Testerzy relacjonują

Polubiłem fluorocarbon

Kolejny dzień nad rzeką. Kolejny bez ryby. Trocie w tym roku mnie nie kochają. Siedzę zmęczony po całodziennej rybodniówce na zakręcie. Widzę kawał rzeki.

Nie wzięła, to może wieczorem się spławi. No i zakotłowało się pod wierzbą. Z reguły omijam to miejsce, bo pod wodą leży gruba gałąź z tego drzewa. Ryby tam stają, ale prawdopodobieństwo zaczepu jest niemal stuprocentowe. Ustawiam się trochę wyżej. Z pudełka wyciągam ulubionego woblerka, to kiler. Ma na koncie kilka fajnych ryb. Rzucam na drugą stronę i staram się łukiem naprowadzić przynętę w miejsce spławu. Miękkie przygięcie szczytówki i... jest. Ryba jest spora, ale walczy jakoś nie trociowo. Po chwili już widzę - kolejny zielony. Lubię szczupaki, ale wtedy, gdy jadę na szczupaki. Holuję. Byle tylko nie odgryzł. Woblerek tkwi głęboko w paszczy. Nerwowa końcówka holu i jest na brzegu. Udało się. Przynęta uratowana. Szczerze powiedziawszy, w tym sezonie szczupaki pozbawiły mnie chyba więcej ulubionych przynęt, niż zaczepy. W pierwszej chwili zawsze w duchu klnę na niechciany przyłów. Później zaczynam się zastanawiać nad losem ryby. Zawsze mam nadzieję, że szczupak pozbędzie się mojej przynęty. Złowiłem w życiu sporo ryb z biżuterią w paszczy. Były w dobrej kondycji i najwyraźniej pamiątka po moim poprzedniku nie przeszkadzała im w normalnym żerowaniu. Niestety, były też na pewno takie, które nie przeżyły takich wydarzeń. Jeżeli trafia się jeden szczupak na dziesięć troci, to nie ma tragedii. A co, jeśli relacja jest odwrotna? Należałoby pomyśleć o zabezpieczeniu końcówki zestawu.

Przypony SELF-MADE Prawie wszystkie stosowane materiały oferujemy też w zestawach do samodzielnego montażu pod nazwą SELF-MADE, zawierających 2,5 metra linki oraz 25 odpowiednio dobranych średnicą i długością rurek zaciskowych. Można nabyć zestaw z linkami 1x7, 1x19, 7x7 Surflon i Surfstrand oraz Invisible Fluorocarbon.Przypony SELF-MADE Prawie wszystkie stosowane materiały oferujemy też w zestawach do samodzielnego montażu pod nazwą SELF-MADE, zawierających 2,5 metra linki oraz 25 odpowiednio dobranych średnicą i długością rurek zaciskowych. Można nabyć zestaw z linkami 1x7, 1x19, 7x7 Surflon i Surfstrand oraz Invisible Fluorocarbon.Szczypce Mustad MT010  Model o długości 20 cm. Wykonane ze stali nierdzewnej, pokrywane ciemnym azotkiem tytanu, zwiększającym odporność na korozję. Szczęki szczypiec są rowkowane, co daje zdecydowanie lepszy i pewniejszy chwyt. Wyposażone w zaciskacz do tulejek, otwieracz do kółek, rowki do podrasowywania przynęt i cążki zdolne ciąć przyponowe plecionki stalowe. Zapakowane w eleganckie etui.Przypon. Zawsze kojarzyło mi się to z kawałkiem sztywnego drutu na końcu zestawu ograniczającego dodatkowo pracę przynęty. Tak było kiedyś.
Obecnie na rynku jest wiele materiałów zabezpieczających naszą przynętę przed zębami drapieżników lub przetarciem linki głównej o podwodne zawady.
Sam w zasadzie, oprócz połowu pstrągów i troci w rzece, zawsze używam jakiegoś przyponu. Powody są różne. Zależy to od charakterystyki łowiska i planowanego gatunku poławianej ryby. Kiedy łowię plecionką, niemal zawsze stosuję dość długi przypon z żyłki lub fluorocarbonu. Po pierwsze na kamienistych łowiskach jest sporo muszli, które tną końcowy odcinek linki jak brzytwa. Tu przydaje się fluorocarbon, który dodatkowo zabezpiecza przynętę przed zębami szczupaków. Po drugie, wolę mieć na końcu zestawu linkę, która jest najmniej widoczna. Ryby czasem są bardzo wybredne. Wiele razy zdarzało mi się, że po zmianie przynęty na ten sam model w innym kolorze, nawet w innym odcieniu, następowało "cudowne" ożywienie łowiska. Czyli widzą.
Na wszelki wypadek nie chcę wiedzieć, ile ryb nie połknęło mojej przynęty, bo widziało zbyt grubą bądź jaskrawą linkę. Mam psychiczny spokój, że zrobiłem wszystko, co mogłem. W ubiegłym roku kolega namówił mnie na kilka jesiennych wyjazdów na "jego" jezioro. Łowiliśmy na prosty troling z ręki. Wyniki były niezłe. Na każdym wyjeździe trafialiśmy kilka ładnych szczupaków i sandaczy. Wyniki mieliśmy podobne, jednak do czasu, aż kolega założył nowiutką białą plecionkę. Zaczął łowić mniej, a może to ja zacząłem łowić więcej? Sytuacja wróciła do normy, kiedy po trzech kolejnych słabych dla niego dniach powrócił do starego zestawu. Przypadek? Może tak, a może nie. Tak na wszelki wypadek od tamtego czasu zostałem stałym fanem fluorocarbonu. Przypon składa się nie tylko z linki. To też agrafka i krętlik. Zawsze w sklepie kupując gotowy przypon miałem dylemat; jeśli znalazłem dobrą średnicę i długość, to agrafka była kiepskiej jakości bądź w nieodpowiednim dla mnie rozmiarze. Szukałem, kombinowałem, przekładałem do czasu, aż do testów dostałem przypony SELF-MADE Dragona.


SELF-MADE to strzał w dziesiątkę. Za pomocą prostych cążek można samemu wykonać nad wodą przypon o odpowiedniej długości i uzbroić go w niezawodną agrafkę i krętlik. Bez problemu da się też zmajstrować dozbrojkę do dużej przynęty gumowej, systemik do zbrojenia martwej rybki, fileta. To super propozycja dla kombinatorów i majsterkowiczów. Muszę jeszcze powiedzieć dwa słowa na temat techniki montażu. Zestaw SELF-MADE składa się z linki i tulejek zaciskowych. Pierwszy przypon, który wykonałem szybko i niestarannie na łódce, nie wytrzymał holu ładnego szczupaka. Linka wyśliznęła się podczas zmagań z rybą z tulejki zaciskowej. Tego dnia jeszcze syn stracił rybę już podczas zacięcia. Bubel czy coś zrobiliśmy nie tak? Na spokojnie wykonałem kilka prób wytrzymałościowych w domu. Okazało się, że najbardziej prostym i pewnym sposobem montażu końcowego oczka jest trzykrotne przełożenie linki przez tulejkę. Powrotne zagięcie linki należy starannie zacisnąć tuż przed lub wewnątrz tulejki zaciskowej. Tworzy się w ten sposób stoper uniemożliwiający wysunięcie linki z metalowej tulejki.

Powodzenia w tworzeniu własnych przyponów życzą
Mariusz Sulima & Klan