Zdarzyło wam się kiedyś pojechać na nocną zasiadkę na totalnym spontanie? Mnie zdarza się to naprawdę rzadko, przyzwyczaiłam się do planowania zasiadki na kilka dni przed wyjazdem.
Sprzęt również staram się przygotowywać w domu, a mam tu na myśli szykowanie materiałów PVA i ewentualne dopalanie ich za pomocą różnego rodzaju aromatów, wiązanie przyponów i przede wszystkim pakowanie samochodu.
Tym razem było inaczej. Wstałam rano, aby zacząć szykowanie się do wyjazdu na uczelnię i w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać nad planami na popołudnie. Po chwili namysłu stwierdziłam, że nie mam nic do roboty. ???? Szybko zatelefonowałam do zaprzyjaźnionego gospodarza łowiska, zarezerwowałam stanowisko, zapakowałam po dach samochód i szczęśliwa udałam się na wykłady na uczelni. Nie ukrywam, że ciężko było mi się na nich skupić, ponieważ myślami byłam już nad wodą. Miałam przed oczami wizję rozbijania namiotu po zmroku, bo przecież o tej porze roku słońce zachodzi naprawdę wcześnie. Świadoma zwiększonego poziomu trudności stwierdziłam, że mimo wszystko warto jest choćby na chwilę wyrwać się z szarej rzeczywistości prosto nad wodę.
Odliczałam minuty do końca wykładu, a gdy wreszcie koniec nastąpił, w ekspresowym tempie udałam się do samochodu – słońce powoli zachodziło, a ja, aby dotrzeć na łowisko musiałam się przebić przez typowe dla Warszawy korki. Droga zajęła mi około 1,5 godziny, więc gdy dojechałam nad wodę było już kompletnie ciemno.
Nie tracąc ani chwili przystąpiłam do przygotowań. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, zamiast zacząć od rozbijania namiotu, zaczęłam przygotowywać mieszankę pelletu 3 mm Classic Frutti Di Mare - Wanilia i 1,5 mm Premium Czarny Halibut. Nawilżyłam pellet niewielką ilością wody, dokładnie wymieszałam i odstawiłam go na chwilę, aby ją wchłonął. W tym czasie zabrałam się za przygotowywanie zestawów. Miałam ze sobą wędkę Dragon MegaBAITS Night Hunter Carp o 360 centymetrach długości i 3,5 lb krzywej ugięcia. Do niej zamontowałam kołowrotek MegaBAITS BIG PIT CARP FD, na którym miałam nawiniętą żyłkę MegaBAITS CARP MONO. Jest to zestaw, który testowałam i używam już od dawna, świetnie się sprawuje. Do zestawu końcowego użyłam 60-gramowego ciężarka zamontowanego na bezpiecznym klipsie i przyponu z plecionki długości 20 centymetrów. Jego zwieńczeniem był hak Mustad BBS UltraPoint Wide Grap. Gdy przygotowałam wędkę, delikatnie dowilżyłam pellet i wymieszałam go. Po kilku sekundach był już gotowy, więc dodałam pokruszone kulki proteinowe. Wypełniłam tą mieszanką siatkę PVA, zamontowałam do zestawu i zarzuciłam pierwszą wędkę. Dwie kolejne chciałam przygotować w ten sam sposób, bez zbędnego komplikowania, ponieważ przede mną było jeszcze rozbijanie obozu - czasu miałam coraz mniej. Po 30 minutach wszystkie zestawy znajdowały się w wodzie.
Ponieważ było mi coraz zimniej zdecydowałam się sprawdzić, jaka temperatura mi towarzyszy oraz jaka będzie mi towarzyszyć w nocy. Wieści nie były dobre: obecnie 5 stopni, a w nocy temperatura spadnie do 0! No cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Jednak pragnienie kontaktu z rybą było jak zwykle większe. Rozpoczęłam przygotowania na mroźną, zimową noc w terenie, czyli rozkładanie namiotu, łóżka karpiowego, organizacja przestrzeni w namiocie i poza nim; te czynności zajęły mi kolejną godzinę. Wędki niczym zaklęte – milczały. Zabunkrowałam się w namiocie i czekałam na zimowego karpia. ???? Minęło 30 minut, godzina, zaraz po tym druga i trzecia... Zanim się obejrzałam oddałam się w objęcia Morfeusza.
Zdawałoby się, że chwilę później centralka wybudziła mnie ze snu. Gdy wybiegłam z namiotu towarzyszyło mi już słońce. Okazało się, że podczas mojego wyplątywania się z ciepłego śpiwora ryba przepłynęła przez moje pozostałe zestawy i zaparkowała w kołku wystającym z wody. Jak się później okazało, wiele trudu mnie kosztowało, aby ryba wylądowała w moim podbieraku. Utrzymując napiętą żyłkę zwinęłam pozostałe wędki. Zostało mi jedynie uwolnić rybę z kołka zanim sama to zrobi. Nie chciałam się z nią siłować, żeby nie uszkodzić jej pyszczka. Po 10 minutach kombinowania ryba była już moja ????
Jak w skrócie mogę opisać moją ostatnią karpiową zasiadkę sezonu? Była to niezwykle trudna i jednocześnie krótka wyprawa, która nie dała mi wielu brań. Nie uważam jednak czasu spędzonego nad wodą za stracony. Cieszy mnie fakt, że o tej porze roku udało mi się przechytrzyć jakąkolwiek rybę w tak krótkim czasie. Tegoroczna zima troszeczkę wydłużyła nam sezon. Nie bójmy się próbować, jeżeli los łaskawie daje nam na to więcej czasu. ????
Justyna Tochwin
TEAM MEGA BAITS