śliwki. Od początku łowienia na szczytówce były widoczne ruchy żyłki tzw. obcierki. Po kilku minutach doczekałem się brania. Po chwili w podbieraku wylądował pierwszy karp. Po kilku złowionych karpiach przyszedł także czas na jesiotry. Łącznie w tym dniu złowiłem 10 karpi w przedziale wagowym od 2 do 5 kg i dwa jesiotry po około 4 kg każdy.
Muszę dodać, że funkcja wolnego biegu w kołowrotku uratowała moją wędkę przed kąpielą, gdyż podczas dorabiania zanęty nastąpiło gwałtowne branie ryby. Sprzęgło wolnego biegu we właściwym czasie zadziałało.
Jak widać, wszystkie składowe począwszy od wędki, a kończąc na haczyku i zanęcie dały pozytywny efekt wędkarski.
Arek Rusiecki