Millenium CF Pike Trolling przygotowany jest z myślą o specyficznym łowieniu szczupaków. Nic dziwnego, że w tej sytuacji Dragon zwrócił się do mnie o przetestowanie i zaopiniowanie prototypu tej wędki.
Miejscem mojej pracy jest nie tylko duże, ale przede wszystkim głębokie o zmiennej fali Jezioro Żarnowieckie. Nierzadko łowię przynętą ustawioną w kilwaterze, jednak najczęściej stosuję planery. Jest to specjalny sposób montażu wędki i zestawu w celu osiągnięcia lepszych wyników łowienia. Technika łowienia jest ściśle związana ze specyfiką jeziora, często kłutymi szczupakami oraz z użyciem silnika spalinowego zaburtowego. Jezioro jest specyficznym, bardzo trudnym łowiskiem i myli się każdy mówiąc, że na Jeziorze Żarnowieckim wystarczy się pojawić by złowić metrowego szczupaka. Naprawdę wielu wędkarzy przyjezdnych doznało rozczarowania, a wiem to z rozmów, które nawiązywali ze mną na wodzie. Wielu z nich telefonowało do mnie z prośbą o poradę, nie wiedząc, że jestem oddalony od nich o 200 m, na swojej łodzi. O co chodziło w tych rozmowach? Oczywiście o podpowiedź, radę, co zrobić by złowić.
Moim łowiskiem jest ogromna kubatura jeziora i odnalezienie tutaj szczupaka jest nie tylko wyzwaniem, ale też nie gwarantuje przekonania ryby do zaatakowania przynęty. Zresztą, atak szczupaka na przynętę tak naprawdę rozpoczyna nowy rozdział istotny dla wędziska, rozpoczyna jego prawdziwy test. I tu dotykam sedna sprawy, często odsuwam przynętę od burty łodzi właśnie w celu zwiększenia szansy na złowienie ryby. W tym celu, ktoś bardzo mądry wynalazł planer, w żargonie wędkarskim nazywany pieskiem. Ten przyrząd w prosty sposób odsuwa przynętę na pożądaną odległość, ale jednocześnie bardzo obciąża wędkę. Gdy zatnę grubego i walecznego szczupaka, to wędka musi udźwignąć planer, a ten wręcz uwielbia zgarniać kępy zielska na płytszej wodzie czy wolno pływające napowierzchni. Mało tego, zdarza się z przyczyn eksploatacyjnych, że planer w chwili brania lub docinania szczupaka nie wypnie się z zestawu (jak powinien) i wtedy przed wędziskiem pojawia się nie lada wyzwania – jednak nie dla Millenium; wiem, ktoś może teraz pomyśleć, „Andrzeju, chyba za bardzo reklamujesz to wędzisko.” Tak, reklamuję, ponieważ Millenium Pike Trolling staje na wysokości zadania i niemal każdego dnia, gdy wypływam do pracy na jeziorze, te wędziska są na pokładzie. Wróćmy jednak do sedna artykułu. Gdy planer się nie wypnie lub zgarnie kępę roślinności, na wędce ląduje duży ciężar. Znacznie cięższy, niż można było oczekiwać po wielkości złowionej ryby. Podkreślę, Millenium staje się przedłużeniem mojej ręki i bez problemu pokonuję szczupaka nie bacząc na jego wielkość. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak wędzisko zachowa się pod szczupakiem długości 140 cm, ale właśnie na takiego poluję i coś czuję w kościach, że w końcu dostanę na wędce takiego kolosa. Mam nadzieję, że pojedynek odbędzie się na wędce Millenium i będzie dla mnie zwycięski. Dla mnie i Millenium. Możliwe, że taką rybę dostanie mój klient-wędkarz, ale i wtedy będę mieć ogromną satysfakcję, ponieważ tropienie tych ryb należy do mojego obowiązku podczas spotkania z wędkarzami.
Mając na uwadze moją ponadprzeciętną częstotliwość wędkowania oraz bardzo ładne ryby na rozkładzie, Dragon z zaufaniem zlecił mi do testowania ten model wędziska. Zresztą, jezioro Żarnowieckie, jak mało które w Polsce, nadaje się na tego rodzaju testy. Muszę powiedzieć, że prototyp spisywał się na tyle znakomicie, że przygotowanie modelu do ostatecznej wersji handlowej nie wymagało ingerowania w konstrukcję blanku, a spoczęło jedynie na kosmetyce. Mnie to bardzo ucieszyło, bo polubiłem trollingowanie Pike Trollingiem i jego charakterystykę pracy. Jest niezwykle sprawne w zarzucaniu zestawu, prowadzeniu go podczas trollingowania, reagowaniu na ostrożne i nieco mocniejsze branie ryby (proszę pamiętać, że wiele metrówek potrafi brać na tyle delikatnie, że nie każdy kij to pokaże załodze łodzi). Co ważne, posiada odpowiedni zapas mocy w blanku, wystarczający do docięcia i utrzymania powiększonego ciężaru. Mało tego, mogę swobodnie operować wędką podczas holowania ryby, a mając przy łodzi kolosa na 125 cm mogę naprowadzać rybę według potrzeby. Dla zasady podaję, że wędka posiada właściwe uzbrojenie przelotkami (każda na trzech stopkach), dobry uchwyt dla kołowrotka, odpowiednią długość i konstrukcję dolnika. Po zdjęciu nasadki, dolnik można osadzić w pasie biodrowym do długiego i forsownego holowania.
Andrzej Wizner
fot.: autor & Waldemar Ptak