Jerky jest nietypową przynętą, nie posiada ogona znanego z innych ripperów, np. jak znanego wszystkim kopyta; wygląda inaczej, pracuje inaczej i przede wszystkim ma inny rozmiar, niż większość sandaczowych przynęt.
Katalogowym przeznaczeniem gumy jest szczupak i w rzeczy samej ta guma łowi szczupaki (również w zbiorniku Czorsztyńskim), lecz dla mnie jest to przynęta nr 1 na sandacza w okresie letnim. Można nią łowić w toni lub z dna, należy tylko nadać jej odpowiedni ruch w wodzie. Najczęściej używam gum długości 17,5 cm (niekiedy dłuższych) i choć dla większości wędkarzy być może będzie to rozmiar mocno przesadzony, zapewniam, że sandacz rozmiaru 50+ nie ma żadnych problemów z połknięciem całej przynęty.
Łowiąc w toni nie zwracam uwagi na pojedynczą rybę, lecz szukam ławicy pływającej na określonej głębokości. Po jej odnalezieniu, przynętę prowadzę wolno w toni na napiętej lince, podbijam 1-2 razy pozwalając jej nieco opaść i w ten sposób wabię kilka razy. Brania są dość delikatne nawet dużych sandaczy, więc trzeba być maksymalnie skupionym.
Do łowienia w toni przynętę zbroję na sztywno w haki 8/0 na główkach 5-7,5 g. Ten ciężar sprawdza się na małych i nieco większych głębokościach tj. 2-8 metrów. Przynętę oczywiście prowadzę w pół wody. Próbowałem zbroić przynętę hakami offsetowymi i czeburaszką, ale powiem szczerze, że na takim zestawie przynęta pracuje inaczej. Niby lepiej, bo lusterkuje na boki, ale prowadzi się ją trudniej - guma obraca się brzuchem do góry, co mnie denerwuje. Do tej pory nie udało mi się na taki zestaw złowić sandacza. Przynęta uzbrojona w hak 8/0 na sztywno prowadzi się o wiele łatwiej i to przynosi efekty, tak lubię prezentować Jerkusie. Gumę Jerky można również mocno przeciążyć, co szczególnie sprzyja podczas łowienia z dna. Nie raz udało mi się złowić sandacza na przynętę uzbrojoną w główkę 25-30 g na głębokości 4-5 metrów. Podczas takiego łowienia przynętę prowadzę bardzo agresywnie, jedno podbicie i guma szybuje w górę jak rakieta, sandacze to lubią.
Łowiąc w zbiorniku Czorsztyńskim podczas zawodów zorganizowanych przez Klub Głowatka i Dragona w dwa dni złowiliśmy z Grzegorzem Śmiechem 14 wymiarowych sandaczy i 5 szczupaków. Pierwszego dnia łowienia największy sandacz mierzył 63,5 cm. Drugiego dnia Grzegorz pobił mnie już o świcie sandaczem długości 64,5 cm i nadspodziewanie długo nie mogłem złowić dużej ryby. Gdy wyszło słońce, na mojej wędce zameldował się szczupak długości 86 cm, a godzinę później poprawiłem sandaczem 66 cm - oczywiście złowiłem go na Jerkusia 17,5 cm prezentowanego w toni.
Te zawody były dla nas bardzo udane. Sandacze 66 cm i 64,5 cm dały nam 2. i 3. miejsce w klasyfikacji ogólnej. Szczupak dł. 86 cm okazał się być najdłuższym złowionym na zawodach. Sandacz długości 63,5 cm został zepchnięty na 4 lokatę. Tego dnia ponadto złowiłem szczupaki 68 cm, 58 cm i 52cm. Te drapieżniki skusiły się na różne przynęty. Tym razem nie był to Jerky, lecz kogut, wobler i guma innej marki.
ZOBACZ WSZYSTKIE MODELE GUM JERKY
Jednakże wszystkie sandacze zostały złowione na Jerkusia. Tym samym udało się powtórzyć wynik sprzed roku, a nawet nieco go poprawić, czyli utrzymać drugie miejsce za sandacza i pierwsze za szczupaka, z czego jestem bardzo zadowolony.
Michał Białoń
fot. z archiwum autora, Waldemar Ptak