Znalezienie na polskim rynku kołowrotka, który ma być bardzo solidny i jednocześnie nie kosztować miesięcznej wypłaty, graniczy z cudem.
W mojej sytuacji, gdy na zaporówce jestem prawie codziennie od maja do Sylwestra, łowiąc w przeróżnych warunkach atmosferycznych, znaczenie solidnego sprzętu jest nie do przecenienia. Nic dziwnego, że takowego poszukuję.
Moim podstawowym łowiskiem jest Zbiornik Czorsztyński, bardzo głęboki ze zmienną głębokością i wieloma zaczepami, w którym najczęściej zapuszczam przynętę z obciążeniem o masie około 30 gramów. Łowiąc tak non stop kołowrotki szybko to odczuwały - po kilku tygodniach zauważalne były luzy na korbie, niekiedy łożysko oporowe nie działało, rolka uległa wytarciu i cięła plecionkę i takie różne inne cuda się działy. To wszystko z powodu zmęczenia materiałowego kołowrotków. Jestem w sytuacji, gdy nie mogę sobie pozwolić na takie wpadki, aby kołowrotek działał jak zechce, według własnego widzimisię. To zrozumiałe, że w takiej sytuacji ruch należy do mnie: kupić najdroższy lub wymieniać tańsze co miesiąc na nowe egzemplarze.
Po rozmowie z kolegą Waldemarem i przedstawieniu mu moich preferencji wspólnie wybraliśmy dla mnie najnowsze maszyny: Fishmakery Ti. Dlaczego akurat te? Dlatego wybór padł na wersję Ti, ponieważ oś wykonana jest z bardzo trwałego i mocnego tytanu a pozostałe elementy (rolka prowadząca – tytanowa, 10 łożysk kulkowych w tym 2 ceramiczne, dwukrotnie powiększona średnica podkładek hamulcowych) solidne, co sprawia, że te kołowrotki podczas łowienia sandaczy są bardzo trwałe i trudne do zajechania.
Bardzo często łowię ciężkimi kogutami, co powoduje duże obciążenie na elementach kołowrotka, a w słabszych maszynach – szybkie ich zużycie. Jak się przekonałem, Fishmaker Ti dzielnie przyjmuje „na klatę” obciążenie, a elementy wciąż trwają w pełnej sprawności. I jeszcze coś ciekawego, co bardzo się przydaje podczas mojego łowienia, otóż tą ciekawostką jest nietypowe przełożenie o wartości 1:4.4, w połączeniu z bardzo dużym nawojem stanowią nie lada gratkę dla spinningisty (zastosowano przekładnię specjalnej konstrukcji). Takie zestawienie cech bardzo mi ułatwia podbicia i szybkie wybranie zbędnego luzu.
Kołowrotek może nie należy do najlżejszych, ale wciąż sprawuje się perfekcyjnie i wytrzymuje katowanie. Bardzo fajną sprawą jest fakt, że tytanowe maszyny wyposażone są w dwie szpule aluminiowe w dwóch rozmiarach: płytką oraz głęboką.
Nabieram przekonania, że wreszcie trafiłem na kołowrotek wytrzymujący zdecydowanie więcej, niż poprzednie moje zabawki.
Krystian Ścisłowicz
przewodnik wędkarski