Tegoroczne piękne i słoneczne lato zachęcało do wypraw z wędką. Od kilku już lat, pora letnia to dla mnie czas króla naszych wód, czyli suma. Jednakże i od sumowania trzeba też odpocząć. Odpoczynek oczywiście z wędką w dłoni – to już chyba uzależnienie.
Jako że polowanie na okonie to coś, co kocham chyba tak samo jak moje wąsacze, więc wybór był prosty. Tym bardziej, że ostatnio w moje ręce trafił nowy patyczek Dragona. Ręce aż świerzbiły, aby nim pomachać. Owa wędka to wklejanka ProGUIDE X dł. 2,13 m o ciężarze wyrzutu 1-10 g.
Pierwsze wrażenia
Na pierwszy rzut oka spinning bardzo pozytywnie zaskakuje designem. Czarny matowy blank z bordowymi wstawkami w części dolnika. Do tego nowoczesny dotąd niespotykany uchwyt kołowrotka w czarnym kolorze z czerwonymi wstawkami. Wszystkie komponenty to tradycyjnie już górna półka, uchwyt kołowrotka FUJI PTS – mega cecha tego komponentu to odsłonięty blank – co jeszcze bardziej poprawia czucie tego, co dzieje się z przynętą. Przelotki to FUJI Alconite K-Series. Dół dolnika wykonany z korka to nawiązanie do tradycji, czyli taka mieszanka tradycji z nowoczesnością, ale oczywiście mieszanka dobrze wysmakowana. Podsumowując cechy estetyczne wędki można rzec, że wygląd zachęca do łowienia i jeśli pracuje tak samo jak wygląda, to mamy ideał. Wygląd jest ważny, ale najważniejsze są przecież cechy użytkowe. Znalezienie w tej chwili na rynku dobrej wklejanki to wielki wyczyn. Byłem ciekaw, czy pierwsze rzuty tym kijem to będzie wielkie WOW!!, czy też nie.
Czucie brań
Nastał ten czas – wybór padł na jedno z jezior centralnej Wielkopolski. Koniec sierpnia, melduję się na wodzie – cel to oczywiście okoń. ProGUIDE-a uzbroiłem w kołowrotek wielkości 1000, który bardzo poprawnie wyważał wędkę – jednak idealnym byłoby założyć kołowrotek wielkości 1500 – 2000. Młynek wyposażony był w plecionkę 0,08 mm. Po dopłynięciu na pierwszą miejscówkę oddaję pierwsze rzuty i nareszcie branie. Jako pierwszy zameldował się okoń – na oko 25 cm. Łowiłem z opadu na wodzie głębokości 8 m. Rybki żerowały bardzo słabo, brania niemal niewyczuwalne, a jednak co kilka minut na łodzi meldował się pasiak. Wszystkie ryby z przedziału 20-30 cm, a więc w nie najgorszym rozmiarze.
Co ciekawe na łodzi miałem kolegę, który także próbował coś połowić, jednak nic z tego; po którejś z kolei rybce złowionej przeze mnie kolega stwierdził: „Ja nie czuję brań na tym swoim badylu.” Po tym stwierdzeniu decyzja mogła być tylko jedna: może połowisz moim kijaszkiem, zobaczymy czy tobie się spodoba? - zaproponowałem koledze. I to był błąd, ponieważ do końca dnia kolega katował ProGUIDE-a. Pod wieczór odpaliły nieco większe rybki rozmiaru 30+.
Opad
Następnego dnia to ja z powrotem dzierżyłem w dłoni nowego ProGUIDE-a. Początkowo oczywiście opad. Łowiłem przynętami z przedziału 3 – 7 cm na główkach o masie w zakresie 2-7 g. Z przynętami z tego przedziału kijek współpracował idealnie. Początkowo ryby waliły w przynęty jak wściekłe, więc odczucia z brań na tym kijku cudowne. Chyba można by powiedzieć, że kij jest niemal elektryczny. Kolega stwierdził, że to wędka stworzona dla takich jak on, którym zdarza się przysypiać z wędką w dłoni. Z ProGUIDE-m to niemożliwe, gdyż ta wędka niemal „razi prądem” w momencie brania.
Kwintesencją wędkarstwa jest przecież hol, w trakcie którego wędka pięknie i równo się ugina. Co ciekawe, ProGUIDE nie ma tak charakterystycznego dla innych wklejanek przesztywnienia w miejscu połączenia blanku z wklejaną końcówką. Mimo tego, że wędka jest bardzo szybka i dość sztywna bez obciążenia, już pod lekkim obciążeniem pięknie się ugina i wspaniale trzyma rybę. Podczas łowienia wędka wyholowała sporo okoni, trafiły się także szczupaki z przedziału 50-65 cm - kijek poradził sobie doskonale. Blank ma taki zapas mocy, że spokojnie poradzi sobie z dużo większymi rybami. Ubolewam, że tradycyjnie już nie siadł na kijku żaden „wąsik” – piszę „tradycyjnie”, bo w zeszłym roku miałem okazję i przyjemność wyholować sumka na wędce Dragon MS-X c.w. 1 -10 g – hol zapamiętam do końca życia. Na razie najdłuższy w życiu. Ale wszystko przede mną.
Kolejne wyjazdy i boczny trok
Na kolejnych wyjazdach łowiłem PRO GUIDE-m uzbrojonym w kręciołek z żyłką 0,16 mm. Odczucia i radość z łowienia również mega fajne. Rozciągliwość żyłki rekompensowała czuła szczytówka, która doskonale pokazywała każde nawet najdelikatniejsze brania. Na jednym z wyjazdów połowiłem wędką na boczny trok; choć nie przepadam za tą techniką, chciałem jednak zobaczyć czy tytułowa wklejanka po prostu podoła. Jako, że na wyjeździe tym był ze mną kolega, który jest miłośnikiem tej bocznego troka poprosiłem go o wyrażenie swojej opinii na temat użyteczności tego kijka (do bocznego troka). Wynik prób był taki, że po powrocie kolega krótko stwierdził słowami „chcę to mieć” – jeszcze tego samego dnia zamówił wędkę – więc chyba się nadaje?
Na kapryszące ryby
Wyjazdy i połowy z użyciem tytułowej wędki to kolejne małe i większe sukcesy. Dragon ProGUIDE X dł. 2,13 m c.w. 1- 10 g to idealna wędka na każda okazję, połowimy nim przede wszystkim w te dni, kiedy ryby kapryszą. Ale także połowimy nim niezwykle delikatnie na większe jak i mikro przynęty, których pracę zawsze i w każdych okolicznościach wyczujemy, bo wędka jest po prostu „elektryczna”.
Gorąco wszystkim polecam ten kijek. Jest to fajny uniwersał na okonia i nie tylko. Myślę, że jeśli ktoś poszukuje dobrej wklejanki za rozsądną kasę, nie warto już szukać – wędka jest w zasięgu ręki i trzeba tylko kliknąć i kupić. W załączeniu kilka fotek rybek złowionych na ProGUIDE X.
Z poważaniem
Łukasz Adamiak