Nie ma chyba spinningisty, który nie łowi drapieżników na przynęty silikonowe, ani też ryby niechcącej zakąsić miękką przynętą.
Gumisie już dawno wkradły się do każdego pudła i plecaka, na stałe zdominowały zestawy przynęt łowców jak choćby pstrąga, okonia, sandacza. Jeszcze z dziesięć lat temu połów ryb łososiowatych na przynęty miękkie był czymś dziwnym, rzadko spotykanym i jakby nie na miejscu, wbrew jakimś utartym regułom czy zasadom.
Pamiętam jak sam latami dojrzewałem do złamania tych reguł i wiele wody upłynęło w mojej rzece, nim w pudełku zagościł pierwszy gumiś; niedługo potem drugi, trzeci…
Wpierw zajmowały jedną przegródkę, potem już dwie, a dzisiaj… plecaka im mało. Mówiąc krótko, gumisie rządzą :)
Wędkarska ewolucja poszła jednak dalej, w ostatnich latach szeroka fala kołowrotków czy wędek z tzw. niższej półki cenowej, oferowanych w przyzwoitej i fajnej jakości dała pole do popisu wielu „opornym” spinningistom, którzy po prostu zaopatrzyli się w miarę porządny sprzęt i od niedzieli pomachają nim sobie. Bez ponoszenia jakichś potwornych kosztów statystyczny Kowalski może do woli cieszyć się spinningową frajdą. I tu pojawia się pierwszy problem, bo w przypadku główek jigowych sytuacja jest zgoła odmienna: są newralgicznym punktem zestawów; od ich doskonałych, mocnych i ostrych haków zależy nasz sukces, nasze zadowolenie z uprawiania hobby.
Tej oszczędności ryba nam nie wybaczy, zrozumie tańszy kijek, plećkę czy kręciek, ale haka z bazaru nie zdzierży, co to to nie! Ta złotówka czy dwie różnicy w cenie, pomiędzy produktem jakościowo doskonałym a jego lipną namiastką, odbijać się nam będzie czkawką przez wiele długich lat. Pytam więc czy warto? Odpowiedź może być tylko jedna: NIE. Tutaj nie warto oszczędzać.
Od wielu lat, na polskim wędkarskim rynku główek jigowych rządzi jeden producent, Dragon. Jego Vipery, Speedy czy X-Fine utworzyły swoisty monopol, a pojawiające się od święta krótkie serie naszych pozostałych rodzimych producentów „walą w ceglaną ścianę” i kończą swój żywot. Po te główki niechętnie, ale jednak sięga nawet konkurencja – sięga, bo wie, że są najlepsze.
Miliony sprzedanych egzemplarzy mówią same za siebie, a Ty Wędkarzu traktując wędkarstwo na poważnie postaw w tej kwestii na najlepszych.
Daniel „Luxxxis” Kruzicki