To był kolejny taki dzień, gdy miałam ogromną ochotę powędkować z gruntu, ale mocno ograniczał mnie czas. Nie było więc możliwości poświęcenia na samo łowienie więcej niż 3 godzin. Znalazłam rozwiązanie.
Wybrałam się nad wodę z jedną wędką, podstawką pod feeder (miękką piankową w kształcie litery L fajką) i podpórką pod rękojeść. W plecak wrzuciłam paczkę zanęty i dwie puszki kukurydzy, pod pachę złapałam fotel, w jedną dłoń moją skrzynkę Versus z niezbędnym osprzętem, w drugą wiaderko i popędziłam na miejscówkę. I tak wylądowałam nad jeziorem, nad którym spędziłam beztroskie lata wczesnego dzieciństwa.
Wędkowanie i przebywanie tutaj to trochę jak cofnięcie się w przeszłość.
Nad wspomnianą wodę mam niedaleko i często tutaj bywam w ciągu roku, już od wielu, wielu lat. Znam łowisko już na tyle, że wiem, czego i gdzie mogę się spodziewać. Wiedziałam również, że wszędobylska drobnica będzie dobierać się do mojej przynęty i postawiłam wszystko na kukurydzę zakładaną na hak MegaBAITS Futoji Umitanago rozmiar 10.
Po raz pierwszy biorąc w dłoń Quiver Mystery, co wydarzyło się na pokazie wędzisk na zawodach rozgrywanych na Tęczowym Łowisku (Wólka Orłowska), zastanawiałam się czy dam radę wędkować nim w zestawieniu z podajnikiem w postaci klasycznego koszyczka. Wydawał się bardzo delikatny. Gdy kijek już trafił w moje posiadanie zyskałam w końcu okazję by to sprawdzić.
Przygotowałam zanętę Dragon Elite Leszcz Special, do której wsypałam puszkę kukurydzy konserwowej. Wędkowałam na piaszczystym blacie, na głębokości około 4 m. Swój zestaw posyłałam w punkt uzyskując zawsze tę samą odległość rzutu dzięki użycia klipsa na kołowrotku (tzw. klipsowanie). Odławiałam (sukcesywnie) krąpie i płocie, a także co pewien czas udawało się przechytrzyć leszczyka. Delikatna szczytówka umożliwiała zaobserwowanie nie tylko najdelikatniejszych brań, ale także obcierek, które potwierdzała obecność gęstego śluzu na żyłce. Głębokie ugięcie wędziska pod cielskiem leszcza dało szansę na wyholowanie grubszych i silniejszych okazów, które już rozpoczęły wielkie jesienne żarcie szykując się na nadejście zimy i to wszystko na delikatnym zestawie. W dodatku, gdy temperatura wody mocno się obniży i ryby staną się bardziej chimeryczne, czuła szczytówka da szansę zaobserwowania najbardziej dyskretnych pociągnięć zestawu.
Wędkowałam z użyciem dwuczęściowego wędziska, oczywiście z zainstalowaną jedną z trzech wymiennych delikatnych szczytówek przez równe 3 godziny. Skupiłam się na jednej wędce, co było podyktowane ograniczeniem czasowym na rozłożenie i złożenie zestawów, ale i częstotliwością brań. Przy tak dużej ilości brań ciężko byłoby ogarnąć dwa zestawy. Czas, który mogłam poświęcić na wędkarski wypadzik wykorzystałam maksymalnie. Ryby regularnie odławiałam i każda z nich dawała dużo frajdy z holu, a przy większych osobnikach - spory zastrzyk adrenaliny.
Kij służył mi do wędkowania zarówno z podajnikiem o masie własnej 5 g (szczytówka średniej mocy), 10 g (szczytówka dużej mocy - twarda) jak i z samym obciążeniem bez podajnika z wykorzystaniem najdelikatniejszej szczytówki. Bardzo lekka i krótka wędka, której dolnik to połączenie pianki i korka, kapitalnie leży w dłoni i umożliwia operowanie nim również w trudnych warunkach. Niekiedy gałęzie nad głową i mało miejsca na brzegu uniemożliwia zastosowanie dłuższych wędzisk. Wtedy Quiver Mystery może okazać się najlepszym rozwiązaniem. Towarzyszy mi często nad wodą. Jest zarówno remedium na delikatne brania jak i tajną bronią na zawody gruntowe.
Zawsze lubiłam wędkowanie delikatnymi kijami, dzięki którym cała frajda z holu spoczywa na wędkarzu. Teraz drgająca szczytówka w wydaniu quivera spodobało mi się tak bardzo, że zorganizowałam sobie małą wyprawkę (pakiet akcesoriów) gotową tylko do chwycenia i ruszenia nad wodę na dwie czy trzy godzinki po pracy, aby móc się zrelaksować w promieniach zachodzącego słońca.
I tego Wam życzę, abyście cieszyli się z każdej chwili nad wodą. Doskonalcie się w tym, co Wam przynosi frajdę i pamiętajcie, że czasami wystarczy sama obecność na łonie natury, aby szczęśliwie zakończyć lub rozpocząć dzień...
Magdalena Szpula Szypulska
TEAM MEGA BAITS