W środku sezonu trafiła mi się okazja do sprawdzenia nowości ze stajni Ryobi, a dokładnie chodzi o kijek z serii Arctica długości 1,98 m i ciężarze wyrzutowym od 8 do 17 gramów.
Blank jest umiarkowanie szybki i dość głęboko pracuje. Uzbrojony został w przelotki z serii K. Dzielona rękojeść wykonana jest z pomarańczowej pianki EVA; zanim otrzymałem kij trochę mnie to martwiło, bo na zdjęciach wygląda na bardzo jaskrawą, ale w rzeczywistości kolor ten dobrze współgra z resztą wykończenia. Zastosowany uchwyt to sprawdzony już VSS z dokręcanym foregripem. Element dokręcający kołowrotek wykonany jest z tulei węglowej, co wygląda estetycznie i przede wszystkim nie podnosi masy wędziska przed kołowrotkiem, tym samym poprawiając wyważenie całego zestawu.
Po zabraniu sprzętu nad wodę postanowiłem zacząć od klasycznego wykorzystania tego typu wędziska, czyli do łowienia z opadu. Zakres podany przez producenta, moim zdaniem jest delikatnie niedoszacowany. O ile wyczuwalny opad faktycznie zaczyna się od główki około 8-gramowej, to moc wędziska spokojnie pozwala na łowienie przynętami nawet na główkach 25-gramowych, a w przypadku zachowania ostrożności podczas rzutów - nawet 30-gramowymi. Szybkość blanku pozwala na dynamiczne podbijanie wabików i skuteczne zacięcia ryb o twardych pyskach np. sandaczy. Drugą częścią sprawdzianu miało być wykorzystanie spinningu do łowienia na przynęty twarde a dokładnie woblery, których praca zależy w dużej mierze od inwencji łowiącego.
W moim pudełku znalazły się różne woblery do twitchingu, a także (powierzchniowe) poppery oraz niewielkie jerki. Kijek również radził sobie z nimi znakomicie, dość głęboka praca blanku pozwalała na dalekie i celne posyłanie małolotnych wabików. Z samym prowadzeniem również nie było problemu, dobre wyważenie i szybka akcja pomagały i nie męczyły ręki.
Był to jeden z tych przeprowadzonych przeze mnie testów, który pozwolił na złowienie różnych gatunków ryb. Na gumy trafiały sandacze i okonie, na jerki - szczupaki, a poppery dały mi możliwość złowienia z powierzchni kilku boleni.
Z czystym sumieniem mogę polecić ten kijek do średniociężkiego łowienia z opadu, jak i do lekkiego jerkowania. W takim użyciu u mnie sprawdził się znakomicie. A co do kolorystyki rękojeści nie sugerowałbym się zdjęciami w katalogu, bo nie odzwierciedlają realistycznego, ciepłego i miłego dla oka koloru.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Rafał Reiter
web
